Tony gotówki pogrążyły Waluciarza

Dawid TokarzDawid Tokarz
opublikowano: 2020-02-12 22:00
zaktualizowano: 2020-02-13 12:49

Rafał Paluszkiewicz miał przyjąć, głównie od Wietnamczyków z Wólki Kosowskiej, ponad 8 mld zł w gotówce i wytransferować je za granicę. Skarb państwa stracił na tym 2,3 mld zł. Sam szef Waluciarz.pl wydał oświadczenie, w którym zapewnia o swojej niewinności.

Przeczytaj i dowiedz się, na czym, według prokuratury, polegała przestępcza działalność spółki Waluciarz.pl i jej szefa/

 

Wczoraj Prokuratura Regionalna w Warszawie i Centralne Biuro Antykorupcyjne (CBA) poinformowały o rozbiciu międzynarodowego gangu, odpowiedzialnego za wytransferowanie z Polski prawie 8,2 mld zł. Większość z zatrzymanych 18 osób to Wietnamczycy prowadzący działalność gospodarczą w centrum handlowym w podwarszawskiej Wólce Kosowskiej. Oprócz nich w ręce organów ścigania wpadło też sześć osób związanych z jedną z krajowych instytucji płatniczych (KIP).

KARIERA NA ZAKRĘCIE:
KARIERA NA ZAKRĘCIE:
Na stronie platformy obsługiwanej przez Waluciarz.pl można przeczytać, że prezes spółki Rafał P. „posiada ogromne doświadczenie w sektorze bankowo-finansowym”, bo był m.in. szefem zespołu dilerów korporacyjnych w londyńskim Calyon Corporate and Investment Bank, pracował w Pekao i BGŻ. Od wczoraj menedżer zbiera zupełnie nowe doświadczenia…
Fot. Marek Wiśniewski

65 ton gotówki

„PB” ustalił, że chodzi o spółkę Waluciarz.pl, oferującą usługi przekazów pieniężnych oraz wymiany walut. Status KIP miała do końca października 2019 r., kiedy to zezwolenie na świadczenie usług w charakterze krajowej instytucji płatniczej cofnęła jej Komisja Nadzoru Finansowego (KNF). To właśnie prezes Waluciarz.pl Rafał Paluszkiewicz miał zdaniem prokuratury kierować rozbitą grupą przestępczą. Z nieoficjalnych informacji „PB” wynika, że wśród zatrzymanych są także żona Rafała Paluszkiewicza oraz Dominik L., wiceprezes Waluciarz.pl.

W okresie od czerwca 2016 r. do końca października 2019 r. Waluciarz.pl miał łącznie przyjąć — głównie od Wietnamczyków z Wólki Kosowskiej, ale też z innych miejsc w kraju — aż 8,157 mld zł pochodzące z działalności gospodarczej, od której nie uiszczano podatków. Pieniądze te były następnie transferowane do różnych krajów przy wykorzystaniu rachunków bankowych. Najciekawsze w tej sprawie jest jednak to, że tę gigantyczną kwotę Waluciarz.pl miał przyjąć w… gotówce. To około 65 ton banknotów!

26 podejrzanych firm

Z ustaleń organów ścigania wynika, że gang miał działać za pośrednictwem aż 26 firm, zarządzanych przez obywateli Polski, Wietnamu, Chin i Ukrainy. Podmioty te nie składały sprawozdań finansowych do Krajowego Rejestru Sądowego, a jeśli już składały, wykazywały dochody i obroty o wiele niższe niż faktyczne. Nie ujawniały też fiskusowi przedmiotu i podstawy opodatkowania oraz podawały nieprawdę w zeznaniach i deklaracjach podatkowych.

Z wyliczeń śledczych wynika, że uszczuplenia należności skarbu państwa z tytułu podatków VAT i CIT przekraczają 2,31 mld zł. Śledztwo w tej sprawie prowadzi wydział do spraw przestępczości finansowo-skarbowej Prokuratury Regionalnej w Warszawie we współpracy z CBA i Mazowieckim Urzędem Celno-Skarbowym. W akcji zatrzymania 18 osób, a także przeszukaniach ponad 60 mieszkań i siedzib firm, m.in. w Warszawie, Wólce Kosowskiej, Radomiu i Lublinie, uczestniczyło około 300 funkcjonariuszy CBA, Straży Granicznej i Żandarmerii Wojskowej.

— Prokuratorzy przedstawiają zatrzymanym osobom zarzuty dotyczące udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, prania brudnych pieniędzy, uchylania się od opodatkowania oraz oszustw podatkowych. Za zarzucane podejrzanym przestępstwa z Kodeksu karnego i Kodeksu karnego skarbowego grozi kara pozbawienia wolności do lat 10, a także grzywna — informuje Agnieszka Zabłocka-Konopka, rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Warszawie.

Zaznacza, że dopiero po ogłoszeniu zarzutów i przesłuchaniu podejrzanych, zapewne dziś, zostanie podjęta decyzja w sprawie zastosowania wobec zatrzymanych środków zapobiegawczych. Prokuratura liczy, że trwające czynności procesowe pozwolą na zatrzymanie pozostałych osób mających związek z działalnością gangu.

KNF reagowała pierwsza

Waluciarz.pl to spółka, o której pierwszy raz zrobiło się głośno w grudniu 2018 r., kiedy KNF umieściła ją na liście ostrzeżeń publicznych. Rafał Paluszkiewicz skarżył się wtedy na łamach „PB”, że to dla jego spółki „bardzo poważny cios wizerunkowy i biznesowy”. Zaczął walkę o wyjaśnienie wątpliwości i usunięcie z czarnej listy. KNF po kilku dniach doprecyzowała, że wpis nie ma związku z nadzorowaną działalnością, czyli świadczeniem usług płatniczych w postaci przekazów pieniężnych. Z tej informacji pośrednio wynikało, że wątpliwości nadzoru dotyczyły drugiej z nóg biznesu Waluciarz.pl, czyli platformy wymiany walut pod szyldem Dobrykurs.pl. Sam Rafał Paluszkiewicz przypuszczał, że chodziło o usługę tzw. rezerwacji kursu, którą KNF uznała za instrument finansowy wymagający zgody nadzoru. Ostatecznie we wrześniu 2019 r. Waluciarz.pl zniknął z czarnej listy, jednak już miesiąc później, pod koniec października 2019 r., komisja poinformowała, że cofa spółce w trybie natychmiastowym udzielone w lipcu 2015 r. zezwolenie na świadczenie usług płatniczych w charakterze KIP. Towarzyszący decyzji nadzoru komunikat był dla spółki Rafała Paluszkiewicza druzgocący.

KNF uznała, że Waluciarz.pl „nie zapewnia ostrożnego i stabilnego zarządzania działalnością w zakresie usług płatniczych”, a także, że „przeprowadzona ocena działalności spółki oraz skala i natężenie ryzyka związanego z tą działalnością nie pozwalają uznać tych wątpliwości za usuwalne”. Puenta komunikatu KNF sprowadzała się do stwierdzenia, że w związku z działalnością Waluciarz.pl „zachodzi bardzo wysokie ryzyko popełniania lub ułatwiania popełniania przestępstw”, a osoby zarządzające spółką „ponoszą pełną odpowiedzialność za nieprawidłowości” w jej działalności. Waluciarz.pl odpowiedział oświadczeniem, w którym stwierdził, że „nie podziela opinii” KNF i apelował „o powściągliwość w prezentowanej argumentacji”. Wczorajsza akcja organów ścigania i ich komunikaty zdają się jednak potwierdzać jesienne tezy nadzoru.

"Działaliśmy jak banki"

Dziś Rafał Paluszkiewicz wydał oświadczenie, w którym zapewnia, że jest niewinny. 

„Stanowczo oświadczam, że nigdy nie byłem członkiem zorganizowanej międzynarodowej grupy przestępczej, która miała transferować nielegalnie środki pieniężne za granicę Polski. Nie brałem także udziału w żadnych nielegalnych operacjach związanych z transferem pieniędzy przez zagraniczne podmioty. Działalność zarządzanej przeze mnie spółki Waluciarz.pl działającej pod marką dobrykurs.pl nie przyniosła nikomu żadnych strat - ani skarbowi państwa, ani klientom, ani udziałowcom a także pracownikom. W moim odczuciu spółka działała zgodnie z prawem i transparentnie prowadząc działalność operacyjną" - pisze prezes Waluciarz.p.

Dodaje, że mimo zatrzymania dołoży wszelkich starań, aby wyjaśnić z odpowiednimi służbami polskiego wymiaru sprawiedliwości wszelkie znane mu okoliczności sprawy prowadzonej przez CBA i prokuraturę.

"Czując się ofiarą zaistniałej sytuacji, osobą niewinną, liczę na sprawiedliwe postępowanie prowadzone przez odpowiednie organa Rzeczypospolitej Polskiej" - pisze w swoim oświadczeniu Rafał Paluszkiewicz (zgodził się na publikowanie swojego nazwiska).

Odniósł się także do decyzji KNF, dotyczącej wpisania spółki na listę ostrzeżeń i późniejszej, o odebraniu jej licencji. 

"Z lektury decyzji KNF wynika, że regulator miał podejrzenia w stosunku do niektórych klientów spółki, którzy mieli wykazywać się nierzetelnością w zakresie swoich zobowiązań podatkowych. Z cała stanowczością chcę podkreślić, że wszelkie transakcje realizowane przez spółkę były przeprowadzane w pełni transparentnie poprzez rachunki w największych polskich bankach, więc instytucje kontrolujące miały o nich wiedzę. Spółka nie przeprowadzała transakcji w imieniu podmiotów, w stosunku do których prowadzone były postępowania prokuratorskie lub inne. Zarządzając spółką nie miałem żadnej wiedzy o jakichkolwiek przestępstwach popełnianych przez klientów spółki. Gdy otrzymaliśmy informacje o prowadzonych śledztwach w stosunku do 6 klientów, wypowiedzieliśmy im umowy. Nie miałem także żadnej możliwości sprawdzenia, czy klienci spółki płacą wszelkie należne skarbowi państwa podatki" - zapewnia szef Waluciarz.pl.