Trzeba płacić za prawa autorskie

Małgorzata Zgutka
opublikowano: 2000-05-31 00:00

Trzeba płacić za prawa autorskie

Zamawiając opakowanie trzeba przewidzieć sposób jego wykorzystania

ZŁE DOŚWIADCZENIA: Kilka lat temu, gdy mówiliśmy o konieczności nabycia praw autorskich do opakowania, straciliśmy kilku klientów. Wybrali oni firmy, które nie żądały takich opłat — tłumaczy Joanna Roszkowska, prezes Studia DN. fot. Małgorzata Pstrągowska

Kupując projekt opakowania warto pamiętać o uregulowaniu kwestii praw autorskich. Wiele firm nie załatwiwszy tej sprawy, popadło w kłopoty, wykorzystując projekty w reklamach.

Niewiele firm zdaje sobie sprawę, że zamawiając opakowanie, oprócz honorarium za jego projekt, należy zapłacić również za prawa autorskie. Firma musi nabyć prawo do prezentowania opakowania w różnych miejscach, np. na billboardach, w telewizji, na ulotkach, koszulkach firmowych itp. Dodatkowych opłat wymaga również prawo zezwalające firmie na modyfikację projektu.

— W interesie firm kwestię praw autorskich radzę uzgodnić na początku współpracy ze studiem projektowym. Od razu warto ustalić ich cenę i spisać umowę regulującą tę kwestię — tłumaczy Elżbieta Skolimowska, adwokat specjalizujący się w prawach autorskich.

Zaleca, by od razu firmy nabyły prawa autorskie do wykorzystywania projektu w każdym miejscu i w każdy sposób (na wszystkich polach eksploatacji) wraz z prawami zależnymi (do modyfikacji).

—Wielu firmom wydaje się, że określone medium nie będzie im w przyszłości potrzebne lub nie będą zmieniać projektu. Z oszczędności nie kupują więc całego pakietu. Później jednak zmieniają zdanie i rodzą się problemy. Od razu należy też określić, na jakie terytorium kupujemy prawa. Jest określenie, obejmujące zgrabnie całość: Polska i reszta świata — zauważa Elżbieta Skolimowska.

Diabeł w szczegółach

Warto być przy tym bardzo precyzyjnym. Jeden z krakowskich banków zamówił kiedyś logo firmy. W zawartej z plastykiem umowie wymienił wszystkie miejsca, w których chciał je eksponować. Gdy jednak logo zostało naniesione na szyldy, okazało się, że bank nie miał do tego prawa, bo to miejsce nie zostało zaznaczone w umowie.

— W umowach dotyczących praw autorskich jest mnóstwo kruczków. Wystarczy źle sformułować jedno zdanie. Część firm określa, że nabywa całość praw autorskich i myśli, że kupiło również prawo do modyfikacji projektu. Tymczasem, by tak się stało, trzeba wyraźnie napisać, że studio projektowe przenosi na firmę zezwolenie na wykorzystanie praw zależnych. Musi to być oddzielne stwierdzenie — tłumaczy Elżbieta Skolimowska.

Twierdzi, że większość przedsiębiorstw w ogóle nie myśli o załatwieniu kwestii praw autorskich.

— Później, gdy firma projektowa podaje je do sądu, tłumaczą się, że nikt z autorów kupowanego przez nią projektu nie poinformował ich o konieczności nabycia jakichś praw. Takie wyjaśnienia niestety na nic się nie zdadzą — dodaje Elżbieta Skolimowska.

Za darmo

Większość działających w Polsce firm projektujących opakowania twierdzi, że ich klienci z roku na rok mają coraz większą wiedzę na temat praw autorskich.

— Jeszcze kilka lat temu większość w ogóle nie chciała słyszeć o tym, by uiścić opłaty za nabycie praw autorskich. Teraz wielu, gdy im o tym mówimy, jest na początku zaskoczonych. W końcu jednak zaczynają rozumieć, że takie zasady obowiązują na całym świecie — tłumaczy Joanna Roszkowska, prezes Studia DN.

Mariusz Przybył, dyrektor kreatywny agencji Moby Dick twierdzi, że na Zachodzie prawa autorskie są bardzo drogie. W Polsce ich koszt stanowi 30-150 proc. wartości projektu.

— Nasza agencja zdecydowała się za darmo przenosić na klienta prawa autorskie. Musi on tylko zapłacić, jeżeli chce uzyskać prawa do modyfikacji — tłumaczy Mariusz Przybył.

Różne firmy projektowe w inny sposób podchodzą do tego problemu. Dragon Rouge Haas nie dzieli praw autorskich ze względu na miejsce wykorzystania projektu.

— Sprzedajemy od razu cały pakiet. Oddzielnie można nabyć tylko prawa do jego modyfikacji. Większość klientów chce mieć pełne prawo do korzystania z opakowania i kupuje wszystko, co tylko można nabyć — wyjaśnia Małgorzata Leniarska, dyrektor generalny Dragon Rouge Haas.

Inaczej postępuje Studio DN.

— Klient może kupić to, co będzie mu potrzebne. Jeżeli firma nie planuje kampanii telewizyjnej, to po co ma nabywać prawa do wykorzystania projektu w tym medium — mówi Joanna Roszkowska.