Amerykańscy inwestorzy pilnie śledzą wszystkie szczegóły, jakie pojawiają się na temat oferty publicznej Twittera. Ich niecierpliwość była tak duża, że w piątek wywindowali o nawet ponad 1000 proc. notowania spółki, której nazwa brzmi łudząco podobnie do operatora portalu oferującego usługę miniblogowania: Tweeter. Nie przeszkodziło im nawet to, że ta ostatnia spółka przechodzi od pięciu lat procedurę upadłościową. Mylące są nie tylko nazwy, ale i podobieństwo tickerów obu spółek. Skrót bankruta to TWTRQ, podczas gdy Twitter będzie używał tickera TWTR.
Notowania spółki o nazwie Tweeter w piątkowym handlu na giełdzie nowojorskiej. Źródło: google.com/finance.
O ile jednak już inwestycje w branży mediów społecznościowych charakteryzują się znaczącym ryzykiem, o tyle gra na akcjach nie tego Twittera, co trzeba, to jak przejażdżka kolejką w wesołym miasteczku. Ktoś, kto w czwartek kupił akcje Tweetera, po godzinie handlu w piątek mógł cieszyć się 1900 proc. zarobkiem. Jednak już w półtorej godziny po otwarciu zyski stopniały do niespełna 700 proc.
Tweeter zyskiwał nawet 1900 proc.
opublikowano: 2013-10-04 17:29
Fatalna pomyłka inwestorów. Notowania bankruta poszybowały, dzięki łudzącemu podobieństwu jego nazwy do wchodzącego na giełdę Twittera.