Wyobraź sobie, że jest koniec lat 80. – czas, w którym wszystko miało być większe, szybsze, bardziej futurystyczne. Chłopaki na podwórku ścigają się na BMX-ach – to w USA, w Polsce raczej na przechodzonym Wigry 3. Ale chłopaki znad Wisły mają w kieszeniach gumy do żucia Turbo, a w głowie marzenie, że kiedyś poprowadzą jedno z aut widniejących na dołączanym do tej gumy obrazku. Ferrari Testarossę, Lamborghini Countach, Porsche 959 albo... Vectora.
Vector był motoryzacyjną fantazją bez kompromisów. Wyglądał jak myśliwiec stealth, z wnętrzem jak z kokpitu F-16 i obietnicą osiągów, które miały zmiażdżyć europejską konkurencję. A przynajmniej tak to widział Gerald Wiegert, twórca marki, marzyciel, wizjoner... i megaloman, który uwierzył, że Ameryka zasługuje na własny supersamochód, lub jak wolał go określać – hipersamochód. Nie taki jak Corvette. Chciał czegoś lepszego, szybszego i bardziej radykalnego niż wszystko, co dotychczas widziano.
W nowym odcinku naszego wakacyjnego cyklu Letnie duchy motoryzacji wspólnie z Mateuszem Żuchowskim zapraszamy na wycieczkę do USA i historię Vectora – marki, która miała wszystko, żeby stać się legendą i równie dużo, żeby skończyć jak spektakularna katastrofa. Opowiemy, jak Wiegert przez lata budował mit samochodu przyszłości: projektował, obiecywał, a przede wszystkim marzył na skalę, której nie powstydziłby się sam Elon Musk.
Ale Vector to nie tylko szalone projekty i pełne patosu konferencje prasowe. To także pasmo dramatów, prawnych wojen, przejęć, zdrad i jeden z najbardziej tajemniczych modeli samochodów, który był produkowany przez lata, ale nigdy nie trafił na rynek masowo. W całej tej historii jest coś z mitologii o bohaterze, który chciał zbudować coś wielkiego, ale poległ przez własne ego i brak szczęścia do biznesowych partnerów.
Serdecznie zapraszamy!
PB AUTOPORTRET znajdziesz na pb.pl, Youtube oraz w twojej ulubionej aplikacji podcastowej.
Konieczne zasubskrybuj nasz kanał! Nowy odcinek w każdy czwartek (bez wyjątków).

