Węgrzy posprzątają domy Polakom

Anna DruśAnna Druś
opublikowano: 2016-09-27 22:00

Start-up MyRendi, sprzątający mieszkania osobom prywatnym, wchodzi do Polski, licząc na podbój rynku wartego 2 mld zł

Grupą, do której węgierski serwis kieruje ofertę, są mieszkańcy dużych miast w wieku 25-44 lata, posiadający rodziny i małe dzieci lub osoby samotne, niemające czasu na sprzątanie. Sposób działania serwisu różni się nieco od działających już w Polsce, takich jak Domestina.pl, Pozamiatane.pl czy Hojo Clean, również umożliwiających zamówienie usługi i płatność online.

POMOCNA OFERTA:
POMOCNA OFERTA:
Marcin Nesterowicz, dyrektor MyRendi na Polskę, nie obawia się, że spotka się z niechęcią Polaków do swojej oferty. Jego zdaniem, młodzi rodzice oraz single z wielkich miast coraz chętniej korzystają z pomocy zewnętrznych serwisów sprzątających.
Marek Wiśniewski

Zamiast wykupywać długość czasu sprzątania i płacić za godzinę pracy, klienci MyRendi będą z góry płacić za całe sprzątanie stałą stawkę, niezależnie od długości czasu pracy osoby sprzątającej. Cena za jednorazowe sprzątnięcie małego mieszkania do 64 mkw. wynosi 90 zł. Model ten sprawdził się na Węgrzech.

Zaledwie rok po uruchomieniu działalności serwis ma już 1000 zamówień miesięcznie, a w taki pomysł na biznes uwierzyli inwestorzy — najpierw anioł biznesu wyłożył 25 tys. EUR, później fundusz Conorfund 175 tys. EUR. Wejście do Polski ma sprawdzić możliwość dalszej zagranicznej ekspansji, m.in. w Rumunii, Czechach, Słowacji i Słowenii.

— Polska jest pierwszym i największym zagranicznym rynkiem. To dla nas najważniejszy sprawdzian oraz przygotowanie się do dalszego rozwoju — mówi Timur Csillik, założyciel start-upu, który na Węgrzech działa pod nazwą Rendi.

Plany dotyczące naszego kraju mają już konkretny kształt. W ciągu pierwszych czterech miesięcy działalności spółka chce zdobyć 1000 zamówień miesięcznie oraz pozyskać około 100 partnerów. Siłę roboczą stanowią obecnie głównie samozatrudnieni, ale według zapewnień Marcina Nesterowicza, dyrektora spółki na Polskę, firma już rozważa zatrudnienie sprzątających także na etaty lub zlecenia.

— Priorytetem dla nas jest zaufanie do naszego personelu, dlatego każdego kandydata sprawdzamy dokładnie w procesie rekrutacji, wymagając referencji z poprzednich miejsc pracy oraz zaświadczenia o niekaralności — mówi Marcin Nesterowicz, dodając, że dodatkowym uwiarygodnieniem sprzątających dla MyRendi jest system opinii wystawianych każdorazowo przez klientów. Nie jest to bez znaczenia, skoro według badań, którymi dysponuje spółka, Polacy korzystający z usług sprzątania w domu wybierają prawie wyłącznie osoby z polecenia znajomych, a często, z uwagi na koszty, także obcokrajowców ze Wschodu.

— My również nie zamykamy swoich szeregów na pracowników z zagranicy, np. z Ukrainy, ale mogą oni u nas znaleźć zatrudnienie wyłącznie legalnie, z oficjalnym pozwoleniem na pracę, co nie wyklucza, że w przyszłości mogą stanowić dużą część naszej załogi — mówi dyrektor MyRendi na Polskę. © Ⓟ