Rząd chce, aby kina płaciły 7-proc. podatek VAT. Pomysł nie podoba się branży kinowej.
Dziś odbędzie się w Sejmie pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o podatku od towarów i usług (VAT). Jedną z nowości jest objęcie 7-proc. stawką podatku VAT usług związanych z wyświetlaniem filmów i taśm wideo (z wyłączeniem filmów reklamowych i promocyjnych). Rząd planuje także dodatkowe obciążenie.
— Projektowana ustawa o kinematografii przewiduje wprowadzanie nowej opłaty, jaką miałyby wnosić m.in. kina. Wynosi ona 2 proc. ich dochodów i ma zostać przeznaczona na wspieranie produkcji filmowej — mówi Wojciech Dziomdziora z resortu kultury.
Przedstawiciele branży skarżą się, że wprowadzenie 7-proc. VAT może skutkować zamykaniem tradycyjnych kin.
— Przełoży się to na zwiększenie ceny biletów. Dla mniejszych kin taki scenariusz może okazać się zabójczy. Postulowaliśmy wprowadzenie zerowej stawki VAT, co także umożliwiłoby dokonywanie odliczeń i w dłuższej perspektywie przełożyłoby się na rozwój niedoinwestowanych kin — uważa Krzysztof Gierat, dyrektor Apollo Film, firmy prowadzącej kilka kin w południowej Polsce.
— Opodatkowanie VAT było wskazane kilka lat temu, gdy kina inwestowały i mogły dokonać znacznych odliczeń. Teraz jest to pomysł chybiony — ucina Andrzej Kucharczyk, analityk rynku.
Sytuacja nie dziwi Arkadiusza Michaliszyna, doradcę podatkowego z CMS Cameron McKenna.
— Biznes rozrywkowy niczym specjalnym się nie różni od innych gałęzi gospodarki. Nie ma powodów, aby miał się cieszyć preferencjami podatkowymi. Co ciekawe, może się okazać, że niektórzy usługodawcy mogą zyskać na wprowadzeniu VAT. Przykładowo: kiniarze z jednej strony będą musieli naliczać 7-proc. VAT do ceny biletów, ale z drugiej uzyskają prawo do jego odliczenia. Mogą na tym skorzystać multipleksy, wynajmujące sale kinowe. Koszt najmu stanowi dla tych kin jedno z głównych obciążeń finansowych — twierdzi Arkadiusz Michaliszyn.