Od środy na czele Grupy Azoty stoi Adam Leszkiewicz. O tym, że był jednym z dwóch menedżerów, który mają największe szanse na zostanie prezesem spółki, napisaliśmy zaraz po zakończeniu rozmów kwalifikacyjnych z 19 kandydatami wybranymi z grona 73 osób, które wystartowały w konkursie. Tym drugim — według naszych nieoficjalnych informacji — był Krzysztof Kołodziejczyk, czyli członek rady nadzorczej oddelegowany 14 lutego do tymczasowego kierowania chemicznym koncernem (zastąpił odwołanego prezesa Tomasz Hinca).
Ostatecznie także on wszedł do nowego zarządu i został jednym z wiceprezesów. Pozostali to: Andrzej Skolmowski (o jego udziale we wtorkowych przesłuchaniach również pisaliśmy), a także Paweł Bielski oraz Andrzej Dawidowski.
Wszyscy menedżerowie pracowali już wcześniej — czasami długie lata — na wysokich stanowiskach w branży chemicznej, a niektórzy w samej Grupie Azoty. Adam Leszkiewicz przez cztery lata (2012-16) kierował należącymi do tego koncernu zakładami azotowymi w Kędzierzynie, natomiast wcześniej jako wiceminister skarbu nadzorował m.in. sektor chemiczny. Krzysztof Kołodziejczyk natomiast był członkiem zarządu i dyrektorem finansowym kilku dużych firm, m.in. Boryszewa, Mostostalu Siedlce i Polimeksu-Mostostalu, a także rumuńskiej spółki Uzinele Sodice Govora z grupy Ciech.
Z kolei Andrzej Skolmowski był w latach 2009-16 wiceprezesem ds. finansowych Grupy Azoty (wcześniej Zakładów Azotowych w Tarnowie-Mościcach), a wcześniej prezesem kilku firm działających w szeroko rozumianym sektorze chemicznym, przede wszystkim w farmacji. Paweł Bielski, absolwent Wydziału Inżynierii Chemicznej i Procesowej Politechniki Warszawskiej i doktor nauk technicznych, w Grupie Azoty kierował departamentem strategii i rozwoju, a wcześniej pracował na analogicznym stanowisku w zakładach w Puławach. Zasiadał też w radzie nadzorczej Grupy Azoty. Andrzej Dawidowski w ostatnich latach pracował w grupie Ciech, m.in. w spółce Ciech Sól, ale wcześniej był zatrudniony w należących do Azotów zakładach chemicznych w Policach, gdzie odpowiadał m.in. za handel nawozami.
Tymczasowo do zarządu Grupy Azoty wszedł także oddelegowany z rady nadzorczej jej przewodniczący — Hubert Kamola. Zgodnie z prawem obowiązki wiceprezesa może pełnić nie dłużej niż trzy miesiące. Nie można jednak przesądzać, że w czerwcu odejdzie z tej funkcji. Dlaczego? Ponieważ spółka ma ogłosić konkurs na to stanowisko, a Hubert Kamola zapowiada, że będzie się o nie ubiegał.
— Tak, będę startował w konkursie na wiceprezesa Grupy Azoty do spraw agro. To oczywiste — deklaruje w rozmowie z PB.
Zmiany najpierw w radzie nadzorczej, a ostatnio w zarządzie Grupy Azoty to dopiero początek roszad personalnych, jakie przejdzie koncern. W jego skład wchodzi bowiem kilkadziesiąt spółek, z czego cztery do duże zakłady produkcyjne. Oprócz tarnowskich (pełnią funkcję centrali grupy) są to dwie spółki giełdowe — Police i Puławy oraz Kędzierzyn-Koźle.
Konkursy na obsadę zarządów tych trzech zakładów mają być rozpisane w najbliższym czasie. Na pierwszy ogień prawdopodobnie pójdzie kędzierzyński, następnie zachodniopomorski, a na koniec największy, czyli puławski. Potem przyjdzie czas na następne zmiany w zarządach, m.in. Siarkopolu w Grzybowie i gdańskich Fosforów.