24 lutego 2022 r., w dniu rosyjskiej inwazji, lokalizacje ukraińskich muzeów zniknęły z Google Maps, a armia wolontariuszy zabezpieczała i ratowała miliony bezcennych dzieł sztuki. Tą operacją zainteresował się Andrzej Miękus, reżyser, który w 2023 r. nakręcił „Ile za sztukę”, film o mechanizmach rządzących polskim rynkiem sztuki.
– Dwa miesiące po inwazji przeczytałem, że sztuka ukraińska zeszła do podziemi. To wydało mi się fantastycznym tematem na dokument – wspomina Andrzej Miękus.
Ukrywanie i... pokazywanie
Film „War on Art” dokumentuje ratowanie dzieł sztuki z ponad 150 ukraińskich muzeów. Część zbiorów została zniszczona lub zrabowana, większość jednak udało się ukryć w nieujawnionych miejscach.
W Ukrainie nie istniały procedury na wypadek wojny. To, co w innych krajach regulują chociażby Konwencja o ochronie dóbr kulturalnych w razie konfliktu zbrojnego, tutaj musiało być tworzone ad hoc. Ludzie działali z własnej inicjatywy, bez centralnych procedur.
– Tę operację prowadziły setki wolontariuszy. Państwo nie miało scenariuszy, nikt nie wiedział, co zrobić. Wszystko opierało się na prywatnych działaniach – tłumaczy reżyser.
Niektóre instytucje i kolekcjonerzy stosowali strategię ukrywania przez pokazywanie, a dzieła trafiały na wystawy międzynarodowe do Madrytu, Paryża, Londynu czy Wiednia. W rezultacie wielu Europejczyków po raz pierwszy zobaczyło skalę ukraińskiej sztuki. Muzea na świecie zaczęły też zmieniać opisy przy dziełach, np. Kazimierza Malewicza i innych artystów wcześniej klasyfikowanych jako rosyjscy dziś uznaje się za ukraińskich.
Zdjęcia w trybie kryzysowym
Film powstawał w tempie rzadko spotykanym w branży. Dokumentacja ruszyła półtora roku po inwazji, zdjęcia w Ukrainie trwały około trzech tygodni. Kolejne ujęcia realizowano m.in. w Paryżu, Lens, Londynie i Warszawie.
– Film został nakręcony i opowiedziany w stylu filmu śledczego – w ciemnych i zimnych barwach, z wykorzystaniem ujęć kamerą z ręki, mastershotów, najazdów kamery. Wiele historii z ostatnich trzech lat pokazano w konwencji thrillera, z dynamicznym montażem, animowanymi rekonstrukcjami i materiałami archiwalnymi. To opowieść o operacji ratowania i zabezpieczenia sztuki w Ukrainie w czasie wojny, gdzie walka o jej ocalenie jest walką o ocalenie narodu – opowiada Andrzej Miękus.
Wojna otworzyła muzea na sztukę współczesną, która wcześniej była marginalizowana. Puste ściany w instytucjach narodowych wypełniono nową twórczością, np. pracami Alef Tiny, Nikity Kadana, Żany Kadyrovej. Wojna wymusiła nowe spojrzenie na rolę artystów i ich twórczości jako narzędzia dokumentowania codzienności.
– Wojna uświadomiła, jak ważną rolę pełni sztuka w dokumentowaniu historii i budowaniu tożsamości. Polska i Niemcy już zaczęły tworzyć nowe przepisy dotyczące zabezpieczania zbiorów. To bezpośredni efekt doświadczeń ukraińskich – mówi Andrzej Miękus.
W kinach studyjnych
Pod koniec września „War on Art” miał światową premierę podczas Odesa International Film Festival w Kijowie, był też prezentowany na festiwalu Wiz-Art we Lwowie (Wiz-Art). Międzynarodowa premiera filmu odbędzie się 10 października podczas Warszawskiego Festiwalu Filmowego, a następnie będzie pokazywany w Paryżu, Berlinie, Kopenhadze, Amsterdamie i Wilnie.
W styczniu 2026 r. dokument wejdzie do sieci kin studyjnych w krajach bałtyckich, a następnie do polskich kin studyjnych. Później trafi do telewizji i serwisów streamingowych.
– Film będzie długo aktualny. Nie wiemy, kiedy skończy się wojna, ale temat ochrony kultury w kryzysie z nami pozostanie – podsumowuje Andrzej Miękus.