170 mln EUR, czyli ponad 730 mln zł - tyle, według wyliczeń szwajcarskiej firmy doradczej FehrAdvice & Partners, są warte dla Google'a treści dziennikarskie przygotowywane przez polskie media. We wtorek firma przedstawiła raport z badania na grupie ponad 2 tys. polskich internautów, które przeprowadziła na zlecenie Związku Pracodawców Wydawców Cyfrowych (ZPWC).
- Nasze badanie stosuje zaawansowaną metodologię ekonomii behawioralnej, aby zmierzyć rzeczywistą wartość, jaką treści medialne wnoszą do ekosystemu Google'a w Polsce. Zamiast polegać wyłącznie na modelach teoretycznych, obserwowaliśmy faktyczne zachowania użytkowników w realistycznym środowisku wyszukiwania - mówi Alexis Johann, współautor badania z FehrAdvice & Partners, cytowany w komunikacie ZPWC.
ZPWC to stworzona we wrześniu 2023 r. organizacja zrzeszająca największych dostawców bezpłatnych treści medialnych w Polsce. Jej inicjatorami są Wirtualna Polska Holding, grupa Ringier Axel Springer (wydawca Onetu), Agora (Gazeta.pl) i Interia z Grupy Polsat Plus. Członkami są też TVN i Grupa ZPR.
Badanie Szwajcarów polegało na wyświetlaniu dwóm grupom użytkowników prawdziwych wyników wyszukiwarki Google'a oraz wyników zmodyfikowanych pozbawionych treści wydawców. Następnie pytano ich m.in. o zadowolenie z dostarczonych informacji, ich wiarygodność oraz skłonność do zapłacenia za wyszukiwarkę. We wszystkich przypadkach oceny były niższe w przypadku tych użytkowników, którzy nie widzieli w wyszukiwarce treści wydawców.
Wniosek? Według autorów raportu i związku wydawców Google powinien dzielić się z mediami pieniędzmi, które generuje dzięki wyszukiwarce w sposób analogiczny do tego, jaki stosuje na rynku reklamy online w ramach programu Google AdSense. Wydawcy postulują, by trafiało do nich 40 proc. wpływów, czyli szacunkowo prawie 80 mln EUR rocznie (w przeliczeniu ponad 330 mln zł).
- Wyniki badania FehrAdvice stanowią solidną, opartą na danych podstawę do kształtowania ram do sprawiedliwego wynagradzania mediów w polskim ekosystemie informacji cyfrowej. Mimo że polscy dziennikarze dostarczają treści, które budują zaufanie użytkowników, przyciągają uwagę i poprawiają wyniki platformy, w dużej mierze pozostają bez wynagrodzenia - mówi Maciej Kossowski, prezes ZWPC.
Co na to Google? W odpowiedzi na naszą prośbę o komentarz przedstawiciele amerykańskiego giganta kwestionują metodologię przyjętą przez szwajcarską firmę i podkreślają, że wydawcy realnie korzystają na obecności w wynikach wyszukiwania.
- To badanie jest nieprecyzyjne, podobne analizy w innych krajach zostały podważone. Treści informacyjne nie mają mierzalnego wpływu na przychody z reklam w wyszukiwarce, a nasze produkty zapewniają znaczną wartość dla wydawców, w tym dostarczając miliony wizyt miesięcznie na polskie strony informacyjne - twierdzi Marta Jóźwiak, dyrektorka komunikacji Google'a w Europie Środkowej i Wschodniej.
W marcu Google zaprezentował swoje badania na poziomie europejskim, z których wynikało, że usunięcie treści wydawców spowodowało nieznaczny spadek odwiedzin w wyszukiwarce. W ramach tego badania 1 proc. użytkowników w ośmiu krajach UE nie miał dostępu do europejskich treści informacyjnych.
„Zaobserwowany spadek aktywności użytkowników był minimalny, wyniósł 0,8 proc., co wskazuje, że dotyczył głównie zapytań o niskim lub zerowym potencjale generowania przychodów. Co więcej, ogólne przychody z reklam w usługach Google'a, w tym w sieci reklamowej, nie uległy zmianie - informuje Google.
W tle medialnej polemiki wydawców i technologicznego giganta są plany wprowadzenia tzw. podatku cyfrowego, czyli opodatkowania w kraju big techów, które dużą część zysków rozliczają w krajach z niższymi stawkami (przede wszystkim w Irlandii). Projekt takiego podatku, funkcjonującego m.in. we Francji, już w 2020 r. przedstawiła Lewica.
Po dojściu do władzy na sztandary wziął go Krzysztof Gawkowski, wicepremier i minister cyfryzacji, którego zdaniem wpływy z podatku mogłyby zasilić fundusz finansujący polską transformację cyfrową i cyberbezpieczeństwo. Tom Rose, ambasador USA, publicznie nazwał te plany „niezbyt mądrymi i autodestrukcyjnymi”.