Zagraniczne nieruchomości nie porywają Polaków

Anna GołasaAnna Gołasa
opublikowano: 2018-08-30 22:00

W wielu europejskich miastach na wynajmie można zarobić nawet więcej niż nad Wisłą, jednak nasi rodacy nie mają serca do takich inwestycji.

Z tego artykułu dowiesz się:

 

  • Ile można zarobić na wynajmie nieruchomości za granicą
  • Które lokalizacje są najbardziej atrakcyjne
  • Dlaczego Polacy rzadko decydują się na inwestycje tego typu

Polacy kupują coraz więcej nieruchomości. Według analizy GUS-u, opracowanej na podstawie danych Ministerstwa Sprawiedliwości, w całym 2017 r. podpisano 488 106 aktów notarialnych. To o 1,2 proc. więcej niż rok wcześniej. Nasi rodacy ograniczają się jednak do rodzimego rynku. Według danych KMPG, mieszkanie za granicą posiada w swoim portfelu tylko 2 proc. osób zarabiających miesięcznie powyżej 20 tys. zł brutto. Zdaniem analityków, powodem takiej wstrzemięźliwości bywa niewiedza, ale często także… zdrowy rozsądek.

Zastrzyk gotówki

Potencjalny zysk z najmu zależy od kraju.

— W Hiszpanii rentowność sięga 4-5 proc., ale atrakcyjnie położone i relatywnie tanio kupione mieszkanie może dać nawet 5-6 proc. zysku rocznie. Na Litwie średnie zyski to mniej więcej 5 proc., a w Portugalii — 5-6 proc. Wiele zależy od tego, co generalnie dzieje się w gospodarce danego kraju. Przykładowo, słabość hrywny na Ukrainie przyczyniła się w latach 2014-15 do spadku cen mieszkań na poziomie 30-40 proc. Na takich mało stabilnych rynkach mogą zdarzać się zarówno dynamiczne wzrosty, jak i spadki — tłumaczy Marcin Krasoń, analityk rynku nieruchomości w firmie Home Broker.

O zróżnicowanej rentowności inwestycji w zagraniczne nieruchomości mówi także Andrzej Prajsnar, ekspert portalu RynekPierwotny.pl.

— Potwierdzają to dane serwisu GlobalPropertyGuide.com, który informuje,że w przypadku 37 europejskich lokalizacji średnioroczna rentowność najmu brutto wynosi od 1,93 proc. w tureckim Istambule do 10 proc. w Kiszyniowie w Mołdawii. W tym rankingu Warszawa zajęła wysokie 8. miejsce, z wynikiem na poziomie 5,50 proc. — mówi Andrzej Prajsnar.

Szczególnie atrakcyjne dla inwestorów są nieruchomości na wyspach. Jak podają eksperci firmy Magmillon, powołując się na dane portalu Morizon.pl, cena 1 mkw. mieszkania na hiszpańskiej Gran Canarii czy Teneryfie wynosi 8,5 tys. zł. Takie lokum można wynająć turystom nawet za około 300-400 zł za noc, osiągając tygodniowy przychód w wysokości ponad 2 tys. zł.

Poważne „ale”

Choć stopy zwrotu wydają się kuszące, zagraniczne inwestycje często wiążą się z dodatkowym ryzykiem, np. politycznym.

— Nie bez znaczenia jest też ryzyko związane ze zmianami cen nieruchomości w danych krajach oraz ryzyko walutowe. Istnieje też poważne ryzyko związane z zarządzaniem wynajmem. Musimy mieć kogoś zaufanego za granicą, kto zajmie się nieruchomością. Oczywiście nie za darmo, firmy zajmujące się kompleksowym zarządzaniem potrafią potrącić 20-40 proc. przychodu — mówi Bartosz Turek, analityk Open Finance.

Przed inwestowaniem w mieszkania za granicą powstrzymuje także nieznajomość prawa lokalnego.

— Poza tym duży wpływ na nieufność Polaków miał kryzys w 2008 r., gdy nieruchomości, np. w Hiszpanii, Portugalii czy Grecji, potaniały nagle o nawet 80 proc. i pierwsi inwestorzy z Polski dużo na tym stracili. Potencjalni inwestorzy nadal mają to w świadomości. Gdybym miał polecać, to może warto zainteresować się rynkami wschodzącymi, takimi jak Albania, w której nieruchomości są nadal tanie, a rynek turystyczny bardzo szybko się rozwija. Poza tym jest szansa, że za kilka lat Albania wejdzie do Unii Europejskiej i — tak jak się stało w innych krajach — nieruchomości zyskają na wartości — uważa Jarosław Skoczeń, członek zarządu w Grupie Emmerson.

 

OKIEM EKSPERTA

Dzieli nas przepaść

SŁAWOMIR HORBACZEWSKI, ekspert rynku nieruchomości

Inwestycje w nieruchomości poza granicami kraju stają się stabilną, bardzo nęcącą alternatywą dla nieruchomości krajowych, które niepokojąco drożeją, oraz dla mało atrakcyjnych finansowo lokat bankowych czy też niepewnych, ocierających się o spekulację inwestycji giełdowych. Z punktu widzenia przepływów kapitałowych — zagraniczne inwestycje kapitałowe Polaków, także w nieruchomości, nie mają istotnego znaczenia dla bilansu i długo jeszcze nie będą takiego mieć — zarówno NBP, jak i środowiska naukowe bardziej analizują wciąż napływ inwestycji kapitałowych do Polski niż odwrotnie, co jednoznacznie oznacza, iż niestety, wciąż jeszcze jest bardzo daleko do stwierdzenia, że polskie inwestycje zagraniczne w nieruchomości mają jakiekolwiek materialne znaczenie.