Piotr Naimski, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, od nieco ponad dwóch miesięcy nadzoruje spółkę odpowiedzialną za budowę pierwszej polskiej elektrowni atomowej. Nie zasypia gruszek w popiele. Wymienił już jej radę nadzorczą i właśnie ogłosił nową nazwę.
Przygotowania do budowy elektrowni atomowej prowadzi spółka PGE EJ1, która do końca marca należała do grupy PGE (70 proc. udziałów). Z końcem marca firmę przejął bezpośrednio skarb państwa, a nadzór powierzono Piotrowi Naimskiemu, od ponad pięciu lat odpowiedzialnemu w rządzie za polski program atomowy.
Z rejestrów sądowych wynika, że 27 kwietnia z rady nadzorczej odeszło dziewięciu z dziesięciu członków. Został tylko Tomasz Nowacki, dyrektor departamentu energii jądrowej w Ministerstwie Klimatu i Środowiska.
Nowych członków powołano miesiąc później. Rada liczy teraz cztery osoby, a dokooptowano do niej: Tomasza Stępnia, prezesa Gaz-Systemu, Adama Piotrowskiego, dyrektora biura pełnomocnika ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, i Krzysztofa Rogalę, wiceprezesa PERN. Gaz-System i PERN to spółki przesyłowe nadzorowane przez Piotra Naimskiego, co oznacza, że pełnomocnik postanowił powołać do rady zaufanych współpracowników.
W zarządzie PGE EJ1 nadal pracują dwie osoby: Robert Ostrowski, pełniący obowiązki prezesa, i Paweł Zaręba. Giełda nazwisk wskazuje na Michała Kurtykę jako przyszłego prezesa. Obecnie jest ministrem klimatu, cieszy się też zaufaniem Piotra Naimskiego.
W czwartek Piotr Naimski ogłosił z kolei, że PGE EJ 1 zmieni wkrótce nazwę na Polskie Elektrownie Jądrowe. Zmiana nazwy jest „w trakcie rejestracji”, wskazywała Polska Agencja Prasowa.

Polski program jądrowy zakłada budowę sześciu bloków o mocy 1-1,6 GW każdy, a pierwszy z nich ma być oddany w 2033 r. Polska rozgląda się za partnerem, który zapewni zarówno technologię, jak i pieniądze. Rozmowy na ten temat prowadzone są z Amerykanami i Francuzami, aktywni są też Koreańczycy.