Polska i Francja zacieśniają relacje, czego dowodem są niedawne wizyty oficjeli obu krajów. Nie jest tajemnicą, że Francuzi ostrzą sobie zęby na kontrakty przy budowie elektrowni atomowej.
– Polska czeka na całościową ofertę, a Francja może zaproponować nie tylko technologię. Przygotowania do współpracy zaczęły się jeszcze w czasach, gdy EDF był obecny w Polsce – mówi Monika Constant, dyrektor generalna Francusko-Polskiej Izby Gospodarczej (CCIFP).

Zbierają doświadczenie
Współpraca odbywała się na poziomie naukowym (partnerem była m.in. AGH), a także biznesowym.
- EDF wstępnie wybrało 60 polskich firm, które zostały zaproszone, by zostać podwykonawcami atomowych projektów realizowanych przez spółkę w Europie. Teraz rząd Francji idzie dalej i chciałby włączyć polskie firmy na wcześniejszym etapie, by nie były tylko podwykonawcami, ale także brały udział w pracach koncepcyjnych, a potem, by razem sprzedawały energię. Poinformował o tym – Philippe Crouzet, wysoki przedstawiciel ds. współpracy w dziedzinie cywilnej energetyki jądrowej z Polską – mówi Monika Constant.
Jedną z polskich firm współpracujących z EDF jest grupa Zarmen.
- Współpracujemy również z innymi podmiotami. Aby znaleźć się na liście partnerów, należy spełnić wiele wymagań z zakresu bezpieczeństwa, kompetencji i referencji. Proces ten jest bardzo żmudny, ale w jego rezultacie mamy zapewnione najwyższe standardy bezpieczeństwa i technologiczne oferowanych rozwiązań – mówi Michał Krzysztoforski, dyrektor handlowy grupy Zarmen.
Spółki z tej grupy dostarczały i montowały produkty m.in. w elektrowniach nuklearnych Hartlepool, Olkiluoto 3, Flamanville czy Loviisa (w jej posiadaniu jest jeden z reaktorów przewidzianych pierwotnie dla Żarnowca).
- W ubiegłym roku jako jedyni na świecie podołaliśmy dużemu wyzwaniu, jakim była modernizacja układu wyprowadzenia mocy na jednej z elektrowni nuklearnych w Europie. Udało się nam w 16 dni usunąć stare urządzenia i zamontować nowe, standardowo taka operacja powinna zająć około 40 dni roboczych – podkreśla Michał Krzysztoforski.
Francuski EDF jest zainteresowany uczestnictwem w polskim programie atomowym, ale nie jest jedynym chętnym. Rozmowy na ten temat polski rząd prowadzi również z Amerykanami i Koreańczykami, a ofert można się spodziewać najwcześniej w 2022 r.
Najbardziej zaawansowani są Amerykanie – w lutym 2021 r. weszła w życie ich umowa z polskim rządem, zapowiadająca sporządzenie w ciągu 18 miesięcy oferty technologicznej i finansowej. W wywiadzie dla „DGP”, kilka dni temu, Piotr Naimski, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, podkreślił, że zaletą technologii amerykańskiej jest możliwość wdrożenia jej w Polsce bez zmian. W przypadku Francuzów wyraził zaś obawę o terminowość wykonania inwestycji.
Polski program jądrowy zakłada budowę sześciu bloków o mocy ok. 1-1,6 GW każdy, a pierwszy z nich ma być oddany w 2033 r. Koszt tych inwestycji szacuje się na 60-80 mld zł, a czasem nawet na 100 mld zł.
TGV, czyli KPD
Przy innym projekcie infrastrukturalnym – CPK – francuskie firmy już są obecne w komponencie kolejowym.
- Francuskie firmy to dla nas potencjalny partner w ramach przygotowań do budowy Kolei Dużych Prędkości. W ubiegłym roku pozyskaliśmy 3 mln zł wsparcia Komisji Europejskiej na przygotowanie standardów KDP. W ramach tej umowy trwa już współpraca z Kolejami Francuskimi SNCF, które zadeklarowały, że udostępnią nam rozwiązania dotyczące KDP i uwzględniające specyfikę polskiego rynku. Wzorem będzie system pociągów TGV, których SNCF jest operatorem. Rozmowy są w toku – mówi Konrad Majszyk, rzecznik CPK.
Zdaniem dyrektorki francuskiej izby możliwości są większe.
- Francja ma doświadczenia w zakresie infrastruktury drogowej, kolejowej i hotelarskiej. Rozwija pociągi wykorzystujące technologie wodorowe. Mamy zapytania od francuskich firm z branży kolejowej, nie tylko o CPK. Informacja o budowie portu przebiła się do świadomości francuskich firm, zorganizowaliśmy misję informacyjną z francuskim Mecateam, klastrem kolejowym, zainteresowanie było spore, udział wzięło ponad 30 firm. Teraz klaster chce zaprosić przedstawicieli CPK i PKP PLK, żeby pokazać swoje realizacje. Współpraca będzie się zacieśniać, ale dopóki nie będzie przetargów, jesteśmy w zawieszeniu – twierdzy dyrektor francuskiej izby handlowej.
Szansy na współpracę polsko-francusko-niemiecką – upatruje też w projekcie budowy europejskich czempionów przemysłowych w sektorze elektromobilności w ramach Trójkąta Weimarskiego. Uważa też, że francuskie firmy mają sporo do zaoferowania w sektorze zdrowia, np. budowie i utrzymaniu szpitali, opieki nad starszymi osobami itd.
Alstom jest najbardziej zaawansowanym z Europie koncernem, który wdrożył do seryjnej produkcji pociągi wodorowe Coradia iLint dla regionu Hesji i Dolnej Saksonii. W Polsce grupa ma silne zakłady w Chorzowie i Wrocławiu, mogące uczestniczyć w dostawie technologii i pojazdów wodorowych zarówno na europejski jak i na polski rynek. To perspektywiczny obszar do rozwoju współpracy polsko-francuskiej. Tym bardziej, że wiele samorządów, np. w Wielkopolsce czy na Pomorzu, jest zainteresowanych zakupem pociągów na wodór. Poznań aplikował także o dotacje na zakup autobusów wodorowych. Gdyby pozyskał także fundusze na pociągi, mógłby stworzyć wspólne zaplecze do tankowania, co pozwoli obniżyć koszty wdrożenia technologii wodorowych.
Będzie rósł
Dodaje, że francuskie firmy wciąż pytają, co zrobić, żeby więcej eksportować do Polski. Francja od lat ma deficyt handlowy z Polską. W 2020 r. wartość towarów importowanych z tego kraju wyniosła 37,9 mln zł, a polski eksport był wart 58,9 mln zł.
- Barierą jest cena i produkty niekoniecznie dostosowane do wymagań polskiego konsumenta. Często są to kompleksowe rozwiązania technologiczne, podczas gdy polskie firmy wolą pojedyncze maszyny – wyjaśnia szefowa CCIFP.
Zmiana trendu będzie trudna.
- Polskie firmy mają w tym momencie szansę jeszcze szerzej zaistnieć na francuskim rynku. Francuzi coraz częściej zwracają się ku towarom nieco tańszym – uważa Monika Constant.
Deklaruje pomoc chętnym do podbicia Francji, zaznacza jednak, że trzeba się do tego przygotować.
W rozwój sprzedaży we Francji inwestujemy już od wielu już lat. Od 2017 r., kiedy przejęliśmy większościowe udziały francuskiego dystrybutora sprzętu AGD, ten rynek stał się naszym drugim pod względem skali przychodów zagranicznym rynkiem w Unii Europejskiej. Branża AGD we Francji to olbrzymi i chłonny rynek, na którym konkurencja jest wyjątkowo silna, a rywalizują ze sobą najbardziej znane europejskie marki. Znaczące jest jednak także przywiązanie do rodzimych brendów i produktów. Dlatego bardzo ważne jest zapewnienie dystrybutorom, którzy są naszymi partnerami biznesowymi nie tylko produktów odpowiedniej jakości, ale także szerokiej gamy wyróżników i cech, które przekonują klientów, że warto wybrać właśnie nasze AGD, a nie urządzenia konkurencji. Dlatego kluczowa jest tam współpraca naszej lokalnej spółki z partnerami. Ta kooperacja musi dotyczyć produktów, terminowości, jakości oraz różnorodności, jaką zapewnia nam inwestycja w markę Amica oraz znaną od lat we Francji markę Fagor. Dzięki niej nasze plany inwestycji i ekspansji na tym rynku rysują się bardzo obiecująco.