Złoty pod ostrzałem

Konrad Ryczko
opublikowano: 2012-04-25 00:00

CO MYŚLI RYNEK

KONRAD RYCZKO

DM BOŚ

Złoty mocno zyskiwał na początku roku, ale przez ostatnie półtora miesiąca jego wartość do euro spadła o około 3 proc. Ponownie potwierdziło się, że nasza waluta jest bardzo podatna na kształtowanie się nastrojów na rynkach globalnych, a lokalne czynniki stabilizujące traktowane są jedynie jako mało znaczące fakty, różnicujące rodzimą walutę na tle koszyka Europy Środkowo–Wschodniej.

Odwrót od ryzykownych aktywów to konsekwencja obaw związanych z sytuacją gospodarczo-zadłużeniową w Europie. Duża część uczestników rynku niepokoi się, że Hiszpania oraz Włochy wkrótce mogą poprosić o pomoc finansową. Ponadto poważnym zagrożeniem pozostaje rozszerzenie się recesji na kraje „centrum” strefy. Ostatnie odczyty indeksów PMI wyraźnie wskazują, że menedżerowie logistyki w Niemczech zaczynają odczuwać pogorszenie dynamiki w sektorze przemysłowym. Ponadto na złotym ciążą kiepskie nastroje wokół regionu walut Europy Środkowo-Wschodniej. Kolejne wystąpienia Viktora Orbana wskazują, że porozumienie na linii Budapeszt — MFW/UE jest odległe, a same negocjacje przypominają grę na czas w wykonaniu premiera Węgier. Równocześnie na regionalnym „safe haven” — koronie czeskiej — odbija się fakt rozpadu koalicji rządzącej w Czechach. Wprowadziło to nowy czynnik ryzyka politycznego, który zagraża kontynuowaniu reform strukturalnych za południową granicą.

Również krajowe czynniki wspierające złotego, takie jak jastrzębia retoryka członków Rady Polityki Pieniężnej, wydają się wygasać. Ostatnie miesiące upłynęły pod znakiem wyraźnego kontrastu pomiędzy oczekiwaniami rynku (ekonomiści spodziewali się spadku o 0,25 pkt proc. w IV kw.) a stanowiskami członków gremium decyzyjnego, którzy sugerowali, iż podczas najbliższych posiedzeń może dojść do podwyższenia kosztu pieniądza. Przełomowe okazały się marcowe dane o produkcji przemysłowej, które były znacznie niższe od prognoz. Wybiło to jastrzębiom mocny argument w dyskusji o podwyżce stóp. Nie oznacza to jednak, że na posiedzeniu w maju taki wniosek nie padnie. Najprawdopodobniej jednak sam fakt pozostawania podwyższonej inflacji będzie zbyt mało znaczący, aby przekonać do tej inicjatywy większość decydentów.

Z technicznego punktu widzenia schłodzenie nastrojów wokół złotego bezpośrednio wiąże się z redukowaniem pozycji na pozostałych rynkach emerging markets. W ostatnich tygodniach pojawiały się doniesienia o wzroście aktywności Banku Gospodarstwa Krajowego na rynku walutowym, który skutecznie obniżał dynamikę wzrostu kursu EUR/PLN powyżej 4,20 zł. Działalność instytucji centralnej na rynku miała zostać ograniczona w II i III kw., jednak resort finansów wyraźnie zastrzegł, że jeżeli zajdzie taka potrzeba, to BGK dokona wymiany walut na rynku. Warto jednak pamiętać, że sama obecność BGK w arkuszach może jedynie ograniczyć osłabienie złotego. W przypadku pogorszenia nastrojów na rynku wzrost notowań euro do 4,30 zł będzie tylko kwestią czasu.