Zmiany w polityce gospodarczej źle wróżą obligacjom WARSZAWA (Reuters) - Zwrot w stronę ekspansji fiskalnej, którego sygnałem jest
oddanie roli koordynatora polityki gospodarczej rządu Jerzemu Hausnerowi, może
negatywnie odbić się na cenach polskich obligacji skarbowych oraz zniechęcić inwestorów
grających dotychczas na konwergencję. Jednak analitycy nie obawiają się wyprzedaży na rynku polskich papierów dłużnych,
gdyż inwestorzy nadal ufają, że ogólny kierunek polityki gospodarczej rządu nie ulegnie
zmianie, a niska inflacja i wysokie stopy procentowe nadal są silną zachętą dla graczy. Analitycy oczekują, że objęcie przez ministra Hausnera roli koordynatora polityki
gospodarczej będzie wiązać się z poluzowaniem polityki fiskalnej i zwiększeniem deficytu
budżetowego, co dodatkowo opóźni datę przejęcia przez Polskę wspólnej europejskiej
waluty. "Wydaje się, że Hausner będzie reprezentować populistyczny impuls by przynajmniej
początkowo zwiększyć deficyt" - powiedział Callum Henderson, szef działu walut rynków
wschodzących z Bank of America w Londynie. "To natomiast rodzi poważne obawy, że opóźniając działania mające poprawić sytuację
fiskalną rządy Europy Centralnej odłożą też w czasie datę przyjęcia euro" - dodał. Uczestnicy rynku już dawno uznali docelową datę przyjęcia euro przez Polskę w 2007
roku za nierealistyczną. Jednak ostatnio wielu ekonomistów przesunęło ją jeszcze dalej,
na 2009 lub 2010 rok. W ostatnim tygodniu pięcioletni forward spread, odzwierciedlający różnicę w
oprocentowaniu obligacji strefy euro i Polski za pięć lat, a także oczekiwań rynku
dotychczących przyjęcia wspólnej waluty, wzrósł o 10 punktów bazowych do nieco powyżej
50 punktów. Dla porównania spread wynosi 91 punktów w przypadku Węgier, a tamtejszy rząd musi
obniżyć inflację i wysoki deficyt budżetowy. W Czechach, proces konwergencji już
właściwie się dokonał. Od początku tego tygodnia rentowność polskich obligacji pięcioletnich wzrosła o 10
punktów bazowych, a na obecnym poziomie 4,95 procent jest o 230 punktów bazowych wyższa
od analogicznych instrumentów denominowych w euro. "Zdecydowanie wygląda na to, że w 2004 roku zwiększy się deficyt budżetowy. Jednak
powinno mieć to wpływ głównie na instrumenty pięcio-i 10-letnie, gdzie ceny
odzwierciedlają oczekiwania rynku dotyczące wejścia do unii walutowej" - powiedział Koon
Chow, analityk walutowy rynków wschodzących z CSFB w Londynie. NISKA INFLACJA Jednak analitycy wskazują na fakt, że na rynek długu nadal pozytywnie oddziaływać
będą - niska inflacja oraz oczekiwania, że okres łagodzenia polityki pieniężnej jeszcze
się nie zakończył. Analitycy oczekują, że w tym lub przyszłym miesiacu bank centralny obniży główną
stopę procentową o 25 punktów bazowych z obecnych 5,5 procent. "Realnie rzecz biorąc, rentowność polskich obligacji jest wysoka w porównaniu z
Czechami i Węgrami, co powinno ograniczyć dalszy wzrost rentownoścci, mimo obaw o
kształt polityki fiskalnej rządu" - powiedział Chow. "Zwiększenie deficytu o kolejne dwa punktu zapewne doprowadzi do wzrostu rentowności
papierów dłużnych, ale nie do ostrego spadku cen. Mówimy najwyżej o wzroście rzędu 30-50
punktów bazowych" - dodał. ((Autor: Patrick Graham; Redagował: Piotr Skolimowski; [email protected];
Reuters Serwis Polski, tel. 22 6539700, Reuters Messaging: XXXXX.XXXXXXXX.reuters.com
@reuters.net))