Jeszcze kilka lat temu Paweł N. był powszechnie znanym inwestorem, który rozdawał karty w kilku spółkach giełdowych, m.in. Calatravie Capital, Mostostalu Export i PC Guardzie. Z nieoficjalnych informacji „PB” wynika, że w ubiegłym tygodniu został zatrzymany przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego Policji na warszawskim lotnisku Okęcie, a potem przewieziony do lubelskiej prokuratury regionalnej, gdzie usłyszał zarzuty wyłudzenia trzech kredytów o łącznej wartości 2,05 mln zł oraz wyprania pochodzących z nich pieniędzy. Oszustw kredytowych miał dopuścić się w 2015 r. w oddziałach PKO BP w kilkutysięcznych mazowieckich miasteczkach: Zwoleniu i Przysusze.

— Paweł N. jest podejrzany o działanie wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami i wyłudzenie w okresie od marca do lipca 2015 r. z PKO BP trzech kredytów o wartości 687 tys. zł, 500 tys. zł i 860 tys. zł, a także powiązanych z nimi gwarancji bankowych z Banku Gospodarstwa Krajowego wysokości odpowiednio 412 tys. zł, 300 tys. zł i 516 tys. zł. Oraz o pranie pieniędzy pochodzących z tych kredytów w łącznej kwocie ponad 2 mln zł poprzez ich transfer na rachunki bankowe zależnych od niego spółek, również zagranicznych — potwierdza Piotr Marko, rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Lublinie.
Informuje, że Paweł N. w trakcie przesłuchania nie przyznał się do winy, a decyzją sądu z 14 marca 2019 r. został aresztowany na trzy miesiące.
Za zarzucane przestępstwa grozi mu do 10 lat więzienia.
Trzy skoczki do źródełka
Śledztwo, w ramach którego zatrzymano znanego inwestora, zostało wszczęte we wrześniu 2016 r. na podstawie zawiadomienia banku PKO BP, który sam wykrył nieprawidłowości, do jakich dochodziło w latach 2014-15. Obecnie postępowanie dotyczy wyłudzenia ponad 20 kredytów — łącznie prawie 20 mln zł. Status podejrzanych w śledztwie mają aż 43 osoby, wśród nich pięciu byłych pracowników oddziałów PKO BP w Przysusze i Zwoleniu, którzy współpracowali z kredytobiorcami przy oszustwach. Jednym z podejrzanych o wyłudzenia jest Adam N., brat Pawła N., a jednocześnie wspólnik w interesach (m.in. w latach 2010-13 członek rady nadzorczej Calatravy Capital). Skontaktowaliśmy się z nim, ale odmówił komentowania sprawy.
Tymczasem poza oszustwami kredytowymi i praniem pieniędzy części z pozostałych podejrzanych postawiono też zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Prokuratura nie ujawnia jednak danych tych osób.
— Oddziały PKO BP, głównie ten w Przysusze, były „źródełkami”, jak w przestępczym slangu określa się instytucje finansowe, z których można wyłudzić pieniądze. W tym wypadku chodziło o kredyty o wartości do 1 mln zł, czyli popularne „skoczki”, nazywane tak dlatego, że przez lata to głównie liczne SKOK-i, w tym największy z Wołomina, udzielały ich na podstawie lewych papierów — mówi informator zbliżony do sprawy.
To że — zdaniem prokuratury — na trzy takie „skoczki” miał zdecydować się Paweł N., dziwi jego znajomych, którzy rozmawiali z „PB” nieoficjalnie. Zgodnie twierdzą bowiem, że mimo porażek biznesowych, związanych z obecnością na Giełdzie Papierów Wartościowych (GPW), były szef Calatravy pozostaje majętnym człowiekiem. Próbowaliśmy uzyskać komentarz partnerki życiowej Pawła N., ale nie chciała rozmawiać. Nie udało nam się też porozmawiać z jego pełnomocnikiem.
Prezesa „gra” na giełdzie
Stosunkowo niewielka, jeśli idzie o kwoty, skala problemów prawnokarnych Pawła N. zaskakuje nie pierwszy raz. Dwa miesiące temu ujawniliśmy w „PB”, że w październiku 2018 r. sąd skazał go prawomocnie za tzw. insider trading, czyli wykorzystywanie informacji poufnych, na 80 tys. zł grzywny i przepadek części korzyści majątkowej uzyskanej w wyniku przestępstwa (12,3 tys. zł). Tak niska kara wynikała ze specyfiki sprawy.
Otóż Paweł N. i jego znajomy Robert Boruszewski (dostał 30 tys. zł grzywny i przepadek 12 tys. zł) zostali skazani za to, że w październiku i listopadzie 2010 r. kupowali akcje trzech giełdowych firm: Techmeksu, Dreweksu i PC Guarda — tuż przed upublicznieniem informacji, że zainwestuje w nie Calatrava. Następnie sprzedawali je niezwłocznie po opublikowaniu przyjmowanych pozytywnie przez rynek komunikatów i spodziewanym wzroście kursu. Zarobili na tym łącznie… mniej niż 50 tys. zł. Pawła N. i jego wspólnika obciążyły m.in. billingi telefoniczne, wykazujące liczne połączenia między nimi w dniach objętych aktem oskarżenia. Obciążająca była także historia rachunku maklerskiego Roberta Boruszewskiego, na który w 2010 r. wpłacił gotówką ponad 1 mln zł. Okazało się bowiem, że wpłaty te korelują z wypłatami gotówkowymi, jakich niewiele wcześniej dokonywał ze swoich rachunków bankowych Paweł N.
Miliony z automatów
Oprócz dzisiejszego pobytu w areszcie i wyroku za insider trading znany inwestor ma na koncie jeszcze jedną przygodę z sądem i organami ścigania. Otóż w grudniu 2010 r. warunkowo umorzono wobec niego postępowanie karne o przestępstwo z art. 263 par. 3 k.k., mówiącego o… udostępnianiu lub przekazywaniu broni palnej lub amunicji osobie nieuprawnionej. O co chodzi? Z naszych informacji wynika, że posiadający pozwolenie na broń Paweł N. dał jeden z nabojów „na pamiątkę” kobiecie poznanej na spotkaniu towarzyskim. Ta została z nim zatrzymana na lotnisku i stąd wynikły problemy byłego szefa Calatravy. Do tych wydarzeń doszło już za czasów działalności Pawła N. na GPW. Wcześniej działał w branży hazardowej.
W latach 2005-09 zaangażowany był w Victorię Holding, jednego z trzech liderów rynku automatów o niskich wygranych. Victoria była jednym z największych beneficjentów boomu, jaki panował w branży tzw. jednorękich bandytów od 2003 r. Tylko w latach 2005-08 jej przychody urosły z 104,9 mln zł do 941,3 mln zł, a skumulowany zysk netto sięgnął prawie 40 mln zł. W 2009 r. spółka Pawła N. planowała nawet debiut na GPW — jej prospekt emisyjny trafił do Komisji Nadzoru Finansowego. Plany przekreślił jednak wybuch afery hazardowej i spowodowane przez nią drastyczne zmiany w prawie (m.in. podwyżka miesięcznego podatku od automatu ze 180 EUR (770 zł) do 2 tys. zł i rozłożona na 6 lat delegalizacja „jednorękich bandytów”.
Giełdowe widmo
Z giełdy Paweł N. jednak nie zrezygnował. Pojawił się na niej wiosną 2010 r. dzięki przejęciu podupadłej spółki IBSystem, którą zamienił w butik inwestycyjny Calatrava Capital. Potem był rozgrywającym również w Mostostalu Export i PC Guardzie, ale kojarzony jest głównie z Calatravą. Był prezesem i największym akcjonariuszem spółki, a choć nie miał większościowego pakietu, to dzięki dużej liczbie akcji w wolnym obrocie praktycznie ją kontrolował. Calatrava pod jego rządami szybko zaczęła zalewać rynek komunikatami o przygotowywanych bądź zrealizowanych akwizycjach, planach upublicznienia kolejnych spółek zależnych, pozyskanych kapitałach i dobrych wynikach. Te z inwestycji, które zrealizowała, finansowała obligacjami, innym długiem i masowo dodrukowywanymi akcjami. Dość szybko okazało się, że sny o potędze Pawła N. były pisane patykiem na wodzie, zdecydowana większość projektów skończyła się klapą, a rzekome zyski zamieniły się w gigantyczne straty. Wiosną 2013 r. rynek zareagował wielką wyprzedażą akcji Calatravy, a jej największy akcjonariusz zrezygnował z fotela prezesa. Niedługo potem okazało się, że spółka, która wcześniej wykazywała spore zyski, w 2012 r. straciła na czysto aż 262 mln zł.
W kolejnych latach straty tylko rosły, aż wreszcie w lutym 2017 r. Komisja Nadzoru Finansowego nałożyła na CC 700 tys. zł kary i wykluczyła jej akcje z GPW za wielokrotne, długotrwałe i rażące naruszanie obowiązków informacyjnych. Decyzja do dziś się nie uprawomocniła, bo po złożeniu odwołania spółka… utraciła władze i w związku z tym nie ma kto jej reprezentować.W międzyczasie o upadłość CC wystąpił ZUS, ale po tym, jak tymczasowy nadzorca sądowy ustalił, że spółka de facto nie istnieje, wniosek wycofał. Formalnie więc CC wciąż jest spółką giełdową, choć od wielu miesięcy nie składa żadnych raportów, a jej notowania są zawieszone.
2,05 mln zł Taką wartość miały trzy kredyty, które zdaniem prokuratury wyłudził Paweł N. w oddziałach banku PKO BP w Przysusze i Zwoleniu…
255 mln zł …a tyle w szczytowym momencie, we wrześniu 2012 r., warta była Calatrava Capital, zarządzana i kontrolowana właścicielsko przez Pawła N.