Dostawca aparatury do pomiaru ciśnienia i temperatury w urządzeniach przemysłowych zakłada, że wyniki w 2014 r. będą podobne do wypracowanych w 2013 r. W ubiegłym roku grupa wypracowała 14,5 mln zł zysku netto i 80,1 mln zł przychodów. — Wiele będzie zależało od reakcji rynku rosyjskiego na sankcje nałożone przez Zachów — uważa Adam Żurawski, prezes Aplisensa.

W I połowie 2014 r. spółka wypracowała 6,8 mln zł zysku netto, podobnie jak przed rokiem. Zysk operacyjny wzrósł o 6,4 proc., do 8,6 mln zł, a przychody zwiększyły się o 7,7 proc., do 41,2 mln zł.
— Zamówienia w III kw. są na dobrym poziomie, ale trudno na razie przewidywać, jak będzie wyglądała sytuacja w IV kw. — mówi prezes. Adam Żurawski obawia się, że klienci zza wschodniej granicy, bojąc się skutków sankcji, kupowali na zapas, więc w najbliższych miesiącach zamówienia spadną. Spółka mocno odczuła także efekty konfliktu na Ukrainie. W pierwszej połowie roku jej sprzedaż do tego kraju spadła o połowę. Na szczęście o 10 proc. wzrosła na krajowym rynku.
— Tendencja spadkowa na rynku ukraińskim jest raczej trwała. Uprzemysłowione obszary tego kraju są obecnie dotknięte konfliktem lub znajdują się w jego pobliżu — uważa Adam Żurawski.
Pozytywnie wyróżnia się Białoruś. Sprzedaż grupy wzrosła o 27 proc. We wrześniu działalność rozpocznie też spółka zależna Aplisensa w Rumunii. — Nie przyczyni się do skokowego wzrostu naszych wyników, ale ten rynek jest perspektywiczny — podkreśla Adam Żurawski.