Azotom potrzebne będzie wsparcie

Marek MuszyńskiMarek Muszyński
opublikowano: 2023-09-19 16:23

Ponad 0,5 mld zł straty w II kwartale świadczy o nie lada problemach grupy, a analitycy nie mają wątpliwości, że osiągnięcie porozumienia z bankami to będzie za mało.

Z tego artykułu dowiesz się:

  • jak szacunki analityków rozjechały się z szacunkami wyników spółki,
  • jak wyglądają problemy z zadłużeniem Azotów,
  • w jaki sposób otoczenie wpływa na spółkę.
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Szacunkowe wyniki Grupy Azoty za II kwartał okazały się znacznie gorsze od oczekiwań rynku. Przychody spadły o 46 proc. do 3,49 mld zł, strata EBITDA wyniosła 608 mln zł, a netto 543 mln zł. Konsens prognoz analityków zakładał 344 mln zł straty netto i 184 mln zł straty EBITDA. Kurs, który w ubiegłym tygodniu odbił, we wtorek po publikacji wyników spadł o około 4 proc.

– W segmencie azotowym szacowałem ok. 200 mln zł straty EBITDA, a wyszło ponad 500 mln zł. W chemii strata wyniosła 250 mln zł, a szacowałem ją na 70 mln zł. Skompensowały to trochę segmenty energetyka i pozostałe, gdzie zysk wyniósł 300 mln zł na plus, ja zakładałem 50 mln zł straty. To pokazuje, że zmienność jest ogromna, a w związku z tym trudno o precyzyjne prognozowanie – mówi Michał Kozak, analityk Trigon DM.

– Cały czas Azoty są taką spółką, po której nie wiadomo, czego oczekiwać – przyznaje Jakub Szkopek, analityk Erste Securities.

To już trzeci kwartał z rzędu, który spółka zakończyła pod kreską. Przełomowy może się okazać III kwartał, ale ciągłe niespodzianki każą analitykom zachować ostrożność.

– Można się zastanawiać, jaki będzie III kwartał przy niższej produkcji związanej z awarią amoniaku w zakładzie w Kędzierzynie – teoretycznie powinno być dużo lepiej niż w II kwartale, ale nie można wykluczyć kolejnej straty – mówi Michał Kozak.

Ogromne zadłużenie

Słabe wyniki spowodowały, że Azoty złamały kowenanty emisji obligacji, przekraczając dopuszczalny poziom długu netto do EBITDA, który powinien wynosić mniej niż 4. Konieczne zatem okazały się negocjacje z bankami – kilka tygodni temu osiągnięto porozumienie, choć negocjacje dotyczące okresu odstąpienia od testowania wskaźnika trwają.

– Mamy ujemny EBITDA za ostatni rok, ale banki nie mogą sobie pozwolić na to, żeby nie dojść do porozumienia – to za duża spółka, do tego państwowa o strategicznym znaczeniu – mówi Michał Kozak.

– Spółka na koniec I kwartału miała ponad 9 mld zł zadłużenia netto, a na koniec I półrocza może mieć nawet 10 mld zł. A koszty finansowania wzrosną, aby zadowolić banki, które zgodziły się na chwilowe niedotrzymanie kowenantów. Tutaj trzeba już patrzeć, ile firma ma limitów kredytowych, bo w pewnym momencie bieżąca płynność może być zagrożona – ostrzega Jakub Szkopek.

Biorąc pod uwagę, że środki pieniężne na koniec I kwartału wynosiły 658 mln zł, to konieczna może się okazać interwencja państwa, aby wyciągnąć spółkę z kłopotów.

– Prawie 0,9 mld zł straty na skorygowanej EBITDA pokazuje, że nieuchronna jest albo emisja akcji, albo sprzedaż aktywów. Nawet gdyby EBITDA w III kwartale zaczęła wychodzić na plus, to ja nie zalecałbym kupowania akcji spółki, bo jest zbyt dużo rodzajów ryzyka i nie wiadomo, co się wydarzy – mówi Jakub Szkopek.

– Jeżeli dojdzie do transakcji z Orlenem poprzez przejęcie Puław, lub całej Grupy Azoty, łatwiej będzie można rozwiązać problem zmienności ceny gazu. Z drugiej strony trudno sobie wyobrazić konkurowanie Azotów bez zakładu w Puławach. Mamy kumulację negatywnych czynników. Gdyby nie potencjalna transakcja z Orlenem, kurs akcji z pewnością byłby dużo niżej – uważa Michał Kozak.

Otoczenie nie sprzyja

Zarząd spółki broni się, że tak słabe wyniki segmentu nawozowego to efekt braku ceł na produkty spoza Unii Europejskiej, które są produkowane na bazie tańszego gazu.

– Takie spółki, jak norweska Yara czy CF Industries, zanotowały odbicie – ceny poszły do góry, fizyczny popyt poprawił się na wielu rynkach. CF Industries działa w lokalizacjach, gdzie ceny gazu są znacznie niższe niż w Europie. Yara miała też wyniki niższe od oczekiwań, ale nie było straty. Ta firma jednak ma sporo aktywów poza Europą – jest w stanie 60 proc. dostaw amoniaku zrealizować spoza starego kontynentu – mówi Jakub Szkopek.

Azoty wciąż czekają, aż na zysk zaczną pracować Polimery – tam wciąż trwa rozruch technologiczny, a produkcja na poważnie ruszy w przyszłym roku.

– Rynek polipropylenu obecnie wygląda słabo, marże są na niskich poziomach, bo jest spowolnienie i wielu producentów zużywa go mniej – czy to w AGD, czy w motoryzacji, czy w innych branżach – zwraca uwagę Jakub Szkopek.