Azoty mówią stop

Marek Muszyński
opublikowano: 2022-08-23 20:00

Wysokie ceny gazu wymusiły wstrzymanie produkcji nawozów w Grupie Azoty. Analitycy wierzą jednak, że wysokie ceny się nie utrzymają, a firma zdoła je przerzucić na odbiorców.

Z tego artykułu dowiesz się:

  • jak długo może potrwać ograniczenie produkcji,
  • co musi się stać, żeby Azoty wznowiły produkcję,
  • jak sobie radzą inne firmy chemiczne.
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

To było nieuniknione, biorąc pod uwagę ruchy europejskich konkurentów (patrz ramka). Tarnowska spółka podała, że czasowo zatrzymała pracę instalacji do produkcji: nawozów azotowych, kaprolaktamu oraz poliamidu 6. Do 10 proc. możliwości produkcję amoniaku ograniczyły należące do grupy Zakłady Azotowe w Puławach, a produkcja w segmencie tworzywa i w segmencie agro zostanie całkowicie wstrzymana. Produkcję nawozów wstrzymał także Anwil, należący do PKN Orlen.

Powodem są wysokie ceny gazu. Od początku roku wzrosły o 287 proc., osiągając nowy szczyt w poniedziałek, gdy cena na holenderskiej giełdzie TTF za gaz z dostawą we wrześniu przekroczyła 270 EUR za MWh. Tymczasem Grupa Azoty to drugi największy polski odbiorca gazu, a przy produkcji nawozów paliwo to nawet 80 proc. kosztów całkowitych.

Przerwa:
Przerwa:
Wysokie ceny gazu zmusiły Grupę Azoty do ograniczenia produkcji.
Daniel Mróz / Forum

– Grupa Azoty jest kolejnym producentem, który decyduje się na ten ruch. Kilka tygodni wcześniej zdecydowała się na to Yara, która ograniczyła produkcję amoniaku w Europie, mówił o tym też Borealis, a CF Industries w ogóle zamknął swoje fabryki w Wielkiej Brytanii. Przed decyzją Azotów szacowano, że 20 proc. mocy produkcyjny saletrzanych i amoniakowych zostało zamkniętych w Europie przez wysokie ceny gazu – mówi Jakub Szkopek, analityk Erste Securities.

Problemem jest to, że produkcja stała się zupełnie nieopłacalna.

– Jeśli się patrzy na marże benchmarkowe, czyli różnice między cenami nawozów a cenami gazu, to dla części asortymentu są one wysoce ujemne – mówi Jakub Szkopek.

Ograniczyć straty

– Trzeci kwartał to martwy okres dla spółek azotowych jeśli chodzi o popyt. Trwają zbiory, więc rolnicy nie kupują dużo nawozów. Kupują dopiero jesienią, kiedy zaczynają przygotowywać pola dla roślin ozimych. Statystycznie w trzecim kwartale Azoty najwięcej eksportują, ale teraz nie mogą skorzystać na lokalnej premii, sprzedając po cenach światowych, które nie odzwierciedlają wzrostu cen gazu – mówi Jakub Szkopek.

Grupa Azoty opublikuje wyniki za pierwsze półrocze 7 września.

– Drugi kwartał po rekordowym pierwszym też będzie bardzo dobry, z wynikiem EBITDA oscylującym wokół 1 mld zł. Natomiast trzeci kwartał już pokaże duże spadki wyników w stosunku do poprzedniego, bo otoczenie bardzo się pogorszyło od lipca. Oprócz ogłoszonych właśnie ograniczeń produkcyjnych trzeba pamiętać, że w wakacje moce produkcyjne na melaminie też zostały zredukowane. Widzimy również spadki cen bieli tytanowej na rynku chińskim, więc praktycznie we wszystkich segmentach grupa mierzy się z niesprzyjającym otoczeniem – mówi Jakub Szkopek.

– Nie ma wątpliwości, że tak mocne ścięcie produkcji musi w bardzo istotny sposób wpłynąć na wyniki Grupy Azoty. Nie wiadomo, jak długo to będzie trwało - czy to kwestia tygodnia, miesiąca czy kwartału. Wszystko będzie zapewne zależeć od tego, jak będą się kształtować ceny gazu, a te w bardzo krótkim czasie poszły w górę o 50 proc., z poziomów rekordowych do jeszcze wyższych. Trudno prognozować, jak będą się zachowywać ceny gazu w najbliższych miesiącach, pewnie nikt tego nie wie. Ja się teraz tak wysokich cen gazu nie spodziewałem – powiedział PAP Biznes Łukasz Prokopiuk, analityk DM BOŚ.

Łukasz Prokopiuk był największym optymistą wśród analityków – w majowej rekomendacji wyznaczył cenę docelową akcji Grupy Azoty na 62 zł, podczas gdy Trigon DM w lipcu określił cenę docelową na 47,4 zł, a Erste Securities w maju wyceniało akcję spółki na 51,7 zł.

„Jeśli wcześniej zwracaliśmy uwagę na to, że walory Azotów są tanie, to tym razem należy powiedzieć, że są one nieprzyzwoicie tanie” - pisał Łukasz Prokopiuk przy kursie 47,90 zł trzy miesiące temu. Teraz zmienił ton i spodziewa się nawet ujemnych wyników w trzecim kwartale.

– W skali dziennej tak niska produkcja przy wysokich kosztach stałych będzie generowała ujemny wynik EBITDA. W lipcu produkcja była na wyższym poziomie, gdyby jednak wyłączenia przedłużyły się do połowy lub do końca września, to strata na poziomie EBITDA w trzecim kwartale jest możliwa – mówi Łukasz Prokopiuk.

Firmy, które ograniczyły produkcję w związku z wysokimi cenami gazu
  • Yara ograniczyła produkcję w Holandii, a jej fabryka we włoskiej Ferrarze jest zamknięta od 8 czerwca;
  • SKW Piesteritz (Niemcy) przyspieszyło postój linii amoniaku;
  • francuska fabryka Borealis produkuje amoniak na ograniczonym poziomie;
  • OCI (Holandia) produkuje amoniak na jednej z dwóch linii;
  • Fabryki Fertiberii w Huelvie i Palos (Hiszpania) zatrzymały produkcję od 1 lipca;
  • fabryki CF Fertilizers (Wielka Brytania) zostały zamknięte;
  • Achema (Litwa) produkuje amoniak na jednej linii produkcyjnej;
  • chorwacka Petrokemija nie produkuje od lipca nawozów i amoniaku;
  • Nitrogenmuvek (Węgry) ograniczył, a następnie wstrzymał produkcję amoniaku i CAN (brak produkcji AN);
  • Azomures (Rumunia) zatrzymał produkcję amoniaku 23 czerwca;
  • Agropolychim (Bułgaria) ograniczył produkcję saletry i roztworu saletrzanomocznikowego;
  • na Ukrainie produkcję ograniczono w zakładach Ostchem i Rivneazot, ukraińska fabryka w Sevdon nadal nie produkuje;
  • BASF pod koniec lipca ograniczył produkcję amoniaku w Niemczech.

W Europie produkcja nierentowna

– Europa ma teraz najwyższe ceny gazu, więc produkcja nawozów kompletnie się tu nie opłac. Mogą na tym skorzystać amerykańscy producenci nawozów, tacy jak CS Industries, tylko że oni sprzedają głównie na lokalne rynki i nie mają takich ilości, żeby znacząco eksportować do Europy. Jest to bardzo duże wyzwanie dla europejskich producentów, choć pewnie tak horrendalne ceny gazu nie utrzymają się długo. Część producentów, jak Yara, ma część produkcji amoniaku poza Europą i w ramach grupy może sobie próbować to pozamieniać. Producenci działający tylko na rynku lokalnym - jak Azoty, Borealis, producenci węgierscy - mają nie lada problem. Mogą próbować kupować amoniak, ale całego ciągu produkcyjnego nie da się zastąpić – mówi Jakub Szkopek.

Produkcja może na nowo ruszyć , gdy ceny gazu spadną lub gdy uda się przenieść podwyższone koszty na ceny nawozów dla rolników, a ci na razie wstrzymują się z zakupami.

– Ograniczenie spowoduje, że za kilka tygodni zarówno Grupa Azoty, jak i Anwil zapewne podniosą lokalne cenniki. To, co wiemy od globalnych spółek nawozowych, to to, że globalnie rolnicy zmieniają swoje przyzwyczajenia zakupowe. Wcześniej kupowali w miarę systematycznie nawozy przed ich zastosowaniem, a teraz czekają na ostatni moment. W przypadku Grupy Azoty może być tak, że ten moment zwiększonego popytu pojawi się dopiero pod koniec trzeciego kwartału. Wtedy może nastąpić podwyżka cen i jeśli one zrekompensują wyższe ceny gazu, to automatycznie produkcja zapewne zostanie wznowiona – mówi Jakub Szkopek.

Tymczasem popyt na gaz pozostaje wysoki przy ograniczonej podaży. W piątek Gazprom zapowiedział przerwę serwisową od 31 sierpnia do 2 września na gazociągu Nord Stream, co oznacza całkowite wstrzymanie dostaw w tych dniach. Następuje to w czasie, gdy w UE trwa napełnianie magazynów gazu przed zimą.

– Przy okazji mamy szaleństwo na rynku cen energii elektrycznej, skrajnie niekorzystne warunki pogodowe – upały, wyschnięte rzeki w Europie - co także podbija ceny gazu, bo nie możemy produkować energii z hydroelektrowni, nie mamy wody do chłodzenia bloków jądrowych, Renem nie można transportować węgla do bloków węglowych – jedyne, co możemy włączyć, to elektrownie gazowe – mówi Jakub Szkopek.

Ograniczenie produkcji nawozów pomaga jednak stabilizować sytuację. Z danych Gaz-Systemu wynika, że firmy już od jakiegoś czasu ograniczają zużycie surowca – przez pierwsze 7 miesięcy roku przesył bowiem spadł o 10 proc.