Bagaż komunikacji

Mariusz GawrychowskiMariusz Gawrychowski
opublikowano: 2017-01-01 22:00

Branża nie chce dalej żyć w przysłowiowych ciekawych czasach. Liczy na stabilizację i uzyskanie odpowiedzi na kluczowe pytanie, co dalej: z cenami polis OC, emeryturami i polisolokatami.

Nikt w branży ubezpieczeniowej nie ma złudzeń. Rozpoczynający się rok — tak jak ostatnie tygodnie poprzedniego — będzie stał pod znakiem ubezpieczeń komunikacyjnych i podwyżek cen. W ubiegłym roku branża zafundowała kierowcom drastyczny wzrost cen. W ciągu zaledwie dwunastu miesięcy poszły one w górę średnio o 50 proc., a niektóre kategorie kierowców muszą zmierzyć się nawet z trzycyfrowym wzrostem. Dlatego nikogo nie powinno dziwić, że to właśnie o przyszłości ubezpieczeń komunikacyjnych ubezpieczyciele chcą mówić najczęściej.

— Przyszłość rynku OC komunikacyjnego będzie gorącym tematem. Polska Izba Ubezpieczeń przedstawiła pakiet działań zmierzających do ustabilizowania sytuacji. Teraz potrzebna jest debata z udziałem wszystkich, którzy mają wpływ na ramy prawne i kształt rynku, aby znaleźć nowy punkt równowagi. Chyba wszyscy mamy świadomość, że nie jest możliwy powrót do przeszłości, czyli nieracjonalnie niskich składek i świadczeń — mówi Adam Uszpolewicz, prezes Avivy.

Finansowa zapaść

Trwająca od 2012 r. wojna cenowa zepchnęła segment ubezpieczeń komunikacyjnych w przepaść. W 2015 r. ubezpieczyciele musieli dołożyć do tego biznesu 1 mld zł. Po podsumowaniu 2016 r. strata okaże się zapewne jeszcze większa. Dlatego też Jarosław Parkot, prezes Warty, ocenia, że poprzedni rok był przełomowy dla branży, której udało się wyrwać z zaklętego kręgu walki cenowej.

— Sądzę, że rozpoczynający się rok będzie czasem stabilizacji i skupienia na rozwoju biznesu. Oczywiście firmy startują z różnych pozycji. My od dawna dużo uwagi poświęcaliśmy rentowności ubezpieczeń motoryzacyjnych. Dlatego teraz możemy skutecznie pozyskiwać klientów, utrzymywać obecnych i wdrażać kolejne innowacje — podkreśla szef Warty. Jarosław Matusiewicz, wiceprezes Uniqa Polska, zwraca uwagę, że olbrzymia wyrwa finansowa w wynikach segmentu komunikacyjnego nie nauczyła branży zbyt wiele. O ile wojna cenowa zakończyła się w przypadku polis komunikacyjnych, to nadal trwa w najlepszew pozostałych ubezpieczeniach majątkowych.

— W związku ze stałymi obniżkami cen w ubezpieczeniach niekomunikacyjnych wynik w tej grupie też może w niedługiej perspektywie osiągnąć wartość ujemną. Jeśli tempo spadku cen się utrzyma, to może to nastąpić za dwa-trzy lata. O ile wcześniej nie wydarzy się seria szkód katastroficznych, takich jak powódź czy długa śnieżna zima — mówi Jarosław Matusiewicz. To zaś oznacza, że istnieje spore ryzyko, że za dwa-trzy lata dojdzie do znaczących podwyżek ubezpieczeń niekomunikacyjnych. Najmocniej uderzą one w kredytobiorców, którzy są przez banki zmuszani do ubezpieczenia kupionych na kredyt nieruchomości.

Renesans w życiu

W cieniu sytuacji z polisami komunikacyjnymi w nadchodzących miesiącach będą się rozstrzygały bardzo ważne rzeczy dla przyszłości rynku życiowego. Od kilku lat znajduje się on w stagnacji, spowodowanej załamaniem się dominującego modelu biznesowego, opartego na sprzedaży ubezpieczeń inwestycyjnych, potocznie określanych polisolokatami. Branża liczy, że afera z nimi związana ostatecznie ucichnie po podpisaniu z Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów porozumień uwalniających klientów, a nowy rok przyniesie wzrost sprzedaży produktów życiowych. Na to stawia Jarosław Parkot, który przewiduje renesans produktów ochronnych o prostej i zrozumiałej konstrukcji.

— Praktyki rynkowe z przeszłości, chociażby oferowanie klientom nieadekwatnych do ich potrzeb produktów finansowych, nauczyły całą branżę, że apetyt na szybki zysk wiąże się ze stratami reputacyjnymi i wizerunkowymi. Odbudowa wymaga czasu i nakładów finansowych. Na naszym rynku są firmy, które nie uległy tym trendom, ale mleko rozlało się na całą branżę — mówi Aneta Podyma, prezes Pramerica Życie.

Adam Uszpolewicz zwraca uwagę, że istotny wpływ na sytuację na rynku życiowym będą miały rozstrzygnięcia dotyczące zmian w systemie emerytalnym. Jeśli ubezpieczyciele będą mieli kluczową rolę do odegrania w nowym systemie, nastąpi renesans „życiówki”.

— Jeśli mocno postawimy na rozwój trzeciego filaru, przekazując 75 proc. aktywów OFE na indywidualne konta emerytalne, wprowadzając powszechny udział w programach pracowniczych oraz zachęcając do zwiększania oszczędności w produktach indywidualnych, to wpływ tych zmian na branżę będzie pozytywny — ocenia szef Avivy.