Sektor zajęty od wielu lat tematem kredytów w CHF i kolejnymi regulacjami niosącymi nowe obciążenia finansowe stracił nie tylko dziesiątki miliardów złotych, ale też impet niezbędny do rozstrzygania kluczowych dla jego przyszłości kwestii. Najistotniejsze to jednolity wzór umowy kredytu hipotecznego, kredyt na stałą stopę oraz sankcja kredytu darmowego. Związek Banków Polskich (ZBP) chce powołać zespół roboczy złożony z przedstawicieli banków, regulatora i interesariuszy publicznych, zanim problemy urosną i przyniosą powtórkę z horroru frankowego.
- Należy zmapować główne problemy i opracować harmonogram dojścia i realizacji określonych punktów. Dobrze byłoby, aby ta grupa zaczęła się spotykać jak najszybciej. Chcemy włączać przedstawicieli regulatorów do naszych zespołów na etapie prac roboczych, aby to, co wypracujemy, było gotowe do wdrożenia, by nie zaczynać dyskusji od nowa. Musimy zacząć rozwiązywać problemy, żeby w perspektywie długoterminowej eliminować ryzyko zarówno konsumentów, jak i sektora. Trudno sobie wyobrazić rozwój kredytowania w sytuacji, gdy mamy taką dużą dysproporcję co do poziomu ochrony stron - mówi Agnieszka Wachnicka, wiceprezeska Związku Banków Polskich (ZBP).
- Możemy się jeszcze lepiej zorganizować jako sektor. Działać wspólnie powinni eksperci, specjaliści zajmujący się obszarem prawnym i compliance. Należy stworzyć robocze zespoły. Zróbmy listę małych i dużych tematów i zacznijmy te sprawy zgłaszać, rozwiązywać, monitorować – proponuje Szymon Midera, prezes PKO BP.
Projekt umowy ugrzązł
Podczas zeszłorocznego Europejskiego Kongresu Finansowego powstała pierwsza wersja jednolitej umowy kredytu hipotecznego, która w założeniu ma chronić zarówno konsumenta, jak i bank oraz wspierać rozwój rynku kredytów hipotecznych opartych na okresowo stałym oprocentowaniu. ZBP chce, by interesy obu stron zostały zabezpieczone na poziomie ustawowym.
- Instytut Odpowiedzialnych Finansów, autor tego dokumentu, przesłał projekt umowy do UOKiK-u, który - według naszych informacji - mocno ją przeformułował, a następnie przesłał do UKNF. My jako sektor przez ten rok nie zobaczyliśmy nawet tego projektu. Jesteśmy otwarci na to, aby wypracować z organami nadzoru kształt tej umowy. Ten rok tak naprawdę straciliśmy, a moglibyśmy już mieć konkretne rozwiązania - mówi wiceprezeska ZBP.
Z informacji przekazanych PB przez UOKiK wynika, że prace nad jednolitym wzorcem umowy kredytowej wciąż trwają.
- Jesteśmy po pierwszych konsultacjach z KNF. Ich wstępne wnioski analizujemy. W trakcie najbliższych tygodni będziemy kontynuowali prace nad projektem w dialogu ze środowiskiem bankowym - zapowiada Małgorzata Cieloch, rzeczniczka prasowa UOKiK-u.
Szymon Midera podkreśla, że rozwiązanie tego zagadnienia leży w interesie wszystkich, w tym państwa polskiego.
- Nie znaczy to, że należy narzucić wzorzec takiej umowy. Warto ją wypracować wspólnie, aby zminimalizować ryzyko prawne w przyszłości - mówi Szymon Midera.
A może wprowadzić MiFID III?
Według prezesa największego banku w Polsce sektorowi potrzebna jest także rzetelna dyskusja wszystkich zainteresowanych bezpiecznym rozwojem rynku nieruchomości o stałej stopie. Proponuje wprowadzenie rozwiązania na wzór regulacji MiFID II, która nakłada na bank obowiązek przekazywania klientom informacji adekwatnych do ich wiedzy i doświadczenia związanego z inwestowaniem w instrumenty i produkty finansowe.
- Musimy zdecydować o tym, czy chcemy, aby klient brał na siebie ryzyko zmiennej stopy w przypadku kredytu hipotecznego na 20 czy 25 lat. Być może wspólnie znajdziemy rozwiązanie, uznając, że jest grupa klientów, która przejdzie przez, nazwijmy, to MiFID III, i oświadczy, że świadomie bierze na siebie takie ryzyko. Ale pamiętajmy, że gdy klient chce kupić np. jedną akcję PKO BP, to musi przejść przez MiIFID, a gdy chce kupić mieszkanie za 1 mln zł, to wymagania są mniej restrykcyjne. Pytanie, czy to jest w porządku?- mówi Szymon Midera.
Wiceprezeska ZBP wskazuje też na inne problemy związane z kredytami na stałą stopę procentową – wcześniejszą spłatę kredytu oraz refinansowanie.
- Trzeba odpowiedzieć na pytanie, czy z punktu widzenia konsumentów sprawiedliwy jest system, zgodnie z którym wszyscy zrzucają się na tych klientów, którzy spłacają zobowiązanie wcześniej, czy jednak nie byłoby rozsądniej wprowadzić opłaty za przedterminową spłatę kredytu. Jeżeli chcemy iść szerzej w kierunku stałej stopy, to od tego tematu nie uciekniemy, tym bardziej, że KNF chce wdrożyć wskaźnik finansowania długoterminowego, który będzie zmuszał banki do emisji papierów z określonym tenorem – mówi Agnieszka Wachnicka.
W przypadku wcześniejszej spłaty kredytu bank będzie musiał zrekompensować koszt, jaki poniósł, emitując papier wartościowy (np. list zastawny) zabezpieczający ryzyko pod kredyty o określonym okresie spłaty, np. pięć lat. W efekcie koszt kredytu dla wszystkich klientów wzrośnie.
Nadzorca chce rozwinąć na szerszą skalę rynek listów zastawnych, które są stosunkowo tanim instrumentem refinansowania kredytów hipotecznych. Banki, które od wielu lat nie udzielają kredytów frankowych, mają już wyspecyfikowane portfele kredytów hipotecznych, pod które mogą emitować listy zastawne: nowy portfel jest w większości złotowy, limity na LtV są na poziomie 60 proc.
Problem jest natomiast z nabywcami tych listów na polskim rynku. ZBP optymistycznie szacuje popyt na listy zastawne na 12 mld zł w ciągu trzech lat. UKNF te możliwości oszacował na poziomie aż 50 mld zł.
Kolejna tykająca bomba
Kolejna bomba, która może niebawem wybuchnąć w bankach, to sankcja kredytu darmowego (dotyczy sytuacji, gdy kredytodawca, zamiast obliczać odsetki od udostępnionego kapitału kredytu konsumenckiego, naliczał je także od opłat okołokredytowych, czyli dopuścił się praktyk wymienionych w art. 45 pkt 1 ustawy o kredycie konsumenckim).
- W polskim systemie prawnym mamy sankcję zero-jedynkową. To oznacza, że nie ma znaczenia, czy konsument poniósł jakąkolwiek szkodę w wyniku błędu banku. Może teoretycznie nawet odnieść korzyść, a i tak zadziała sankcja kredytu darmowego. Na tym przepisie bazuje biznes kancelarii prawnych, które wyszukują w umowach różne drobiazgi po to, by próbować dowieść, że doszło do naruszenia obowiązków informacyjnych. Umowa podlega pod sankcję kredytu darmowego, mimo że nie było żadnej szkody po stronie konsumenta - mówi Agnieszka Wachnicka.
Dla kancelarii prawnych to duży, perspektywiczny biznes. Sądy, w których szlaki przetarli już frankowicze. przywykły do wydawania orzeczeń na korzyść konsumentów
- Należy wprowadzić proporcjonalność tej sankcji. Nie mówimy o tym, żeby ją znieść, bo konsument musi być chroniony i jeśli doszło do jakiegoś naruszenia jego interesu, został wprowadzony w błąd, to ona powinna być zastosowana. Jednak dzisiaj ta szala odpowiedzialności jest nieproporcjonalnie mocno przechylona. A skala jest bardzo duża, może być znacznie większa niż w przypadku kredytów frankowych - ostrzega wiceprezeska ZBP.
Wartość portfela kredytów konsumpcyjnych sięgała niemal 150 mld zł na koniec kwietnia (wg danych KNF), stanowiąc 26 proc. wartość całego wolumenu kredytowego.
