BGK ulepsza Vinci

Magdalena GłowackaMagdalena Głowacka
opublikowano: 2025-02-12 18:25
zaktualizowano: 2025-02-12 20:00

Wehikuł ma do zainwestowania jeszcze około 850 mln zł. Zamierza lokować kapitał sprawniej i bardziej efektywnie niż dotychczas. Dlatego zarząd szykuje nową strategię, przewidującą m.in. koinwestycje. Wkrótce pochwali się też nowym nabytkiem z międzynarodowym potencjałem.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • Jak nowa strategia Banku Gospodarstwa Krajowego wpłynie na zadania realizowane przez spółkę Vinci?
  • Ile spółek znajduje się obecnie w portfelu funduszy zarządzanych przez Vinci?
  • Ile inwestycji dokona Vinci w ciągu najbliższych lat i kiedy ogłosi najbliższą transakcję?
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Trzy fundusze zarządzane przez Vinci, alternatywną spółkę inwestycyjną (ASI) z grupy Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK), zainwestowały dotychczas około 250 mln zł. Ich kapitalizacja przekracza 1 mld zł, więc do rozdysponowania jest jeszcze sporo pieniędzy.

– Biorąc pod uwagę kapitał do wypłacenia spółkom portfelowym po spełnieniu przez nie określonych kryteriów, dysponujemy kwotą 850 mln zł. Mało który fundusz VC przeznacza taką kwotę na inwestycje w Polsce – mówi Jarosław Dąbrowski, członek zarządu BGK, odpowiedzialny w banku m.in. za inwestycje kapitałowe.

Uwzględniając dotychczasową skalę inwestycji venture capital na krajowym rynku, pula, jaką dysponuje Vinci, może stanowić kilka procent krajowego kapitału dla poszukujących go spółek. Jarosław Dąbrowski podkreśla, że w Polsce inwestycje venture capital są 50 razy mniejsze niż w Stanach Zjednoczonych i 15 razy mniejsze niż w Europie, więc wehikuł inwestycyjny z grupy BGK ma istotną rolę do odegrania.

Otwarty na koinwestycje

Pieniędzy ma wystarczyć Vinci na 3-5 lat dla 30 spółek. To założenia nowej strategii, która właśnie powstaje. Jarosław Dąbrowski podkreśla, że istotną zmianą będzie też otwarte podejście do koinwestycji. Zanim jednak Vinci ostro weźmie się za nowe przedsięwzięcia, zarząd w nowym składzie (pod koniec grudnia 2024 r. prezesem został Bartosz Drabikowski, a członkiem zarządu - Adam Żelezik) zamierza poprawić efektywność procesu inwestycyjnego.

– Chcemy go usprawnić i lepiej zinformatyzować, żeby skrócić czas oczekiwania na decyzje. W przeszłości wszystko trwało zbyt długo, co powodowało niezadowolenie firm. Krótkoterminowym priorytetem jest uporządkowanie sytuacji w trzech funduszach: HiTech ASI, Da Gama ASI i IQ ASI. Chcemy, aby mogły w pełni wykorzystać dostępny limit inwestycyjny – podkreśla Jarosław Dąbrowski.

Technologie na celowniku

Trzy fundusze Vinci inwestują w spółki na różnych etapach rozwoju. HiTech ASI wspiera głównie biznesy technologiczne na etapie komercjalizacji produktu, przeznaczając na jeden projekt do 40 mln zł. IQ ASI celuje w spółki na wcześniejszym etapie rozwoju, a Da Gama ASI w dojrzałe, potrzebujące pomocy w ekspansji. Oba mogą zainwestować w pojedyncze przedsięwzięcie nawet do 90 mln zł. Teoretycznie, bo to limit zarezerwowany na wyjątkowe okazje.

– Zazwyczaj będziemy inwestować od 10 do 50 mln zł. Jeśli jednak projekt będzie naprawdę interesujący i będziemy mieli dobrych partnerów, możemy myśleć o większym zaangażowaniu – zastrzega członek zarządu BGK.

W jakich branżach Vinci będzie szukać celów inwestycyjnych? Wehikuł jest szczególnie zainteresowany nowymi technologiami, w tym podwójnego przeznaczenia i kosmicznymi. Celuje też m.in. w drony, radiolokację i cyberbezpieczeństwo. Najbliższe ideału są spółki z tych branż wykorzystujące sztuczną inteligencję i uczenie maszynowe.

Przegląd aktywów

Zmianę strategii Vinci mają też odczuć spółki, które wehikuł już ma w portfelu. Zarząd w nowym składzie analizuje dotychczasowe inwestycje, by udzielić wsparcia merytorycznego tam, gdzie jest potrzebne. To ważna wiadomość dla ośmiu firm: Contecu zajmującego się recyklingiem opon, dwóch producentów urządzeń medycznych - Oasisa i Quantum Innovations, producenta prefabrykowanych modułów łazienkowych Ready Bathroom, wdrażającej detektory rentgenowskie w przemyśle spożywczym spółki Pid, Tech Solutions, rozwijającego oprogramowanie dla kolejnictwa, producenta minibusów MMI oraz optycznego Kodano.

Aktywne inwestowanie w przyszłości ma być standardem. Vinci będzie dokładnie monitorować plany i wyniki oraz działać, kiedy inwestycja nie będzie szła zgodnie z planem.

- Zamierzamy reagować na potencjalne problemy na wczesnym etapie, a nie bierne czekać na rozwój wypadków - deklaruje Jarosław Dąbrowski.

Regionalny sojusz

Do ośmiu dotychczasowych inwestycji na przełomie lutego i marca Vinci ma dołożyć dziewiątą - zrealizowaną we współpracy z funduszem współfinansowanym przez PFR Ventures.

– Będzie to projekt technologiczny z potencjałem międzynarodowym, w który zaangażowany jest również kapitał prywatny – ujawnia Jarosław Dąbrowski.

PFR Ventures nie będzie jedyną instytucją publiczną, z którą zamierza koinwestować BGK. Kapitał gromadzi Three Seas Initiative Innovation Fund tworzony przez BGK z Europejskim Funduszem Inwestycyjnym (EFI) oraz bankami z Czech i Węgier na mocy umowy z października 2024 r.

– Banki zainwestowały 60 mln EUR [po 20 mln EUR każdy - red.], a EFI dokłada drugie tyle. Łącznie to już 120 mln EUR, które trafią do najlepszych funduszy inwestycyjnych w regionie. Docelowo pieniędzy będzie więcej, bo czekamy na dołączenie banków z Chorwacji, Słowenii i Rumunii – mówi Jarosław Dąbrowski.

Okiem eksperta
Warto wspierać krajowe know-how
Małgorzata Bobrowska
prezes Polskiego Stowarzyszenia Inwestorów Kapitałowych i partner zarządzający Resource Partners

Na rynku działają doświadczone zespoły inwestycyjne, które koncentrują się na wspieraniu firm w bardziej zaawansowanej fazie rozwoju, czyli growth. Wciąż jednak istnieje luka inwestycyjna między modelami wzrostowymi a finansowaniem zalążkowym, czyli seed. W rezultacie dobrze prosperujące polskie start-upy często muszą szukać kapitału za granicą. Z jednej strony to korzystne, ponieważ umożliwia zdobywanie międzynarodowego know-how, ale z drugiej – warto byłoby utrzymać te spółki w kraju, z polskim kapitałem. Przykładem może być ElevenLabs, które przeniosło się poza polski rynek.

Z perspektywy branży najlepiej byłoby budować środowisko inwestycyjne na bazie sprawdzonych zespołów. Warto wspierać te, które zdobyły doświadczenie, inwestując w start-upy na początkowym etapie, i umożliwić im tworzenie nowych funduszy skierowanych do bardziej rozwiniętych firm. Taki model, w którym inwestorzy pomagają swoim pierwotnym spółkom w kolejnych etapach rozwoju, byłby efektywniejszy niż interwencja państwowego funduszu.