Wrocławskie start-upy medyczne zamierzają zmieniać branżę. Biocam chce zrewolucjonizować diagnostykę przewodu pokarmowego poprzez zaawansowaną technologicznie kapsułkę, a Biotts – terapie m.in. raka i cukrzycy dzięki zastosowaniu plastra przepuszczającego substancje lecznicze (systemu transdermalnego).
Druga z firm zdobyła ponad 12 mln zł grantów i zaufanie inwestorów. Aniołowie biznesu zainwestowali w nią 0,65 mln zł, fundusz Leonarto w 2018 r. 3 mln zł, a Montis Capital – 7,2 mln zł w 2020 r. Założyciele – wraz z programem ESOP – mają 54 proc. akcji.
– Zebrany kapitał zabezpiecza nas do końca 2023 r. Chcemy jednak uruchamiać nowe projekty, dlatego w pierwszym lub drugim kwartale 2022 r. planujemy przeprowadzić co najmniej kilkukrotnie większą rundę niż poprzednia. Rozmawiamy już z kilkoma funduszami, w tym z mającymi w portfelu unicorny [spółki wzrostowe o kapitalizacji ponad 1 mld USD – red.]. Rozważamy też debiut na giełdzie, ale nie wcześniej niż w 2023 r., by do tego czasu zwiększyć masę – mówi dr Paweł Biernat, prezes i współzałożyciel Biottsa.

Światowa rewolucja rodem z Polski
Spółka podkreśla, że mimo lat prób opracowano tylko 17 systemów dawkujących substancje lecznicze przez skórę z wykorzystaniem plastra, a jedynie 10 odniosło komercyjny sukces, w tym nikotyna. Natomiast produkt Biottsa w teorii może być wykorzystany przy każdym leku, ponieważ jego rdzeń tworzą cztery stałe elementy oraz cztery dodatkowe o różnych stężeniach – w zależności od substancji, miejsca działania i oczekiwanego efektu. Każda zmiana wymaga przeprowadzenia osobnych badań.
– W praktyce pojawia się wiele ograniczeń związanych z wielkością cząsteczek do przeniesienia, a także konieczną ilością substancji – na razie to jednostkowo około 0,5 g, a np. w antybiotykach często wymagany jest 1 g dziennie – wyjaśnia Paweł Biernat.
Zwraca uwagę, że w tej branży trudno być jedynym. Prace nad podobnym rozwiązaniem prowadzą ośrodki akademickie – choć nie w kontekście komercjalizacji – a także koncerny, np. Novartis, Roche i Takeda.
– Konkurencja osiągnęła limit wielkości przenoszonych cząsteczek do 1,3 tys. daltonów [mniej więcej tysiąc razy mniejszych od bakterii – red.] i to bez kontroli procesu przenikania. My zachowujemy ją przy cząsteczkach wielkości prawie 24 tys. daltonów, więc jesteśmy znacznie dalej w rozwoju – stwierdza Paweł Biernat.
Podkreśla, że największym ograniczeniem dla spółki jest… lokalizacja.
– Polska nie jest postrzegana na arenie międzynarodowej jako inkubator biotechnologii. Gdybyśmy byli z Bostonu, gdzie działa wielu naszych potencjalnych klientów, już byłoby o nas głośno na świecie. Dlatego do końca roku otworzymy biuro w USA i nawiążemy współpracę z lokalnymi brokerami. Dotrzeć do zagranicznych firm pomaga nam też obecny w radzie doradczej były dyrektor zarządzający MSD w Polsce Erik Plas, który ma 25-letnie doświadczenie – tłumaczy Paweł Biernat.
Prowadzenie badań i planowany grant
Najbardziej rozwinięty projekt spółki – wart 14,7 mln zł – to ten cukrzycowy, dofinansowany przez NCBR 11,2 mln zł. Skuteczność produktu potwierdziła już w 2019 r. w swoich laboratoriach. W tym roku firma skończy badania – związane z certyfikacją w UE – na małych zwierzętach, a w przyszłym na dużych. W czwartym kwartale 2022 r. rozpocznie przygotowania do pierwszej fazy badań klinicznych, m.in. kompletowanie pacjentów, by ruszyć z nimi w styczniu 2023 r., a zakończyć w pierwszym kwartale 2024. Na to przyda się jej kapitał z planowanej rundy, a także m.in. na rozpoczęcie badań przedklinicznych leku onkologicznego i przeciwbólowego.
– Planujemy zgłosić do NCBR jeszcze dwa projekty w przyszłym roku, w tym onkologiczny wart 15-20 mln zł. Niestety do zakończenia IA fazy badań klinicznych potrzebujemy przynajmniej czterech lat, a obecny program zakłada niespełna trzy lata. Jesteśmy w kontakcie z NCBR, czekamy na ogłoszenie nowego horyzontu inwestycji B+R. Projekt planujemy rozpocząć najpóźniej w drugim kwartale 2022 r., rozważamy więc skorzystanie z grantów UE i wsparcia inwestorów – informuje Konrad Krajewski, wiceprezes i współzałożyciel Biottsa.
Firma zapewnia, że potwierdziła już wstępnymi badaniami przedklinicznymi skuteczność swojego rozwiązania. Najważniejsze jest wykorzystanie kurkuminoidów (substancje aktywne kurkumy) mających właściwości w leczeniu nowotworów.
– Problemem jest ich wchłanianie się ledwie w kilku procentach, my zwiększyliśmy poziom do 75 proc. W naszym produkcie onkologicznym – poza komfortem przyjmowania leków – najważniejsze są m.in. ograniczenie toksycznego wpływu na organizm dzięki zmniejszeniu dawek bez utraty skuteczności oraz punktowe działanie pozwalające unikać niepożądanego wpływu na organy wewnętrzne, wypadania włosów, a nawet przerzutów – wyjaśnia dr Jan Meler, dyrektor działu rozwoju leków w Biotts i trzeci z jego twórców.
Koncentrujemy się na diabetologii i onkologii, to jedne z najszybciej rosnących segmentów rynku medycznego z powodu wysokiego tempa wzrostu zachorowalności w tych obszarach.
Rozmowy z globalnym koncernem
Spółka ma już wartą kilka milionów dolarów umowę licencyjną z amerykańską firmą Balanced Biotech, która pod koniec 2022 r. planuje rozpocząć badania przedkliniczne. Biotts spodziewa się pierwszego przychodu z tej transakcji jeszcze w tym roku. Kluczowe było jednak dla niego zakończenie w lipcu trwającego od października due diligence z jednym z TOP30 koncernów farmaceutycznych. Do początku września spodziewa się podpisania z nim umowy proof of concept (PoC) w zakresie produktu diabetologicznego.
– To uwiarygodni nas na arenie międzynarodowej i zwiększy wartość spółki. Prace mogą potrwać rok, a przy pozytywnym zakończeniu zakładamy od kilku do dwunastu miesięcy negocjacji umowy licencyjnej. Pozyskanie takiego klienta umożliwi nam finansowanie organizacji i rozwój nowych leków tylko z przychodów. Wartość licencji – w zależności od jej zakresu od jednej cząsteczki do całego wskazania, np. onkologii – może sięgać dziesiątek lub setek milionów euro. A Big Pharma zawsze negocjuje jak najszerszy zakres – mówi Konrad Krajewski.

Rynek systemów transdermalnych dzięki ograniczeniu skutków ubocznych klasycznego podania leków bardzo dynamicznie się rozwija, a jego wartość w 2023 r. szacuje się na ponad 7 mld USD. Biotts nie robi czegoś zupełnie nowego, ale obrany kierunek stworzenia produktu z szerokim spektrum zastosowań jest słuszny, a osiągnięcia na tle konkurencji wydają się znaczące.
Projekty biotechnologiczne wiążą się z dużym ryzykiem i kapitałochłonnością. Z punktu widzenia spółki pozyskanie pierwszej licencji jest bardzo dobrą wiadomością– świadczy to o realnej potrzebie biznesu – a wspieranie wkładu inwestorów grantami słuszne. Kolejne rundy, a potrzebne będą pewnie dwie lub trzy, spółka musi planować z odpowiednim wyprzedzeniem. W tej najbliższej dostrzegam szansę na pozyskanie funduszy inwestujących wspólnie z PFR jako wizerunkowy ruch, że wspiera on polskie technologie z globalnym potencjałem. Na tym etapie warto byłoby także zdobyć międzynarodowych partnerów finansowych z USA lub Europy Zachodniej, którzy dostarczą nie tylko wiarygodności, ale też cennych kontaktów.
Jeżeli Biottsowi uda się sprzedać licencję przedstawicielowi Big Pharmy, to jego wartość znacznie urośnie. Globalne koncerny wolą wydawać nawet setki milionów dolarów na gotową technologię, zamiast rozwijać ją samodzielnie. Ponadto licencjobiorcy częstą partycypują w kosztach badań i certyfikacji.