- Chcielibyśmy przeprosić wszystkich akcjonariuszy i klientów, którzy byli niezadowoleni z nieudanej premiery naszej gry Basement Crawl na konsolę Playstation 4 – od takich słów zaczyna się raport kwartalny Bloober Team, krakowskiego producenta gier. Notowany na NewConnect deweloper zaliczył w lutym typową dla branży wpadkę: wypuścił na rynek grę z poważnymi niedoróbkami. To ściągnęło na niego gromy ze strony klientów i negatywnie odbiło się na postrzeganiu firmy przez giełdowych inwestorów oraz wycenie akcji.
Firmie udało się szybko wyjść z dołka. Dowodem są wyniki kwartalne. Bloober Team wypracował 1,7 mln zł przychodów i ponad 0,5 mln zł zysku netto. Ten najlepszy wynik w historii to zasługa sprzedaży „Basement Crawl”, do którego szybko wypuszczono łatki naprawiające błędy.
- Przy takich wynikach powinniśmy odkorkowywać dobrego szampana, ale nie możemy być zadowoleni z sytuacji, w której w dniu premiery gra nie działa. Trudno dziwić się zarówno akcjonariuszom, jak i klientom, że poczuli się zawiedzeni - mówi Piotr Babieno, szef Bloober Team.
Podkreśla, że firma chce iść za ciosem.
- Postaramy się udowodnić, że debiut Basement Crawl był wypadkiem przy pracy i że każda nasza kolejna gra będzie lepsza. Chcemy, aby Bloober Team stał się w krótkiej perspektywie czarnym koniem na rynkach: giełdowym i gier – zapowiada Piotr Babieno.
Według niego, wyniki w kolejnych kwartałach mają być lepsze od tych, które spółka wypracowała od stycznia do marca.
Deweloper pracuje nad trzema nowymi grami. Są to „Medium” i „Scopophobia”, które mogą trafić do sprzedaży jeszcze w tym roku. Dodatkowo spółka zależna Bloober Team produkuje grę „Blind’n’Bluff”.
Jak zapowiada Piotr Babieno, w tym roku spółka zajmie się także restrukturyzacją grupy. W jej skład wchodzi sześć firm zależnych. Te, które są nierentowne, zostaną zlikwidowane.
