Brytyjscy przedsiębiorcy obawiają się, że spodziewana negatywna rekomendacja dla euro Gordona Browna, ministra skarbu, odsunie podjęcie decyzji o przyjęciu nowej waluty. Dlatego nalegają, by premier Tony Blair jak najszybciej wyznaczył datę referendum.
7 czerwca upływa termin przedstawienia przez Gordona Browna wyników pięciu analiz ekonomicznych, na podstawie których zapadnie decyzja w sprawie euro. Z przecieków wynika, że opasłe opracowanie przygotowane przez Browna nie wróży nic dobrego dla zwolenników wspólnej waluty. „Wielka Brytania nie jest jeszcze gotowa” — oto, co spodziewają się usłyszeć eurozwolennicy.
Tymczasem negatywna opinia co do korzyści z przyjęcia euro, wydana przez ministra skarbu, będzie oznaczać odsunięcie referendum do następnych wyborów i uczyni kampanię na „tak” jeszcze trudniejszą.
Takiego scenariusza nie wyobrażają sobie brytyjscy przedsiębiorcy, którzy naciskają na Tony Blaira, by szybko wyznaczył datę referendum i nie pozostawiał tak ważnej decyzji jak przyjęcie wspólnej waluty wyłącznie w ręku ministra skarbu. Swoje sugestie w formie listu przesłali już premierowi przedstawiciele dwudziestu sześciu największych brytyjskich firm, w tym Vodafone czy BP. Gorącego wsparcia dla euro udzielił też Lord Simon of Highbury, były minister skarbu.
„Chociaż Wielka Brytania jest dobrym miejscem do robienia biznesu, to jednak pozostawanie poza strefą euro psuje tę pozycję” — napisali przedsiębiorcy.
Jednak nie wszyscy przedstawiciele biznesu są wyrazicielami takich poglądów. Część z nich obawia się wspólnej waluty, twierdząc, że na tym straci.
Różnice zdań biznesu w sprawie euro są odzwierciedleniem głębokiego podziału w samym rządzie.
— To jedna z najważniejszych decyzji, przed jaką stoi rząd. Dlatego powinien mieć na nią wpływ cały gabinet, pozostawiając ostatnie słowo premierowi, a nie wyłącznie ministrowi skarbu — podkreśla Helen Liddell, minister w gabinecie premiera Blaira.
Z kolei Michael Howard, doradca ministra skarbu, zauważa, że głęboki rozdźwięk jeszcze bardziej zaszkodzi interesom Wielkiej Brytanii, bo decyzja może być podjęta z pominięciem tego, co jest dobre dla Wielkiej Brytanii. Dlatego — jak podkreśla — gwarancje dadzą dopiero obiektywne wyniki testów ekonomicznych, które czarno na białym odpowiedzą na najbardziej podstawowe pytanie — „czy Wyspa jest już gotowa na przyjęcie euro?”.