Star-Typ Sport (STS), jedna z trzech, obok Fortuny i Totolotka, największych firm bukmacherskich w kraju, od kilku dni nie przyjmuje zakładów. Powód oficjalny to modernizacja systemu. Nieoficjalny — konflikt spółki z dostawcą oprogramowania, znanym angielskim bukmacherem Stanleybet.
Stanleybet od 2008 r. był, za pośrednictwem dwóch spółek zależnych, właścicielem 2/3 udziałów STS. Był, bo okazuje się, że już nie jest. W 2011 r. obie brytyjskie spółki popadły w tarapaty finansowe i zostały postawione w stan administracji (odpowiednik polskiej upadłości układowej). By spłacić wierzycieli, administrator wystawił na sprzedaż m.in. udziały STS. Prawo ich pierwokupu miał znany z list najbogatszych Polaków Zbigniew Juroszek, właściciel grupy firm Atal (zajmujących się głównie deweloperką) i posiadacz pozostałej 1/3 walorów STS. Skorzystał z tej opcji i w rezultacie nabywcami 2/3 udziałów w STS należących dotychczas do spółek Stanleybet zostały dzieci Juroszka: Ewelina i Mateusz.
Zły timing Anglików
Zakup sfinalizowano przed weekendem majowym, po uzyskaniu wymaganej przez prawo zgody resortu finansów. Kwoty transakcji Juroszek nie podaje, ale zapewne była ona znacznie niższa niż z 2008 r., którą za udziały STS zapłacił Stanleybet (nieoficjalnie mówiło się wtedy o około 50 mln zł). W 2007 r. STS był niekwestionowanym liderem rynku bukmacherskiego, jego przychody sięgały 300 mln zł, a zysk netto 12,2 mln zł. Od kilku lat jednak przychody spółki, podobnie jak innych bukmacherów, spadają i w 2011 r. były niższe niż 200 mln zł. Spółka rokrocznie wykazuje też straty.
W tym roku zapewne nie będzie inaczej, szczególnie że wkrótce po przejęciu udziałów przez dzieci Juroszka, na początku maja, Stanleybet wyłączył system przyjmowania zakładów w STS. W branży bukmacherskiej pojawiły się pogłoski, że powodem tego działania były zaległości finansowe STS w stosunku do brytyjskiej firmy. Zbigniew Juroszek zapewnia, że to nieprawda. Z informacji „Pulsu Biznesu” wynika jednak, że obie strony spierają się o wzajemne rozliczenia. Cierpią na tym klienci STS, bo od kilku dni nie mogą grać w kolekturach tej spółki.
— Intensywnie pracujemy nad nowym systemem przyjmowania zakładów. Wstępny termin jego uruchomienia to 26-27 maja. Na pewno zdążymy przed EURO 2012 — zapewnia Zbigniew Juroszek.
Milioner dosypie kasy
Jest przekonany, że mimo tak długiej przerwy, klienci nie odwrócą się od STS. Czy jednak brak jakichkolwiek przychodów przy generowaniu sporych kosztów stałych nie zaowocuje problemami z płynnością finansową?
— Na bieżąco regulujemy wszystkie zobowiązania. STS jest kojarzony jednoznacznie ze mną i dlatego zrobię wszystko, żeby znów był najlepszym polskim bukmacherem. Stać mnie na to, żeby spółce pomóc — uspokaja Zbigniew Juroszek. Nie chce powiedzieć, czy STS będzie domagał się odszkodowania od Stanleybet za wyłączenie systemu przyjmowania zakładów.
376 Tyle punktów przyjmowania zakładów ma w swojej sieci STS.