Jednak gość Radia PIN uważa, że i tak nie jest źle, bo mamy dwie nitki z Rosji. Ta, biegnąca przez Ukrainę jest od wczoraj (środa) pusta, bo Moskwa zakręciła kurek z dostawami gazu dla unii Europejskiej przesyłanymi przez terytorium Ukrainy.
Z tego powodu rząd w Warszawie przyjął uchwałę, w której pozwolił Polskiemu Górnictwu Naftowemu i Gazownictwu na ograniczanie dostaw dla największych polskich firm. Spółka poinformowała o tym Zakłady Azotowe w Puławach i PKN Orlen.
Jak mówi Jerzy Buzek, Polska nie jest w tak złej sytuacji, jak Słowacy, czy Bułgarzy, którzy mają tylko jedną nitkę z Rosji. Problem w tym, że powrót do rozmów o dywersyfikacji dostaw gazu z Norwegii będzie trudny.
Przyłączenie się Polski do niemiecko-rosyjskiego projektu nitki gazowej na dnie Bałtyku powinno nastąpić w ostateczności - uważa Jerzy Buzek. Twierdzi, że są inne, ważniejsze kierunki dywersyfikacji dostaw gazu do naszego kraju, które powinniśmy rozwijać. Chodzi, przede wszystkim, o budowę gazoportu w Świnoujściu, który przyjmowałby paliwo z krajów arabskich i o sfinalizowanie rozmów z Norwegią i Danią dotyczących budowy naszej odnogi gazociągu Baltic Pipe.
Powinniśmy także, mówi Jrzy Buzek przyłączyć się do projektu Nabucco, którym transportowane byłoby błękitne paliwo z Azerbejdżanu i Iranu oraz kolejna nitka gazociągu jamalskiego, ale nie Gazociąg Północny.