Ministerstwo Finansów ostrzega przed wetem do ustawy o kryptoaktywach. „To oznacza wielomiesięczne opóźnienie rozwoju polskiego rynku”

Ignacy MorawskiIgnacy Morawski
opublikowano: 2025-11-04 13:02

Ustawa o kryptoaktywach jest na ostatniej prostej i czeka na decyzję prezydenta. Jurand Drop, wiceminister finansów, ostrzega przed czarnym PR-em wobec ustawy w internecie i konsekwencjami ewentualnego weta prezydenta.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Jurand Drop, wiceminister finansów, wystąpił na Future Finance Summit w Warszawie. Swoje przemówienie, jedno z otwierających konferencję, skupił na temacie ustawy o kryptoaktywach, która implementuje unijne rozporządzenie MiCA i obecnie czeka na podpis prezydenta. Przekonywał, że jest to najlepsza możliwa ustawa dla sektora, a jej odrzucenie uderzy przede wszystkim w polskie firmy i opóźni rozwój sektora kryptoaktywów o wiele miesięcy.

Poświęcił wiele uwagi temu, co nazwał „fałszywymi narracjami” pojawiającymi się w internecie. Podkreślił, że w sieci rozpowszechniane są opinie rzekomo reprezentujące sektor, które wzywają prezydenta do reakcji, przedstawiając ustawę jako bardzo złą.

„Jest to fałszywa narracja. Jest to narracja tych, którzy chcą na tym skorzystać” — stwierdził Jurand Drop. Argumentował, że beneficjentami braku regulacji lub opóźnień byłyby podmioty, które nie chcą się rejestrować i działać w Polsce legalnie.

Kompetencje KNF: samoograniczenie, nie samowola

Jednym z głównych punktów krytyki ustawy jest rola Komisji Nadzoru Finansowego (KNF). Wyznaczenie KNF na organ nadzoru jest, zdaniem wiceministra, naturalne, jeśli uznajemy kryptoaktywa za część rynku finansowego.

Kluczową kwestią jest zakres kompetencji. Jurand Drop wyjaśnił, że unijne rozporządzenie MiCA w artykule 94 opisuje uprawnienia nadzorcy. Polska ustawa zamiast skrótowo odesłać do tego artykułu, co robią niektóre kraje, szczegółowo rozpisuje te kompetencje na 40 stronach. Cel był jasny: „Po pierwsze, żeby nasze podmioty, żebyście państwo mieli pewność prawną, po drugie, żeby KNF miała ograniczone i jasno zdefiniowane kompetencje”.

Jak tłumaczył, odniesienie się tylko do tego artykułu MiCA dałoby KNF „dużo większą możliwość do interpretacji”. Obecna, obszerna forma ustawy, paradoksalnie, daje więc rynkowi większą pewność i ogranicza uznaniowość nadzorcy.

Kary i swoboda rynku

Podobnie wiceminister odniósł się do zarzutów o rzekomo drakońskich karach czy blokowaniu stron. Zaznaczył, że możliwość blokowania witryn nieuczciwych dostawców jest wymogiem MiCA (art. 54a), jednak w polskiej ustawie zapisano to jako „absolutną ostateczność”, która może nastąpić dopiero „na samym końcu procesu, po wszystkich procedurach, sprawdzeniach, ostrzeżeniach”.

Odniósł się także do kwestii kar, gdzie medialną burzę wywołała niespójność w zapisach. „W absurdalny sposób zostało to rozdmuchane w internecie” — mówił Jurand Drop, wskazując, że ten błąd poprawiono w Sejmie, a w Senacie nawet złagodzono przepisy, usuwając dolne widełki kar.

Podkreślał, że ustawa jest owocem dwuletniego, szerokiego procesu konsultacyjnego, w ramach którego przeanalizowano 700 stron uwag. Wiele postulatów rynkowych uwzględniono, np. korzystniejsze opodatkowanie emisji stablecoinów czy analogiczne do innych sektorów opłaty za nadzór.

Skutki weta: wielomiesięczne opóźnienie

Jurand Drop stanowczo stwierdził, że nie da się napisać lepszej ustawy, a mityczna alternatywna ustawa promowana przez niektórych „może być tylko gorsza, może być mniej precyzyjna”.

Konsekwencje weta byłyby natomiast katastrofalne dla legalnie działającej branży. Oznaczałoby to „opóźnienie czasowe wielomiesięczne”. Co najważniejsze, 1 lipca mija termin na wdrożenie MiCA. „Bez ustawy nie będzie możliwe zarejestrowanie działalności pośrednictwa krypto w Polsce”. Wiceminister skonkludował, że branża krypto „nie mogłaby funkcjonować w Polsce na podstawie licencji uzyskiwanej w Polsce przez podmioty”.