Lada dzień do Ministerstwa Sprawiedliwości, sądu upadłościowego, dwóch prokuratur, UKNF i nadzorcy wykonania układu trafi stanowisko Capitei (obecna nazwa GetBacku) w „zakresie najważniejszych twierdzeń Najwyższej Izby Kontroli” zaprezentowanych na początku lipca 2025 r. przy okazji publikacji raportu dotyczącego nadzoru UKNF nad GetBackiem. Sama NIK ma otrzymać dokument „do wiadomości”.
- Lista adresatów obejmuje organy i podmioty, które były zaangażowane w przyspieszone postepowanie układowe oraz na które wywierane były i są naciski w celu podważenia układu, co ma spowodować destabilizację działalności spółki – wyjaśnia Radosław Barczyński, prezes Capitei.
Na 22 stronach kwestionuje on 11 tez przedstawionych przez NIK. Po części są to zagadnienia, do których odniósł się w niedawnym wywiadzie dla PB. W piśmie zaprzecza jednak również innym twierdzeniom kontrolerów.
- Stanowisko spółki oparte jest na szeregu dokumentów, opiniach biegłych, przepisach prawa oraz prawomocnych orzeczeniach sądów, co powinno było zostać uwzględnione w wystąpieniu pokontrolnym NIK. Niestety, NIK zignorowała materiały przekazane przez spółkę, przez co aktualna treść wystąpienia jest nieprawdziwa i wprowadza w błąd. Doświadczenie nauczyło nas, że nie można przekłamań i manipulacji dotyczących układu pozostawiać bez komentarza – tłumaczy Radosław Barczyński.
Dodaje, że głos spółki jest niezbędny, by skonfrontować opinie NIK z rzeczywistością.
- Tylko spółka jest w stanie wyjaśnić wiele wątków z historii GetBacku. To nasz obowiązek wobec wierzycieli układowych spółki, którzy są cały czas manipulowani przez tych, którzy chcą ich kosztem osiągnąć partykularne cele – podkreśla Radosław Barczyński.