Decyzja o zdobyciu kwalifikacji nie zawsze jest łatwa. Kiedy pracodawca wymaga konkretnych umiejętności i finansuje pracownikowi naukę, wybór wydaje się oczywisty. To bardziej skomplikowane dla tych, którzy planują zdobyć konkretny certyfikat na własną rękę, zwłaszcza że jest to nie tylko kosztowne, ale również pracochłonne — uzyskanie jednej kwalifikacji wraz z praktyką, która często jest konieczna do otrzymania dyplomu, może trwać nawet 3-4 lata. — 15 lat temu niewielu fachowców słyszało o certyfikatach ACCA, CFA czy CIMA, cenionych na świecie potwierdzeniach kwalifikacji zawodowych finansistów. Ich wartość cenili szefowie zagranicznych firm, a posiadacze dyplomów mogli liczyć na lepsze zarobki i atrakcyjne benefity. Dziś od menedżerów nadal oczekuje się wiedzy specjalistycznej, ale certyfikaty nie są już najważniejsze, by móc się starać o wysokie stanowiska w międzynarodowych firmach. Teraz zdecydowanie większy nacisk się kładzie na tzw. umiejętności miękkie, czyli zarządzania, realizacji strategii i pracy w zespole — wyjaśnia Michał Młynarczyk, dyrektor zarządzający w regionie Europy Centralnej i Wschodniej Hays Group. Wyjaśnia, że atrakcyjność certyfikatów zależy od branży, a ewolucja profesji finansisty w stronę strategicznej funkcji w organizacji tłumaczy rosnące zainteresowanie dyplomem przyznawanym przez brytyjski Chartered Institute of Management Accountants (CIMA).

— Kwalifikacja potwierdza zdobycie wiedzy o zarządzaniu przedsiębiorstwem i roli informacji zarządczej. CIMA nazywany jest niekiedy finansowym odpowiednikiem MBA, różni się jednak tym, że jest jednolitym standardem na całym świecie. Dla finansistów planujących karierę w międzynarodowym środowisku to już nie przywilej, lecz konieczność — podkreśla Michał Młynarczyk.
Międzynarodowe uznanie
Chociaż zakres wiedzy potwierdzony kwalifikacjami jest bardzo szeroki, w praktyce niewielupracodawców w Polsce zamieszcza oferty, w których pojawia się wzmianka o CIMA czy ACCA, kwalifikacji oferowanej przez Association of Chartered Certified Accountants (ACCA). Różnica polega na tym, że ACCA większy nacisk kładzie na zagadnienia związane z księgowością, podczas gdy program CIMA skupia się bardziej na operacyjnym zarządzaniu biznesem. We wtorek 25 maja 2016 r. w serwisie pracuj.pl można było znaleźć 79 ofert, w których pojawiała się wzmianka o ACCA w profilu kandydata i 46 ogłoszeń z certyfikatem CIMA w treści. Najczęściej jednak to mile widziany element CV kandydata, również jeśli potencjalny pracownik jest dopiero w trakcie zdobywania certyfikatu. Jeszcze mniej ofert, bo 22, dotyczyło kwalifikacji CFA, czyli Chartered Financial Analyst. To certyfikat koncentrujący się na specjalistycznej wiedzy finansowej dla pracujących np. w bankowości inwestycyjnej czy przy zarządzaniu aktywami funduszy inwestycyjnych. Kwalifikacje te są znacznie bardziej rozpoznawalne w Wielkiej Brytanii. Tego samego dnia na portalu reed. co.uk 4,9 tys. ofert zawierało wzmiankę o CIMA i prawie 8,6 tys. o ACCA. Część ofert zarówno polskich, jak i brytyjskich w jednym ogłoszeniu wymienia obie kwalifikacje. CFA jednak nie jest już tak popularny na Wyspach Brytyjskich — na portalu można było znaleźć jedynie 84 oferty ze wzmianką lub wymaganiem tego certyfikatu. Akurat to nie dziwi, zważywszy na to, że zarówno ACCA, jak i CIMA są kwalifikacjami o brytyjskich korzeniach, a CFA powstał w USA. Według Michała Młynarczyka, podejście pracodawców do certyfikatów zależy głównie od branży i stanowiska. — Biznes się zmienia, a chęć uczenia się i poszerzania wiedzy jest ceniona. Posiadanie określonego certyfikatu jest preferencją wielu pracodawców, ale równolegle do określonych cech czy doświadczenia kandydata. Certyfikat może mieć znaczenie, jeśli ktoś rozważa pracę za granicą lub chce pracować dla międzynarodowej korporacji. Certyfikaty międzynarodowe są co prawda często droższe, ale to pewniejsza inwestycja. Certyfikaty mają też znaczenie w sektorze publicznym. W wielu instytucjach są wręcz wymagane — zauważa Michał Młynarczyk.
Jego zdaniem, osoby z określonymi certyfikatami finansowymi i księgowymi mogą wynegocjować lepsze wynagrodzenie, ale nie w każdym mieście i organizacji są potrzebne. Podobnie z absolwentami studiów MBA — niektórzy nie znajdują pracodawcy, który ma wystarczający budżet, by pozwolić sobie na takiego specjalistę.
Możliwości w IT
Nieco inaczej wygląda sytuacja w przypadku certyfikatów IT. Tutaj możliwości jest znacznie więcej, ale pracodawcy również nie podejmują decyzji, biorąc pod uwagę wyłącznie certyfikaty wymienione w CV. Jak tłumaczy Piotr Lemieszek, menedżer ds. marketingu w Connectis, firmie zajmującej się m.in. outsourcingiem specjalistów i zespołów IT, dla działów HR certyfikat IT oznacza potwierdzenie wiedzy teoretycznej kandydata przez niezależnych ekspertów z centrum egzaminacyjnego. Mimo że dla zdecydowanej większości pracodawców certyfikaty mają znaczenie i uwierzytelniają specjalistę, dając kandydatowi przewagę na rynku pracy, to jednak nadal najistotniejsze jest jego doświadczenie.
— Podczas rekrutacji najważniejsze są wiedza praktyczna i kompetencje potwierdzone zrealizowanymi przedsięwzięciami. Gdy pracodawca ma do wyboru programistę Java z certyfikatem OCPJP i bez niego, ale z doświadczeniem w realizacji projektów w konkretnej branży lub tworzeniu produktów, wybierze tego, który lepiej się zna na konkretnych produktach i w większym stopniu przyczyni się do osiągnięcia przewagi konkurencyjnej organizacji. Często pracodawcy przed zatrudnieniem weryfikują wiedzę kandydatów, zlecając im zadania praktyczne z rozwiązywania problemów biznesowych. Wówczas wiedza zdobyta podczas kursu może pomóc, ale bez praktycznego warsztatu próba rozwiązania zadania może się zakończyć fiaskiem. Posiadanie certyfikatu przy odpowiednim doświadczeniu może mieć jednak decydujący wpływ na większe zarobki i premie — zaznacza Piotr Lemieszek. Ważnych kwalifikacji w sektorze IT jest wiele. Duża część dotyczy konkretnych specjalizacji, chociażby: ISTQB, certyfikat dla testerów oprogramowania, PRINCE2 dla kierowników projektów, OCPJP (Oracle Certified Professional Java Programmer) dla programistów Java, MCP (Microsoft Certified Professional), obejmujący technologie Microsoft (m.in. dla programistów .NET), CCNA (Cisco Certified Network Associate) dla administratorów sieci, Oracle PL/SQL Developer Certified Associate dla programistów PL/SQL, ITIL Service Manager dla specjalistów zarządzania utrzymaniem systemów czy TOGAF dla architektów systemowych. Piotr Lemieszek podkreśla, że o popularności certyfikatów decyduje rozpowszechnienie konkretnej technologii. Im częściej jest wykorzystywana przez biznes, tym większe zapotrzebowanie na specjalistów w tej dziedzinie.