Długi firm fryzjerskich i kosmetycznych sięgają 51,3 mln zł – wynika z danych Krajowego Rejestru Długów (KRD). Liczba dłużników w tym sektorze wynosi 3698 i w porównaniu ze styczniem 2024 r. wzrosła o 15 proc. Natomiast same zaległości są wyższe o 5,5 mln zł.
Koszty i konkurencja
Na każdą zadłużoną firmę z branży beauty przypada do spłaty średnio pięć przeterminowanych zobowiązań finansowych, w sumie ok. 13,9 tys. zł. Większość, bo aż 84 proc. dłużników beauty, to jednoosobowe działalności gospodarcze. Należy do nich aż 41,8 mln zł z łącznej kwoty zobowiązań. Reszta długę, czyli 9,5 mln zł, mają oddać spółki prawa handlowego.
Największe łączne zadłużenie w branży beauty mają firmy z województwa mazowieckiego (12,8 mln zł). Na drugim miejscu plasuje się pomorskie z zadłużeniem 5,7 mln zł, a na trzecim wielkopolskie z kwotą 5,3 mln zł.
Pod względem liczby dłużników również dominuje województwo mazowieckie, w którym działa ich 682. Dalej jest województwo śląskie z 457 dłużnikami i pomorskie (365).
Kosmetyczki i fryzjerzy największe zaległości (24,2 mln zł) mają wobec wtórnych wierzycieli, takich jak fundusze sekurytyzacyjne i firmy windykacyjne. Natomiast 14,6 mln zł są winni branży finansowej i ubezpieczeniowej, a więc bankom, firmom pożyczkowym, towarzystwom ubezpieczeniowym, leasingodawcom i faktorom. Ponad 3,5 mln zł to nieopłacone faktury za internet i telefon, a 1,7 mln zł - zaległości wobec zarządców nieruchomości.
Zdaniem ekspertów KRD trudna sytuacja branży wynika m.in. z rosnących opłat za lokale. Ponadto sektor zmaga się z rosnącą konkurencją i nieuczciwymi praktykami. Zdarza się zaniżanie cen, przechwytywanie klientów, kradzież tajemnic firmy, podszywanie się pod znane marki, rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji czy utrudnianie promocji innym salonom.
– Jednym z najbardziej szkodliwych działań w tej branży jest dumping cenowy, czyli obniżanie cen poniżej kosztów, aby pozbyć się konkurencji. Choć na początku może to być korzystne dla klientów, w dłuższej perspektywie często prowadzi do powstania monopolu i wzrostu cen. Dlatego firmy mogą zgłaszać takie przypadki i dochodzić swoich praw. Aby chronić swoje interesy, przedsiębiorcy mogą także podpisywać umowy o zakazie konkurencji z pracownikami i kontrahentami, a swój wizerunek i rzetelność płatniczą potwierdzać poprzez transparentne działania i certyfikaty – mówi Sandra Czerwińska, ekspertka Rzetelnej Firmy.
Niejasne prawo
Branża zmaga się również z problemami natury prawnej. Brak jasnych przepisów dotyczących medycyny estetycznej powoduje niepewność i konflikty między lekarzami oraz kosmetologami. Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej i Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych podkreśla, że konieczne jest szybkie uregulowanie zasad wykonywania tych zabiegów, szczególnie inwazyjnych, z użyciem specjalistycznych produktów. Niejasne jest, czy medycyna estetyczna powinna być traktowana jako świadczenie zdrowotne, co utrudnia określenie, kto może takie zabiegi wykonywać i jak je reklamować. Ten brak regulacji wpływa na bezpieczeństwo pacjentów, funkcjonowanie rynku usług estetycznych i działalność wielu firm.
KRD przeanalizowało także wiarygodność płatniczą firm z branży beauty. Okazuje się ona wysoka. Aktualnie trzema najwyższymi kategoriami wiarygodności płatniczej (A, B, C) w tym sektorze może pochwalić się aż 94,4 proc. firm. Przeciętny scoring (kategorie D, E) ma 3,3 proc., a niski bądź bardzo niski (kategorie od F do H) około 2,3 proc. podmiotów.
– Warto jednak zwrócić uwagę, że w ciągu ostatniego roku odsetek firm z oceną A, czyli najbardziej wiarygodnych, skurczył się aż o jedną trzecią. Natomiast udziały wszystkich pozostałych kategorii wzrosły – zauważa Adam Łącki, prezes KRD.