Gdy wiosną 2020 r. międzynarodowy fundusz Vitruvian przejął Azul Systems nie było o tym słychać na krajowym podwórku, choć transakcja, której przedmiotem były akcje amerykańskiej spółki technologicznej, miała polski wątek.
Azul jest producentem rozwiązania Zing, tj. maszyny wirtualnej Java, wykorzystywanej wszędzie tam, gdzie nie można sobie pozwolić na choćby minimalne opóźnienie czasu reakcji aplikacji, np. w tzw. handlu wysokich częstotliwości (HFT). Klienci spółki to m.in. 25 proc. firm z listy Fortune 500, połowa z 10 najbardziej wartościowych na świecie marek „Forbesa” oraz największe firmy zajmujące się handlem i finansami.
Ubiegłoroczne przejęcie miało wartość około 340 mln USD, z czego 8,16 mln USD przypadło na pakiet akcji należący do NASK 4 Innovation (N4I), spółki zależnej polskiego instytutu NASK. N4I nabyło akcje w latach 2013-14 - łącznie za 24,7 mln zł według kursu z daty zakupu.

(Bez)wartościowe aktywa
Zamiast zainkasować swoją część pieniędzy od Vitruviana, N4I... doniosło do prokuratury na zarząd, który kierował spółką, gdy kupiła akcje Azula. Przesłanką, że doszło do popełnienia przestępstwa, były wnioski z audytu. Szkodę majątkową oszacowano na 8 mln USD, co oznaczało, że amerykańskie akcje wyceniono na... 0 zł. W maju 2020 r. prokuratura wszczęła śledztwo. Przez ponad rok prowadziła je „w sprawie”, nikomu nie stawiając zarzutów. Niedawno je zakończyła.
- Postępowanie zostało zakończone wydaniem w dniu 15 lipca 2021 r. postanowienia o umorzeniu śledztwa - informuje Aleksandra Skrzyniarz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Decyzja nie jest prawomocna. Zarząd N4I złożył zażalenie.
Gwoli rozwiania wątpliwości, przypomnijmy, że pieniądze należne N4I za akcje Azula trafiły na konto powiernika i wystarczyło załatwienie prostych formalności, by zostały przelane na rachunek polskiej spółki. Jej zarząd jednak przez ponad rok nie załatwił sprawy, tłumacząc, że uruchomienie płatności wymagało bezwzględnego zaakceptowania wszystkich warunków zbycia akcji Azula oraz klauzul podatkowych. Zamiast tego wynajął kancelarię prawną, która miała zbadać, czy w transakcji nie zostały naruszone interesy N4I. Jakie konkretnie zapisy budziły wątpliwości - tego nie ujawnił.
Twardo przy swoim
Niespodziewanie w II kwartale 2021 r. przelew trafił na konto polskiej spółki. Co się stało, że zarząd zmienił zdanie? To jedno z wielu pytań w tej sprawie, na które nikt nie udziela odpowiedzi.
- Środki z tytułu realizacji wypłaty pierwszej transzy za udziały w spółce Azul Systems Inc. trafiły na konto spółki N4I. W szerszym zakresie nie możemy odnosić się do zagadnienia ze względu na prowadzone śledztwo prokuratorskie - ucina Igor Granosik, prezes N4I.
Przypomnijmy, że szefem spółki został we wrześniu 2019 r. (zmienił się wówczas cały zarząd). Wcześniej był wspólnikiem w hurtowni budowlanej, którą maju 2019 r. sąd rozwiązał bez przeprowadzenia postępowania likwidacyjnego, a w branży ITC o nim nie słyszano. Krótko po powołaniu, bo w listopadzie 2019 r., zarząd pod jego kierownictwem zlecił wspomniany audyt, z którego wnioski stały się kanwą donosu do prokuratury. Badanie zakończyło się w styczniu 2020 r. Warto dodać, że już od jesieni 2019 zarząd N4I wiedział o trwających negocjacjach z inwestorem zainteresowanym przejęciem Azula, a na przełomie roku znana już była twarda deklaracja nabywcy, łącznie z ceną zakupu. Ponadto N4I dysponowało wyceną pakietu akcji Azula dokonaną przez poprzedni zarząd, na podstawie której nie skorygowano zapisów w księgach (utrzymano wartość równą cenie nabycia, czyli 24,7 mln zł).
Wszystko to nie odwiodło zarządu N4I od zawiadomienia śledczych o rzekomej szkodzie (choć wartości Azula w księgach spółki nie wyzerował). Przez kolejne miesiące prokuratura zajmowała się sprawą, a spółka twardo nie podejmowała z konta powiernika należnych pieniędzy. W tym czasie rozkwitała kariera nowych menedżerów. Na początku 2020 r. Igor Granosik i Robert Baranowski, wiceprezes N4I, zostali powołani na wiceprezesów NASK SA – największej spółki zależnej instytutu, a w lutym 2021 r. Igor Granosik został jej prezesem.
Ciekawostką jest też czasowa zbieżność decyzji N4I o sięgnięciu po pieniądze za Azula ze zmianą na stanowisku ministra cyfryzacji, któremu podlega grupa NASK. 7 mln USD (pierwsza transza) trafiło na konto polskiej spółki w maju lub czerwcu (nie ustaliliśmy precyzyjnej daty) - czyli co najmniej kilka tygodni przed umorzeniem śledztwa przez prokuraturę. Od 8 czerwca tymczasem za cyfryzację (już nie w ramach odrębnego resortu, lecz pod egidą KPRM) odpowiada Janusz Cieszyński. Zastąpił ministra Marka Zagórskiego, za czasów którego karierę w IT zrobił Igor Granosik.