NASK Państwowy Instytut Badawczy w przeszłości różnie radził sobie z inwestycjami. Na przykład w 2009 r. głośno było o jego inwestycji w opcje walutowe, w wyniku której stracił co najmniej 14 mln zł, choć niektóre źródła twierdzą, że nawet 25 mln zł. Czy porażką na tym polu — a wręcz działaniem na szkodę spółki — była inwestycja spółki z grupy NASK w akcje Azul Systems? Odpowiedzi na to pytanie szuka prokuratura, choć cena sprzedaży, liczona w złotych, może przekroczyć nawet o 30 proc. cenę zakupu.



Różnice kursowe
Informacja, że wiosną międzynarodowy fundusz Vitruvian kupił amerykańską spółkę technologiczną Azul Systems, przeszła bez echa na krajowym podwórku. Łączna szacowana wartość transakcji to 340 mln USD. Azul jest producentem m.in. rozwiązania Zing, tj. maszyny wirtualnej Java. Zing jest wykorzystywany wszędzie tam, gdzie nie można sobie pozwolić na choćby minimalne opóźnienie czasu reakcji aplikacji, np. w tzw. handlu wysokich częstotliwości (HFT).
Klienci Azula to m.in. 25 proc. firm z listy Fortune 500, połowa z 10 najbardziej wartościowych na świecie marek „Forbesa” oraz największe firmy zajmujące się handlem i finansami. Spółka zatrudnia około 150 specjalistów i wygenerowała w ubiegłym roku około 50 mln USD przychodów. Mało kto wie, że 2,43 proc. udziałów Azul Systems należało do NASK 4Innovation (N4I) — spółki kontrolowanej przez NASK. Zapytaliśmy zarząd, czy zapłata za ten pakiet wpłynęła już na konto spółki.
— Wszelkie informacje dotyczące kwestii zarówno finansowych, jak i formalno- -prawnych związanych z posiadanymi akcjami w spółce Azul Systems Inc. są objęte klauzulą poufności i jako takie nie mogą być przekazywane osobom trzecim — poinformował Igor Granosik, prezes N4I.
Mimo klauzuli poufności sporo informacji o transakcji można znaleźć w sprawozdaniu finansowym N4I. Napisano w nim, że N4I jako mniejszościowy akcjonariusz posiadający 1,6 mln akcji Azul Systems Inc., stanowiących ok. 2,4 proc. w akcjonariacie, został zgodnie z klauzulą „drag along” przyłączony do wiosennej transakcji. Wstępne wynagrodzenie z tytułu przejęcia, płatne w perspektywie krótkoterminowej, to 4,44 USD za akcję, co oznacza wycenę pakietu należącego do N4I na 7,1 mln USD, czyli około 27,7 mln zł. Maksymalna cena, uwzgledniająca premię za wyniki, to 5,1 USD za akcję, co daje 8,16 mln USD za pakiet N4I. Docelowo wartość transakcji może więc sięgnąć niemal 32 mln zł.
Pakiet akcji Azul Systems, nabytych w latach 2013-14, kosztował polską spółkę mniej — 24,7 mln zł według kursu z daty zakupu. To oznacza zysk z inwestycji na poziomie 10-30 proc., choć de facto wynika on z korzystnej dla N4I zmiany relacji USD/PLN, bo za akcje Azula firma zapłaciła 8 mln USD. Nie tłumaczy to, dlaczego transakcja stała się przedmiotem donosu do prokuratury, złożonego m.in. w tej sprawie przez zarząd N4I. Jeszcze trudniej wytłumaczyć wartość rzekomej szkody, oszacowanej na... 8 mln USD. Spółka nie pomaga rozwiać wątpliwości. „Ze względu na dobro toczącego się postępowania” Igor Granosik „na obecnym etapie” nie widzi możliwości odniesienia się do naszego pytania.
Śledztwo w sprawie
Do zawiadomienia prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa na szkodę spółki skłoniły urzędujący od września 2019 r. zarząd wnioski z audytu z działalności N4I w latach 2013-19. Szkoda wartości 8 mln USD miała powstać w wyniku zakupu od JVAX Investment Group LLC akcji spółki Azul Systems. Warto przypomnieć, że JVAX Investment, od którego N4I kupił akcje Azula, to firma inwestująca w spółki technologiczne z globalnym potencjałem, kierowana przez Terry’ego Drabanta — wcześniej wieloletniego prezesa firmy Lockheed Martin Mission Systems i wiceprezesa Lockheed Martin.
W maju prokuratura wszczęła śledztwo — nie tylko w tej sprawie. Postępowanie na podstawie zawiadomienia dotyczy też rzekomego „niedopełnienia obowiązków i nadużycia uprawnień” poprzez doprowadzenie do utworzenia spółki MANA Solid Invest bez weryfikacji wartości aportu w postaci działki i jej odkupienia po zawyżonej cenie (o blisko 3,6 mln zł), zawyżenia kosztów inwestycji (o ponad 1,2 mln zł) oraz niewyegzekwowania kary umownej. Łączną wartość tej szkody oszacowano na 5 mln zł.
MANA Solid była powołana do wybudowania kampusu NASK przy ul. Kolskiej w Warszawie. W budynku niedaleko cmentarza Powązkowskiego już od kilku lat mieści się siedziba instytutu, a cześć kompleksu jest wynajmowana na potrzeby Centrum Projektów Polska Cyfrowa. Prokuratura na razie nikomu nie postawiła zarzutów.
— Postępowanie pozostaje w fazie in rem [toczy się w sprawie, nie przeciwko komuś — red.]. Obecnie wykonywane są czynności mające na celu uzyskanie materiału dowodowego — informuje Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Spółka bez sensu
N4I to spółka utworzona przez NASK w 2013 r, kiedy instytut podlegał jeszcze Ministerstwu Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Została wyposażana w kapitał w wysokości blisko 80 mln zł. Pieniądze pochodziły z zysków wygenerowanych przez NASK. Spółka miała stworzyć holding zajmujący się komercjalizacją wyników badań naukowych, prowadzeniem działań z zakresu transferów technologii i rozwoju nauki oraz pozyskiwaniem pieniędzy na działalność statutową. Poza inwestycją w Azul Systems i utworzeniem MANA Solid N4I założył m.in. spółkę Altalog, która stworzyła tzw. silnik regułowy (narzędzie IT wykorzystywane w biznesie do zarządzania danymi).
Za rozwiązaniem od strony informatycznej stał mniejszościowy udziałowiec — prof. Andrzej Szałas z Uniwersytetu Warszawskiego. Altalog znalazł klientów na silnik, m.in. spółkę Inplus i telewizję internetową Ipla. Firmą zainteresowała się grupa Zygmunta Solorza — pakiet około 66 proc. udziałów za kilka milionów złotych nabyła spółka Aero2. Choć N4I nadal ma 33 proc. udziałów w Altalogu, od kilku lat nie ma przedstawiciela w radzie nadzorczej. Po przejściu NASK pod skrzydła Ministerstwa Cyfryzacji (w 2016 r.) i zmianie kierownictwa instytutu N4I nie prowadził już aktywnej działalności inwestycyjnej, a w ciągu trzech lat gotówka na jego kontach stopniała niemal o połowę — z blisko 75 mln zł do 38,8 mln zł na koniec ubiegłego roku. Spółką kieruje dwuosobowy zarząd, nad którym czuwa trzyosobowa rada nadzorcza.
W ubiegłym roku przeciętne zatrudnienie w N4I wyniosło 1,67 etatu. Firma wygenerowała 0,2 mln zł przychodów, koszty działalności operacyjnej wyniosły 1,3 mln zł, z czego 0,76 mln zł to wynagrodzenia. Zamknęła rok z 0,76 mln zł straty.
Zapytaliśmy NASK o ekonomiczny sens istnienia tego podmiotu. Okazuje się, że trwa procedura połączenia N4I z inną spółką z grupy (NASK SA).
- Działanie to ma na celu synergię potencjału obu spółek i koncentrację alokowanego w nich kapitału w celu zwiększenia efektywności działań. Decyzja o połączeniu wynika z założenia o racjonalizacji środków, które są w dyspozycji spółek i wpłynie na bardziej efektywne funkcjonowanie całej grupy NASK - mówi Bartosz Loba, rzecznik NASK.