- Ostatnio pojawiły się w mediach szacunki, wskazujące, że dług publiczny w Polsce na koniec 2011 r. może przekroczyć poziom 55% PKB, jeśli kurs EURPLN wzrośnie powyżej 4,50, czy nawet 4,42. Jednak nasze obliczenia wskazują na to, że kurs EURPLN stanowiący tę „granicę bezpieczeństwa” znajduje się znacznie wyżej - przekonuje Maciej Reluga.

Według danych Ministerstwa Finansów, po dwóch kwartałach br. dług publiczny wyniósł ok. 788 mld zł, czyli 53,7% skumulowanego PKB z czterech ostatnich kwartałów. 26 proc. długu denominowany jest w walutach obcych. Maciej Reluga twierdzi, że gdyby złoty na koniec roku wzrósł do 4,50 zł euro, relacja długu do PKB obniżyłaby się do około 53,5 proc. Krajowy dług wzrośnie bowiem w drugim półroczu tylko o 1,7 mld zł, a na rynku zagranicznym planowana jest tylko niewielka emisja obligacji.
- Uwzględniając strukturę walutową zadłużenia w walutach (ok. 70% stanowi euro, 15% dolar, reszta inne waluty), szacujemy, że osłabienie złotego do 4,50 za euro i 3,33 za dolara oznacza wzrost wartości długu w walutach obcych w porównaniu z końcem czerwca o ok. 31 mld zł. Każde dodatkowe 10 groszy osłabienia to zadłużenie wyższe o ok. 5,2 mld zł - tłumaczy Maciej Reluga.
To oznacza, że długu publiczny przekroczyłby konstytucyjny próg 55 proc. PKB (wymuszający na rządzie ostre cięcia) przy kursie EUR/PLN na poziomie 4,90.