Rynek wyszedł przed szereg. Oczekiwania w ostatnich dniach zostały napompowane za bardzo, a Europejski Bank Centralny nie poddał się tej presji — tak Przemysław Kwiecień, główny ekonomista X-Trade Brokers DM, ocenia czwartkowe wystąpienie Mario Draghiego, prezesa Europejskiego Banku Centralnego (EBC). Najważniejsze jest to, że Mario Draghi nie ogłosił już żadnego konkretnego ruchu EBC ani nie powiedział, co instytucja zamierza zrobić we wrześniu. Przyznał, że stymulacja w polityce monetarnej jest potrzebna, ale w zasadzie nic poza tym.
— Mamy małe zmiany względem tego, co rynki już wiedziały po wcześniejszych wystąpieniach prezesa i głównego ekonomisty EBC. We wrześniu nastąpi cięcie stóp procentowych z jakimś łagodzeniem skutków dla sektora bankowego — tłumaczy Bartosz Sawicki, analityk DM TMS Brokers.
Giełdy w dół
Najbardziej spektakularnie na wystąpienie szefa EBC zareagowały rynki akcji. Indeksy wyraźnie poszły w dół. Ich bowiem dotyczyły najbardziej wyraziste fragmenty konferencji Mario Draghiego.
— Sektor usług oraz budownictwa wykazuje żywotność, ale jednocześnie perspektywydla wzrostu gospodarczego robią się coraz gorsze, zwłaszcza w przemyśle — mówił szef EBC.
Jak dodał, perspektywy wzrostu gospodarczego pogarszają się przez niepewność, wynikającą z wojen handlowych,napięć geopolitycznych i brexitu.
— Dla części spółek sezon wyników jest bardzo dobry. Z drugiej strony wysokie wyceny połączone są z nie najlepszymi perspektywami wzrostu gospodarczego. Oczywiste jest, że nie jest to czas na kupowanie akcji przez długoterminowych inwestorów. W krótkim terminie wiele może się zdarzyć, więc nie można wykluczyć, że okres wzrostu na giełdach jeszcze się przeciągnie, szczególnie jeśli amerykański Fed będzie temu sprzyjał — uważa Przemysław Kwiecień.
Specjalista nie wierzy za to w spadek cen obligacji, a tym samym wzrost ich rentowności.
— By rentowności wzrosły, potrzebny byłby wzrost gospodarczy i inflacja, a najlepiej jedno i drugie. Mimo że hossa na rynku obligacji nie ma już wielkiego potencjału, nie widzą powodów, by rentowności miały się załamać — mówi Przemysław Kwiecień.
Walutowy zefirek
Choć wypowiadał się prezes jednego z głównych banków centralnych świata, bardzo słabo zareagowała na to główna para walutowa. Choć euro umocniło się względem dolara, to skala ruchu odpowiadała temu, co dzieje się niejednego dnia bez żadnych istotnych wydarzeń i wystąpień publicznych decydentów.
— EBC będzie łagodził politykę i amerykański Fed też zrobi to samo. Kurs więc stoi w miejscu, a fluktuacje wynikają z tego, że w Stanach Zjednoczonych sytuacja gospodarcza jest lepsza. To, że Fed ma daleko większe pole do luzowania polityki pieniężnej niż EBC, sprawi jednak, że dolar będzie się osłabiał względem euro w kolejnych kwartałach — uważa Bartosz Sawicki.
Na co konkretnie zdecydują się Amerykanie, będzie wiadomo już 31 lipca. O godz. 20 czasu polskiego amerykańscy bankierzy mają ogłosić decyzję o wysokości stóp procentowych. Rynek zastanawia się, czy obniżą je o 0,25 czy 0,5 pkt proc.
— Ważniejsze od decyzji z lipcowego posiedzenia Fedu mogą się okazać komunikaty co do jego działań w przyszłości — uważa Marek Straszak, zarządzający w Union Investment TFI.