Dubaniowski: przy ustawie rtv działy się dziwne rzeczy

opublikowano: 2003-04-05 17:58

Sejmowa komisja śledcza badająca sprawę Rywina zakończyła w sobotę przesłuchanie członka Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Waldemara Dubaniowskiego. Powiedział on, że dziwne i nietypowe rzeczy działy się w czasie całego procesu legislacyjnego nad nowelizacją ustawy o rtv. Jednak uznał, że "generalnie" prace KRRiT nad nowelizacją ustawy toczyły się prawidłowo. Przyznał, że z niektórymi merytorycznymi propozycjami nie zgadzał się.

Dubaniowski był jedną z najkrócej przesłuchiwanych osób przez komisję. Członek KRRiT zaznaczył, że jego wiedza o aferze Rywina jest niezwykle ograniczona.

Spytany, czy zauważył w pracach nad nowelizacją "mataczenie" Dubaniowski odpowiedział, że takiego słowa by nie użył, ale uważa, że w całym procesie legislacyjnym "działy się różne, dość nietypowe dla innych ustaw, rzeczy". Jako przykład podał zniknięcie w projekcie słów "dwa" i "czasopism", kluczowych dla ewentualnej prywatyzacji telewizji i zakazu koncentracji mediów, pojawienie się projektów rozporządzeń, których Krajowa Rada nie przyjmowała i rezygnację jednego z ekspertów sejmowej komisji.

Dubaniowski nie wierzy, że Juliusz Braun mógł mieć z wiązek ze zniknięciem zapisu o dwóch programach TVP, gdyż to właśnie były przewodniczący Rady zabiegał o uszczelnienie przepisów, tak by uniemożliwić prywatyzację programu TVP.

Dubaniowski wyjaśnił też, że jego gotowość do rezygnacji z członkostwa w KRRiT wynikała nie z negatywnej oceny prac Rady, ale z apelu prezydenta. Zeznał, że nie rozmawiał o sprawie z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim, który powołał go do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.

Członek KRRiT zeznał, że zapisy dotyczące koncentracji w mediach były głosowane podczas jego nieobecności na posiedzeniu Rady 14 stycznia 2002. Wówczas zwrócił uwagę, iż przepisy antykoncentracyjne nie mogą być głosowane, ponieważ nie ma kworum, po czym opuścił posiedzenie. Gdy wrócił po ok. dwóch godzinach, okazało się jednak, że głosowanie odbyło się. Rokita przypomniał, że zapisy dekoncentracyjne zostały wówczas przyjęte na posiedzeniu Rady, ponieważ nieobecna Danuta Waniek, "zostawiła swój głos" Włodzimierzowi Czarzastemu.

Dubaniowski powiedział, że do przygotowania zapisów antykoncentracyjnych zgłosił się jej sekretarz Włodzimierz Czarzasty.

DA