Durne prawo, ale prawo...

Jacek Zalewski
opublikowano: 2011-03-04 00:00

Starorzymską dewizę "Dura lex, sed lex" dosłownie tłumaczy się "Twarde prawo, ale prawo", jednak w polskich realiach modyfikacja zastosowana w tytule jest bardzo zasadna. Świeżym dowodem może być oddalenie przez Sąd Najwyższy kasacji rzecznika praw obywatelskich w sprawie naszego byłego redaktora naczelnego, Jarosława Sroki, skazanego w roku 2007 prawomocnie na 3 tys. zł grzywny za odmowę opublikowania na łamach "PB" w roku 2004 sprostowania. Przepisy prawa prasowego, na podstawie których zapadł wyrok, 1 grudnia 2010 r. Trybunał Konstytucyjny uznał za niezgodne z ustawą zasadniczą, ale na ich poprawienie zostawił aż półtora roku.

Merytorycznie poszło o to, że jeden z naszych artykułów w roku 2004 przedstawił nieprawidłowości w funkcjonowaniu jednej z firm. Nadesłany w jej imieniu tekst w ocenie redaktora naczelnego nie spełniał ustawowych warunków sprostowania, bo nie odnosił się rzeczowo do tekstu z "PB", lecz był materiałem polemicznym, inaczej naświetlającym temat etc. Właśnie taką dyskwalifikującą wadą skażona jest większość nadsyłanych do mediów tzw. sprostowań. Sądy dwóch instancji uznały jednak, że decydujące jest… subiektywne mniemanie autora wniosku o sprostowanie! Zgodnie z taką absurdalną filozofią redakcje musiałyby publikować gratis każde zatytułowane "sprostowanie" pismo dowolnej objętości, odnosząc się do jego treści z nabożnością większą niż wobec ogłoszeń płatnych.

Sąd Najwyższy zadziałał automatycznie, jako że kasacja nie jest przecież trzecią instancją merytoryczną, a jedynie kontrolą procedur. Uznał, że sądy wydające wyroki "nie dopuściły się rażącej obrazy prawa", zatem kasacja stała się bezzasadna. Ale na podstawie grudniowego orzeczenia TK możliwe jest wnioskowanie o wznowienie całego postępowania, w związku z zaistnieniem nowych okoliczności. Polskim mediom pozostaje zaś zapamiętać, że przepisy zdyskwalifikowane przez TK wciąż zachowują swoją karząca moc — i to nie tylko w sprawach archiwalnych, lecz również w nowych!