We wtorkowym wywiadzie dla „PB” Janusz Cieszyński, sekretarz stanu w KPRM ds. cyfryzacji, zapowiedział przedefiniowanie funkcjonowania działu informatyzacja. Obecny rozproszony model będzie zmieniony — strategią rozwoju produktów zajmą się specjaliści w KPRM, a wszystkie czynności techniczne będą realizowały jednostki jej podległe, np. Centralny Ośrodek Informatyki (COI) czy NASK. W ramach zmian siatka płac dla specjalistów IT w KPRM będzie podniesiona, a docelowo po stronie państwa ma zostać więcej wiedzy i kompetencji.
Minister uspokajał rynek, wskazując, że wprawdzie rola zasobów zewnętrznych będzie malała, to wzrosną łączne wydatki na informatyzację, więc może się okazać, że bezwzględna wartość budżetu na zamówienia zewnętrzne się nie zmniejszy.
„Będzie dużo miejsca dla biznesu, ale dobrze, żeby kluczowa wiedza była w rękach sensownie opłacanych pracowników instytucji, które na końcu ponoszą odpowiedzialność” — napisał Janusz Cieszyński w mediach społecznościowych.

Impuls inwestycyjny
Słowa ministra nie do końca przekonały uczestników rynku, którzy obawiają się marginalizacji ich udziału w zleceniach.
— Każda zmiana może być szansą. Chodzi o to, żeby zmiany były pozytywne, aby impuls inwestycyjny został wykorzystany z korzyścią dla całego rynku ICT w Polsce, aby została zachowana prorynkowa, stymulująca proporcja między zamówieniami realizowanymi przez państwo we własnym zakresie a zamówieniami realizowanymi przez rynek — mówi Andrzej Dulka, prezes Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji (PIIT).
Podkreśla, że dla dynamicznego rozwoju gospodarczego najlepsza jest zdrowa konkurencja.
— Ważne jest, żeby inwestycje wspomagały rozwój całego polskiego sektora IT, w tym także prywatnego, aby nie został on zmarginalizowany — uważa szef PIIT.
Przypomina, że kraje, które są w czołówce sektora IT, jak USA czy Izrael, budowały potencjał w dużym stopniu dzięki zamówieniom kierowanym do sektora prywatnego przy wsparciu ze strony państwa.
— Istotne jest, aby w ciągu najbliższych lat, czyli odbudowy pocovidowej, zrealizować z jednej strony projekty, które minister Cieszyński i KPRM mają na uwadze, ale jednocześnie, aby nasza gospodarka stała się bardziej konkurencyjna, nowocześniejsza i mogła skutecznie konkurować na arenie światowej. Tak się nie stanie, jeśli będzie uboga w inwestycje, w tym państwowe — mówi Andrzej Dulka.
Deficyt informatyków
Krzysztof Dyki, prezes ComCertu, a wcześniej wiceprezes ZUS i Aplikacji Krytycznych, uważa zwiększanie kompetencji IT po stronie państwa za słuszny kierunek, ale podkreśla, że problemem może być brak specjalistów.
— Braki są istotne i przekrojowe. Jest duży deficyt specjalistów na rynku prywatnym, więc skuszenie ich do pracy na rzecz państwa nie będzie łatwe — uważa Krzysztof Dyki.
Wyzwaniem dla państwa będzie nie tylko znalezienie specjalistów, ale przede wszystkim utrzymanie ich w miejscu pracy, gdyż wynagrodzenie to ułamek problemu.
— Specjaliści oczekują indywidualnego traktowania w zakresie formy, miejsca, czasu pracy i komunikacji. Coraz większa ich liczba identyfikuje się z projektem, a nie pracodawcą. Chcąc konkurować o pracownika w tak trudnym środowisku, na miejscu państwa zacząłbym od gromadzenia kadry kierowniczej IT — profesjonalnych menedżerów o cechach mentora, którzy będą partnerem dla wymagających pracowników. Kadra kierownicza powinna umieć zbudować i utrzymać zespół specjalistów — mówi Krzysztof Dyki.
— Nawet jeśli państwo podniesie siatkę płac, to jedynie w ograniczonym zakresie jest w stanie konkurować o specjalistów. Będzie to trudne choćby ze względu na ograniczenia związane z płacami, modelem zatrudnienia czy kulturą organizacyjną. Zarządzanie tym nie będzie łatwe — bycie publicznym pracodawcą nie sprzyja efektywności i dynamice, a rynek szybko się zmienia — dodaje Wojciech Wolny, prezes Euvica.
Jego zdaniem odejście od body leasingu to słuszny kierunek, ale ma obawy dotyczące efektywności projektów realizowanych przez państwo.
— Przejście przez państwo na body leasing było dobrym krokiem, jednak mocno spóźnionym. W momencie jak był podejmowany, firmy już mocno walczyły o kontrakty, istotnie schodząc w dół z marżami i profesjonalizując obsługę klienta publicznego. Teraz body leasing niekoniecznie jest najtańszą metodą realizacji projektów, więc kierunek odejścia od niego wydaje się słuszny, ale gorzej może być z realizacją. Zgrane, dobrze działające zespoły zewnętrzne mogą być efektywniejsze i tańsze niż te w państwowych software house’ach. Na razie nie widzę spektakularnych sukcesów projektów realizowanych przez państwowe ośrodki IT. Często jest też problem z pomiarem ich efektywności — mówi Wojciech Wolny.
Projekty małe i duże
Realizowane przez państwowe ośrodki projekty idą, delikatnie mówiąc, różnie. Na pewno do mniej udanych należy realizowany przez COI system CEPIK2, którego uruchomienie w pełnej wersji jest ciągle odkładane. W kontroli wykonania budżetu państwa za 2020 r. NIK dopatrzyła się nieprawidłowości dotyczących funduszu CEPiK i informatyzacji. W rezultacie nie wydała opinii do sprawozdań finansowych w obszarze dotyczącym informatyzacji i funduszu CEPiK, wskazując, że udostępnione dane „pochodzą z niewiarygodnych i niekompletnych ksiąg rachunkowych”.
Jeden z mniej udanych ostatnich projektów to realizowana zasobami Ministerstwa Finansów aplikacja mobilna do systemu e-Toll, na której użytkownicy nie zostawiają suchej nitki, a jej obecna ocena w sklepie Play to 1,2 w 5-stopniowej skali. Dla przeciwwagi można wskazać tzw. paszport covidowy, zrealizowany sprawnie i dość szybko przez zespół NASK.
Do kluczowych państwowych systemów w ostatnich latach, które odegrały istotną rolę w trakcie pandemii i uważane są za udane, to niewątpliwie e-recepty i e-zwolnienia. Warto jednak podkreślić, że choć za pierwszy odpowiadało Centrum e-Zdrowia, to realizowały go firmy Pentacomp i S&T Services. Za drugi odpowiadał ZUS, ale został zrobiony rękoma firmy Softiq.