Najpierw nauka, potem kontrole — taki jest plan działań fiskusa na froncie walki z optymalizacją podatkową i tzw. cenami transferowymi. Zgodnie z opublikowanym w piątek komunikatem Ministerstwa Finansów (MF), urzędnicy od II kw. będą koncentrować kontrole na firmach, które w ubiegłych latach nie zapłaciły w ogóle podatku CIT, mimo znacznej dynamiki przychodów. MF informuje, że przeprowadzone w ostatnich miesiącach kontrole ujawniły szereg nieprawidłowości, w wyniku których w ramach grup kapitałowych nie wykazywano dochodów, albo wykazywano dochody znacznie niższe od tych, których należało oczekiwać. Najwięcej należnych pieniędzy nie wpłynęło do budżetu w wyniki sztucznego podwyższania wartości księgowej udziałów w spółkach z o.o. przez powiązane firmy przed sprzedażą ich podmiotom niezależnych. Według fiskusa tylko w ciągu roku podatkowego zaniżenie zobowiązań wyniosło tu prawie 0,5 mld zł. Urzędnicy kwestionują też umowy zawierane z zagranicznymi spółkami- -matkami, dotyczące przyszłych przepływów finansowych. „W wyniku kontroli zakwestionowano stratę podatkową w wysokości prawie 300 mln zł” — głosi komunikat MF. Kolejne miliony złotych budżet ma tracić na nierynkowej wysokości opłat licencyjnych, nieprawidłowego klucza podziału kosztów i zysków w polskich oddziałach zagranicznych firm czy udzielaniu pożyczek między podmiotami powiązanymi na zbyt korzystnych warunkach. MF już od jakiegoś czasu zachęca przedsiębiorców, by jeszcze przed urzędniczymi kontrolami zapłacili należny podatek. Według Radosława Piekarza, doradcy podatkowego i partnera w kancelarii A&RT, resort szuka we właściwych miejscach.

— Po pierwsze, MF wytypowało prawidłowe kryterium — rosnące przychody, lecz brak podatku. Po drugie, wygląda na to, że resort rezygnuje z kontroli „na chybił trafił” i zacznie kontrolować podmioty o podwyższonym ryzyku — mówi Radosław Piekarz. Według niego MF prawidłowo typuje również techniki optymalizacji podatkowej, zwłaszcza spoglądając w stronę tzw. wash sale, czyli szeregu transakcji sprzedaży udziałów w celu wygenerowania kosztu podatkowego. Problem może jednak tkwić gdzie indziej, bo taka optymalizacja nie jest zabroniona.
— Moim zdaniem techniki te są w Polsce legalne. Warto zwrócić uwagę, że Ministerstwo Finansów pisze o sprawach, które nie zakończyły się jeszcze prawomocnym wyrokiem sądu. Sądzę, że bez klauzuli o unikaniu opodatkowania bardzo ciężko będzie fiskusowi wygrać te spory przed sądem administracyjnym. Co to oznacza? Ministerstwo Finansów prawidłowo identyfikuje metody optymalizacji. Ale bez stosownych przepisów prawa nie ma narzędzi do walki z tym zjawiskiem — mówi Radosław Piekarz. © Ⓟ