Europejski Trybunał Sprawiedliwości ujął się za polskimi firmami. Zwłaszcza nowymi.
Wydłużenie do 180 dni terminu zwrotu VAT nowym firmom jest niezgodne z prawem unijnym, a tzw. kaucja gwarancyjna 250 tys. zł, pozwalająca na skorzystanie z krótszego 60-dniowego terminu, jest dyskryminująca. Tak uznał wczoraj Jan Mazak, rzecznik generalny Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości (ETS). Sprawę ostatecznie przesądzi wyrok ETS, który ma zapaść w ciągu kilku miesięcy.
Od 1 maja 2004 r., kiedy weszła w życie nowa ustawa o VAT (a Polska do Unii), eksperci alarmują, że krajowe przepisy są naszpikowane zapisami niezgodnymi z prawem unijnym. Jednym z jaskrawych przykładów są właśnie terminy zwrotu podatku od towarów i usług.
— Czekanie przez 180 dni na zwrot VAT lub konieczność wpłacenia 250 tys. zł może być przeszkodą nie do pokonania dla firm, które dopiero próbują rozwinąć dzialalność na rynku unijnym — mówi rzecznik generalny ETS.
Jego opinia nie wiąże trybunału, ale zazwyczaj ETS orzeka tak, jak wstępnie sprawy ocenia rzecznik. Co by to oznaczało dla polskich firm?
— Jeżeli ETS uzna nasze przepisy za niezgodne z prawem UE i nie ograniczy mocy orzeczenia tylko do przyszłych zdarzeń, polscy podatnicy mogliby starać się o odsetki za okres między 60. dniem a tym, kiedy uzyskali zwrot VAT — mówi Tomasz Michalik, doradca podatkowy z kancelarii MDDP.
W ubiegłym tygodniu Elżbieta Chojna-Duch, wiceminister finansów, poinformowała, że resort finansów zamierza skrócić zwrot VAT ze 180 do 60 dni.