Gatta gotowa na układ

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2023-04-26 20:00

Mająca ponad 100 mln zł niespłaconych długów spółka, znana z produkcji rajstop, porozumiała się z bankami, a jej wierzyciele zaczynają głosować nad układem.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • co właściciel marki Gatta proponuje wierzycielom i kiedy rozstrzygną się losy układu
  • dlaczego spółka była w opałach i co zrobiono, by postawić ją na nogi
  • w jakiej kondycji jest teraz właściciel marki Gatta i co planuje po zawarciu układu
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

„Decyzja o ubieganiu się o ochronę przed wierzycielami zapadła dosyć wcześnie, a sytuacja spółek jest na tyle dobra, że można je wyprowadzić na prostą" - mówił dwa lata temu na łamach PB Patryk Filipiak, zarządca postępowania sanacyjnego w spółkach Ferax i Wola. Spółki te, znane przede wszystkim za sprawą marki Gatta, zatrudniały wówczas w Zduńskiej Woli ok. 1,6 tys. osób - i miały ponad 100 mln zł długów, których nie były w stanie spłacić. Teraz pierwsza z nich widzi na horyzoncie normalność.

- Rozpoczęło się głosowanie nad propozycjami układowymi spółki, które zakończy się w połowie maja. Z bankami ING i Santander, które są największymi wierzycielami, zawarliśmy już porozumienia restrukturyzacyjne, więc szansa na zawarcie układu jest naszym zdaniem duża. Podstawowa działalność spółki jest już rentowna, co pozwala myśleć nie tylko o utrzymaniu biznesu i miejsc pracy, ale też o rozwoju sieci sprzedaży i asortymentu - mówi Piotr Słupski, doradca zarządu Feraksu, a w przeszłości m.in. szef Funduszu Restrukturyzacji Przedsiębiorstw w ramach Agencji Rozwoju Przemysłu.

Wstawanie z kolan

Problemy grupy zaczęły się jeszcze przed pandemią. Ferax, który jest właścicielem marki Gatta, od 2018 r. przynosił straty, co było spowodowane m.in. utratą kluczowych dla spółki rynków wschodnioeuropejskich. Gdy przyszła pandemia, spadł popyt na jego produkty.

- Historycznie kłopoty grupy zaczęły się w 2014 r.: straciliśmy wtedy rynek rosyjski i mocno ograniczyliśmy sprzedaż na Ukrainę, a to były nasze dwa największe rynki eksportowe. W czasie pandemii nałożył się na to brak wesel, komunii, imprez - kupowano po prostu znacznie mniej rajstop, a kosztów bieżącej działalności nie dało się łatwo zredukować. Jako duża firma nie mogliśmy pozyskać dofinansowania z tarcz PFR, musieliśmy więc ubiegać się o ochronę przed wierzycielami - tłumaczy Jan Kopytek, jeden z trzech głównych udziałowców Feraksu (obok prezesa spółki Witolda Pawelskiego i Włocha Pietra Ciulliego).

Łapanie oczek:
Łapanie oczek:
Właścicielem marki Gatta jest spółka Ferax, w której po 37,5 proc. udziałów mają Jan Kopytek i Witold Pawelski (od lewej). Firma, która ma dużą bazę produkcyjną w Zduńskiej Woli, przynosiła straty już przed pandemią, co - zdaniem zarządcy restrukturyzacyjnego - wynikało m.in. z utraty rynków wschodnich, złego zarządzania asortymentem i przerostu zatrudnienia. Teraz Ferax, którego zarządowi doradza wyspecjalizowany w restrukturyzacji Piotr Słupski, wyszedł operacyjnie na plus i liczy na układ z wierzycielami.
Krzysztof Jarczewski

W trakcie sanacji Ferax wyszedł nad kreskę. Oficjalnych danych za ubiegły rok jeszcze nie ma, ale...

- Mieliśmy w tym okresie ok. 250 mln zł przychodów, czyli o 20 proc. więcej niż rok wcześniej, generując przy tym kilkanaście milionów złotych zysku z działalności podstawowej. Po pandemicznej redukcji zaczęliśmy nawet otwierać nowe salony w galeriach handlowych i chcemy rozwijać sieć w modelu franczyzowym - mówi Piotr Słupski.

Mocne cięcia

Restrukturyzacja nie była bezbolesna. Zredukowano nie tylko liczbę salonów, ale też zatrudnienie w fabryce w Zduńskiej Woli, która jest jednym z głównych pracodawców w regionie.

- W części produkcyjnej zmniejszyliśmy zatrudnienie o ok. 200 osób, teraz mamy 1,2 tys. pracowników. Dalszych znaczących redukcji w Feraksie nie planujemy – działania restrukturyzacyjne będą się koncentrowały na optymalizacji procesów, liczymy też na wzrost sprzedaży dzięki nowym kategoriom produktów – mówi Jan Kopytek.

Gatta kojarzy się głównie z rajstopami, ale baza produkcyjna spółki i relacje z dostawcami materiałów pozwalają również na rozwój innego asortymentu.

- Staramy się odświeżyć markę, by trafić do młodszych konsumentek. Od lat blisko współpracujemy z producentem lycry, dzięki czemu jako pierwszy producent w regionie wprowadzamy rajstopy antystatyczne, które się nie elektryzują. Rozwijamy też linię bielizny i odzieży termoaktywnej oraz sportowej. Gatta jako marka bliska ciału powinna się tu dobrze kojarzyć – mówi Jan Kopytek.

Układowe kompromisy

Na razie priorytetem jest zawarcie układu z wierzycielami. ZUS ma być spłacony w całości wraz z odsetkami. Banki i ARP, które odpowiadają za ponad dwie trzecie niespłacanych zobowiązań Feraksu, mają zrezygnować z odsetek naliczonych w okresie sanacji , co oznacza dla spółki redukcję zadłużenia o kilkanaście milionów złotych.

Dostępne publicznie propozycje układowe przewidują, że - poza spłaconym w całości ZUS-em oraz wierzycielami zabezpieczonymi na majątku spółki - firmy, którym Ferax jest winien pieniądze, musiałyby pogodzić się ze sporymi stratami. W przypadku wierzycieli „strategicznych z punktu widzenia dłużnika", takich jak dostawcy surowców, proponowane jest umorzenie 50 proc. wierzytelności głównej, a w przypadku pozostałych - 80 proc.

- Chcemy spłacić wszystkie zobowiązania układowe w ciągu maksymalnie siedmiu lat. Plan zakłada, że będziemy w stanie zrobić to z bieżących zysków. Niezależnie od tego rozważamy pozyskanie inwestora – mówi Piotr Słupski.

Przedstawiciele grupy liczą, że znajdzie się partner zainteresowany inwestycją w markę i wsparciem w poszukiwaniu nowych rynków eksportowych, tym razem już nie na wschód od Polski.

- Gatta jest wciąż wartościową, rozpoznawalną marką. Chcielibyśmy pozyskać partnera branżowego, który jest wyspecjalizowany w tych kategoriach asortymentowych, w których rozwijamy sprzedaż, lub inwestora finansowego, mogącego finansować ekspansję. Najpierw jednak musimy zawrzeć układ z wierzycielami – mówi Jan Kopytek.

O ile w Feraksie propozycje układowe są już konkretne, a spółka spłaca bieżące zobowiązania, o tyle w zależnej Woli – zatrudniającej ok. 200 osób i wyspecjalizowanej w produkcji odzieży dla dzieci (głównie skarpetek) – sytuacja jest gorsza. Tu do tej pory nie udało się wypracować propozycji układowych.