Po przedłużonym ze względu na poniedziałkowe święto weekendzie do gry powrócili inwestorzy z amerykańskich giełd. Próbowali przy tym podtrzymać wzrostowy trend, choć szło to z oporem.
fot. Bloomberg
Po przedłużonym ze względu na poniedziałkowe święto weekendzie do gry powrócili inwestorzy z amerykańskich giełd. Próbowali przy tym podtrzymać wzrostowy trend, choć szło to z oporem.
Ostatecznie na zamknięciu wtorkowej sesji jedynie indeks DJ IA odnotował zielone odcienie drożejąc o 0,20 proc. Wskaźnik szerokiego rynku S&P500; spadł o 0,06 proc. Z kolei technologiczny Nasdaq zniżkował o 0,34 proc.
W dalszym ciągu uzasadnienie do zwiększania zaangażowania w akcje handlujący poszukiwali w nadziejach związanych z większą pomocą dla największej gospodarki świata.
Przebieg wtorkowej sesji nie miał spokojnego przebiegu, a przewaga strony popytowej była wystawiana na próbę, co powodowało falowanie indeksów.
Na wartości najmocniej zyskiwały sektory, które mogą najwięcej zyskać z ponownego otwarcia się gospodarki. Szczególnie dobrze prezentowały się branże energetyczna i finansowa. W tej drugiej dobry dzień miały banki, których aprecjację wspierał wzrost rentowności 10-letnich obligacji skarbowych, która wspięła się na najwyższy poziom od lutego ubiegłego roku.
Handel reflacyjny napędzał aktywa powiązane ze wzrostem gospodarczym i presją cenową, w tym surowce i akcje cykliczne. Jednocześnie inwestorzy przeżywają falę spekulacyjnej euforii, od akcji groszowych po bitcoiny, przy mocnym wsparciu politycznym.
Tym razem słabo zachowywał się rynek spółek technologicznych. W indeksie Nasdaq balastem były we wtorek udziały takich technologicznych gigantów jak Apple, Microsoftu czy Tesli.
Odrabiająca ostatnie straty ropa wsparła wyceny papierów koncernów paliwowo-energetycznych. Pozytywnie na notowania surowca wpłynęły niskie temperatury, które zakłóciły w stanie Teksas jego wydobycie.