CO?
El Paso, polski koń arabski czystej krwi
Choć konie są z nazwy arabskie,
od dziesiątek lat polskie hodowle uchodzą za najlepsze na świecie. Zawrotne sumy padają na rodzimych aukcjach, jak ta w Janowie Podlaskim, ale miłośnicy koni pamiętają czasy, kiedy wylicytowane w tym roku 300 tys. euro za klacz nie byłoby sensacją. W 1981 r. Armand Hammer, amerykański biznesmen i filantrop, za El Paso — gniadego ogiera z janowskiej hodowli — wyłożył okrągły milion dolarów. To nie pobity do dziś rekord na aukcjach w Polsce, a Hammer skorzystał z amerykańskich ulg podatkowych.
ZA ILE?
1 000 000 dolarów
(słownie: milion dolarów)
Negocjacje toczyły się
tuż przed stanem wojennym. Generał Wojciech Jaruzelski długo upierał się, że skarbu narodowego nie odda. El Paso w tym czasie stacjonował już w USA, w ramach kontraktu dzierżawy. Tylko z tego tytułu stadnina Lasma Arabians zapłaciła skarbowi państwa prawie 140 tys. dol. A dlaczego właśnie El Paso, rocznik 67? Przede wszystkim — wybitni rodzice: Czort i Ellora. Choć El Paso wygrał parę gonitw, to jeszcze lepiej wyglądał. Dał dziesiątki potomków. Uśpiono go w 1995 r., a jego sędziwy kupiec zmarł pięć lat wcześniej.
Armand Hammer,
syn rosyjskich imigrantów, urodził się jeszcze w XIX wieku. Pierwszy duży biznes rozkręcił w Rosji Radzieckiej, gdzie jako protegowany Lenina handlował lekami. Z pasją pomnażał majątek i kolekcjonował dzieła van Gogha, Matisse’a, Moneta, Gauguina. Zainteresowanie końmi dopadło go na starość, a z Jaruzelskim połączył go nie tylko gniady ogier. Obaj zostali przecież udekorowani Orderem Lenina.