Telewizyjne obrazy dramatów powodziowych odstraszyły turystów od wyjazdu na południe. Hotele i inne obiekty, nawet jeśli nie zostały bezpośrednio poszkodowane, mogą stracić płynność finansową z powodu odwołanych rezerwacji. Według Krzysztofa Szadurskiego, sekretarza generalnego Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego (IGHP), jeden problem to rezygnacje oznaczające konieczność zwracania pieniędzy zainwestowanych już w przygotowanie pobytu gości, a drugi - brak nowych rezerwacji. Tu straty branży też mogą być gigantyczne.
Gorsze niż woda
IGHP nie dysponuje dokładnymi danymi o skali rezygnacji, ale według portalu Nocowanie.pl, obsługującego przede wszystkim prywatne kwatery noclegowe, odwołana została co czwarta rezerwacja na drugą połowę września.
– Najwięcej rezygnacji odnotowaliśmy w Zakopanem, Karpaczu, Szklarskiej Porębie i Kudowie-Zdroju – mówi Agnieszka Rzeszutek, ekspert Nocowanie.pl.
Tymczasem liczni właściciele obiektów informują, że powódź nie zakłóciła ich działalności, a trasy turystyczne są sukcesywnie otwierane dla zwiedzających. Podkreślają, że ucieczka gości tylko pogłębia kłopoty regionów turystycznych.
– Dlatego apelują, żeby przed odwołaniem rezerwacji skontaktować się z obsługą obiektu i dopytać, czy w danym miejscu występują jakiekolwiek utrudnienia – mówi Agnieszka Rzeszutek.
Według Nocowanie.pl większość obiektów turystycznych i uzdrowiskowych w Karkonoszach, Górach Izerskich, Górach Opawskich i Kotlinie Kłodzkiej jest czynna i przyjmuje gości. W Beskidzie Śląskim miasteczka takie jak Szczyrk, Wisła i Ustroń nie odnotowały większych problemów związanych z powodzią. Infrastruktura drogowa pozostała nienaruszona, dzięki czemu wszystkie drogi są przejezdne, a dojazd do miejscowości nie stanowi żadnego problemu.
Ponadto prognozy pogody na najbliższy weekend i do końca miesiąca są bardzo dobre, a ceny w porównaniu z wakacjami, są nawet o 20-30 proc. niższe.
Hotelowy sztab kryzysowy
IGHP również apeluje, by goście nie odwoływali rezerwacji w regionach, w których jest lub była powódź.
„Nie wszystkie miejscowości na Dolnym Śląsku ucierpiały, nie ma potrzeby rezygnować z zaplanowanych pobytów. Podkreślamy w przekazach, że masowe anulacje uderzają w branżę hotelarską podwójnie. Hotele pomagają hotelom - by to robić skutecznie, muszą funkcjonować” – przekonuje działający już od 16 września Hotelowy Sztab Kryzysowy IGHP (#hotelowysztabkryzysowy).
– Dotychczas zgłosiło się do nas po pomoc 28 poszkodowanych hoteli, z tego 8 należących do Izby i 20 niezrzeszonych – mówi Krzysztof Szadurski.
W IGHP oprócz hoteli, których jest w całej Polsce ponad 650, zrzeszone są też firmy zaopatrujące branżę - wszystkie włączyły się do pomocy poszkodowanym hotelom i ludności. Zgłaszają się np. obiekty mogące przyjąć dzieci z dotkniętych powodzią gmin na zielone szkoły.
Wykluczeni przez rząd
– W tych działaniach nie ma jednak symetrii. Hotelarze działają w interesie społecznym, a Ministerstwo Finansów opublikowało w piątek rozporządzenie, z którego wynika, że na ulgi podatkowe nie mogą liczyć obiekty należące do firm niemających siedziby na terenie gminy dotkniętej powodzią. Znamy przypadki, że firma z Torunia czy Warszawy prowadzi hotele w miejscowościach wypoczynkowych – mówi Krzysztof Szadurski.
Zastrzeżenie ograniczające ulgi znalazło się paragrafie 12 pkt 2 rozporządzenia w sprawie przedłużenia niektórych terminów przewidzianych w przepisach prawa podatkowego w związku z powodzią we wrześniu 2024 r. W wyniku tego ograniczenia poszkodowane są nie tylko zalane hotele i ośrodki wypoczynkowe, ale też np. fabryki czy sklepy, które zostały dotknięte przez powódź, lecz siedziba prowadzących je firm znajduje się w innej lokalizacji.