Za zmianami w niemieckiej konstytucji opowiedziało się we wtorek 513 z 733 deputowanych do Bundestagu. Przeciw było 207 posłów, nikt nie wstrzymał się od głosu, a w głosowaniu nie wzięło udziału 13 osób. Potrzebna była większość bezwzględna dwóch trzecich ogółu członków, czyli minimum 489 głosów. CDU/CSU, SPD i Zieloni dysponują łącznie 520 parlamentarzystami.
Projekt przygotowany przez chadeków z CDU/CSU oraz socjaldemokratów z SPD zakłada powołanie specjalnego funduszu wartego 500 mld EUR, który ma wspierać zarówno rozwój sieci drogowej, kolejowej czy energetycznej, jak i działania na rzecz osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2045 roku.
Jednocześnie zaproponowano wyłączenie z tzw. hamulca zadłużenia wydatków na bezpieczeństwo – o ile przekroczą one 1 proc. PKB.
Kandydat CDU/CSU na kanclerza Friedrich Merz powiedział podczas debaty przed głosowaniem w Bundestagu, że zniesienie ograniczeń zadłużenia na taką skalę stało się konieczne ze względu na „rosyjską wojnę napastniczą przeciwko Europie”.
- W najbliższych dziesięcioleciach będziemy musieli bronić się przed atakami na otwarte społeczeństwo, przed atakami na wolność – podkreślił szef CDU.
500 mld EUR na inwestycje. Niemcy zmieniają konstytucję
Zgodnie z planem zmieniony został artykuł 143h niemieckiej ustawy zasadniczej, aby umożliwić powołanie specjalnego funduszu inwestycyjnego, niezależnego od konstytucyjnych limitów zadłużenia – podaje Deutsche Welle.
Fundusz ten, o wartości 500 mld EUR, będzie uruchamiany stopniowo przez 12 lat. 100 mld EUR ma trafić do krajów związkowych (landów), kolejne 100 mld EUR zasili Fundusz Klimatyczny i Transformacyjny, natomiast pozostałe środki pozostaną w dyspozycji rządu federalnego.
Projekt zakłada również, że landy będą mogły się zadłużać – maksymalnie do 0,35 proc. wartości rocznego PKB Niemiec. Dotychczas obowiązywał je całkowity zakaz zadłużania się. Nowy limit ma zostać wprowadzony ustawą federalną, która może unieważnić bardziej rygorystyczne przepisy obowiązujące w niektórych landach. Może to wywołać spór o zakres niezależności regionów i podważyć dotychczasowy podział kompetencji w niemieckim systemie federalnym.
Istotną częścią reformy będzie wprowadzenie tzw. zasady „dodatkowości”. Oznacza ona, że pieniądze z nowego funduszu będzie można uruchomić tylko wtedy, gdy rząd federalny przeznaczy z budżetu co najmniej 10 proc. swoich środków na inwestycje rozwojowe – np. w infrastrukturę, energetykę czy technologie. Do tych 10 proc. nie będą jednak wliczane środki z funduszy specjalnych ani inne operacje finansowe. W praktyce oznacza to, że dopiero gdy budżet państwa wyda na inwestycje minimum około 47 mld EUR (według danych z 2024 roku), będzie można sięgnąć po dodatkowe pieniądze z funduszu.
Niemcy chcą więcej pieniędzy na wojsko i pomoc Ukrainie
Wydatki na cele związane z obronnością – takie jak finansowanie Bundeswehry, służb wywiadowczych, obrony cywilnej, bezpieczeństwa cybernetycznego oraz pomoc dla państw zaatakowanych z naruszeniem prawa międzynarodowego – będą wyłączone z limitu zadłużenia, o ile ich łączna wartość przekroczy 1 proc. PKB. Według danych z 2024 roku oznacza to kwotę rzędu 43–45 mld EUR. Dodatkowo Niemcy planują zwiększyć pomoc wojskową dla Ukrainy – na 2025 rok przewidziano 4 mld EUR, a wkrótce kwota ta może zostać zwiększona o kolejne 3 mld EUR.
Propozycje CDU/CSU i SPD spotkały się z krytyką ze strony innych partii. Die Linke domagała się całkowitego usunięcia konstytucyjnego hamulca zadłużenia, uważając go za niepotrzebne ograniczenie wydatków państwa. Z kolei prorosyjskie ugrupowanie lewicowe BSW (Sojusz Sahry Wagenknecht) sprzeciwiało się zwiększaniu wydatków na zbrojenia. Postuluje ono wstrzymanie dostaw broni dla Ukrainy, rezygnację z dalszego wzmacniania Bundeswehry i wznowienie rozmów z Rosją na temat zniesienia sankcji gospodarczych.
Swoją własną propozycję miała też liberalna FDP (Wolna Partia Demokratyczna), która przez lata sprzeciwiała się luzowaniu hamulca zadłużenia. Chciała ona utworzenia specjalnego funduszu dla Bundeswehry o wartości 300 mld EUR. Mógłby on zostać wykorzystywany tylko wtedy, jeśli Niemcy spełnią wymóg NATO i przeznaczą na obronność co najmniej 2 proc. PKB.
Merz: żyliśmy w fałszywym poczuciu bezpieczeństwa
Zwolennicy reform podkreślają, że mają one kluczowe znaczenie dla odbudowy siły gospodarczej Niemiec, które od dwóch lat zmagają się z recesją. Lider CDU Friedrich Merz, typowany na przyszłego kanclerza, zaznaczył, że Niemcy przez ostatnią dekadę żyły w „fałszywym poczuciu bezpieczeństwa”, a zmiany w wydatkach obronnych to pierwszy krok do budowy nowej europejskiej wspólnoty obronnej.
Plany Berlina już teraz wpływają pozytywnie na rynki finansowe – niemiecki indeks DAX zyskał 1 proc. w dniu ogłoszenia projektu, a rentowności obligacji strefy euro i kurs euro poszły w górę.
Przegłosowany projekt zdobył akceptację komisji budżetowej Bundestagu, która wprowadziła do niego szereg poprawek. Do zmiany konstytucji potrzebne jest poparcie dwóch trzecich parlamentarzystów – dlatego głosowanie odbywa się jeszcze w obecnym Bundestagu, w którym CDU/CSU, SPD i Zieloni dysponują wystarczającą większość. Po 25 marca, gdy rozpocznie się nowa kadencja parlamentu, wzrośnie liczba deputowanych skrajnej prawicy (AfD) i lewicy (Die Linke), co mogłoby zablokować reformę.
Bilion euro długu może uderzyć w Europę
Ekonomiści ostrzegają, że niemal bilion euro nowego długu może mieć poważne skutki dla finansów publicznych. Według prof. Larsa Felda z Instytutu im. Waltera Euckena w Freiburgu, zadłużenie Niemiec wzrośnie w ciągu dekady z 62 proc. do 90 proc. PKB, co oznaczałoby dodatkowe koszty obsługi długu sięgające 250–400 mld EUR – w zależności od poziomu stóp procentowych.
Prof. Veronika Grimm z Politechniki w Norymberdze przestrzega przed zagrożeniem dla stabilności Europy – jej zdaniem wyższe oprocentowanie niemieckich obligacji pociągnie za sobą wzrost kosztów finansowania dla zadłużonych krajów, takich jak Włochy i Hiszpania, co może zwiększyć podatność strefy euro na kryzysy.
Z kolei Bundesbank oszacował, że w przypadku reformy Niemcy mogłyby uwolnić do 2030 roku około 220 mld EUR przestrzeni fiskalnej, z czego dwie trzecie trafiłoby na inwestycje i wsparcie samorządów. Bank centralny zaproponował też zwiększenie limitu zadłużenia z 0,35 proc. do 1,4 proc. PKB, pod warunkiem utrzymania długu poniżej 60 proc. PKB – progu uznawanego przez UE za bezpieczny.
Przyjęcie nowelizacji przez Bundestag oznacza konieczność zatwierdzenia jej przez Bundesrat – izbę reprezentującą 16 krajów związkowych. Wsparcie dla projektu zapowiedzieli już Wolni Wyborcy z Bawarii, co zwiększa szanse na sukces.
Zdaniem zwolenników reform odejście od dotychczasowej powściągliwości fiskalnej może nie tylko wzmocnić potencjał obronny Niemiec w obliczu agresji Rosji i niepewności wobec polityki USA za prezydentury Donalda Trumpa, ale również pobudzić wzrost gospodarczy w całej Europie. Jednak eksperci ostrzegają, że samo zwiększenie wydatków nie wystarczy – potrzebne będą dalsze reformy, m.in. ograniczenie biurokracji i uproszczenie procedur inwestycyjnych.
Akcje firm zbrojeniowych rosną. Thyssenkrupp i Renk na czele
Po głosowaniu w Niemczech indeks DAX utrzymuje wzrosty w okolicach 0,74 proc., choć wcześniej w ciągu dnia notował nieco wyższe poziomy. Od początku roku jego wartość wzrosła już o ponad 16 proc.
Rentowności niemieckich obligacji, które na początku marca mocno wzrosły po zawarciu politycznego porozumienia w sprawie reformy zasad zadłużenia, pozostały stabilne. Zarówno obligacje dwuletnie, jak i dziesięcioletnie nie wykazały większych zmian. Akcje firm z sektora zbrojeniowego, które mogą zyskać na wzroście wydatków rządowych, utrzymały poranne zwyżki. Notowania Thyssenkrupp idą w górę o prawie 11 proc., a akcje Renk zyskują 7,2 proc.
Kurs euro wzrósł po decyzji Bundestagu, osiągając pięciomiesięczne maksimum, ale później zanotował zniżkę o 0,07 proc. względem dolara, dochodząc do 1,0913 USD.