Zacznie się niewinnie: dwie zjawiskowe dziewczyny wybiorą się na weekendową wycieczkę na Ślężę. Będą lody z baru na parkingu, sweet focie wysyłane na fejsa i babskie ploty na szlaku. Potem zacznie się horror, z każdą minutą coraz bardziej porażający kolejnymi falami grozy. Przepis Piotra Zielińskiego na biznes oparty na filmie jest prosty: strach to pieniądz. Ten 23-letni wyróżniający się student wrocławskiego Uniwersytetu Ekonomicznego założył kilka dni temu spółkę akcyjną. Nazwa mówi wszystko — Polish Horror Company (PHC). PHC powstała po to, by siać grozę na ekranach kin i zbierać zyski do kieszeni inwestorów. Spółka ogłosiła właśnie emisję akcji, szuka 0,5 mln zł, wyceniając się na 2 mln zł. Co w PHC jest aż tak cennego?
— Po pierwsze — pomysł. Od lat jestem inwestorem giełdowym, ale też fanem horrorów. Jak to połączyłem w jedno, wyszedł mi niskobudżetowy horror, gatunek w Polsce niemal zapomniany, a święcący triumfy w Hollywood. Taki horror, który pochłonie 0,5 mln zł, ale przyciągnie do kin minimum 150-160 tys. widzów, czyli tyle, ile miał np. „Last Minute” Patryka Vegi. Tyle że „Last Minute” kosztował około 4-5 mln zł — tłumaczy Piotr Zieliński i zapewnia, że już ma jednego inwestora, który objął akcje warte 80 tys. zł.
Młody biznesmen podkreśla, że kuszący jest sam model finansowy — inwestycja przez udziały w spółce producenckiej i partycypacja w dywidendzie zamiast standardowego zapisu o inwestycji w sam film w zamian za procentowe udziały w zyskach. Fabuła horroru o wstępnej nazwie „Świt nad Ślężą” zrodziła się u stóp góry. Od dawna wokół Ślęży krąży wiele legend i mitów. A te stały się idealną pożywką dla wyobraźni Piotra Zielińskiego i filmowców braci Dominika i Piotra Matwiejczyków.
— Faktem jest, że poganie chowali na zboczach Ślęży zmarłych z obciętymi głowami, by nie wstali z grobów. Ożywimy te słowiańskie strachy — przekonuje Piotr Zieliński. Film ma iść tropem serii „Blair Witch Project” i „Paranormal Activity’. Te dwie produkcje kosztowały nie więcej niż 25 tys. USD, a przyniosły zyski liczone w setkach milionów dolarów. To dlatego Zieliński nawiązał współpracę z Dominikiem Matwiejczykiem, mającym na koncie kilka filmów z pogranicza kina grozy.
— Na razie nie wiem, czy wezmę się za horror na Ślęży. Jak będzie finansowanie, będziemy mieli o czym rozmawiać — mówi Dominik Matwiejczyk.
Prezes Polish Horror Company liczy, że zdjęcia zaczną się we wrześniu, a film trafi do kin na początku 2014 r. Tłumy ma przyciągnąć m.in. uroda Justyny Pawlickiej, finalistki Top Model, emitowanego w TVN, która może się poszczycić 35 tys. fanów na Facebooku. Dzięki niej spółka ma zarobić ponad 600 tys. zł, wejść na NewConnect i oczywiście produkować kolejne niskobudżetowe horrory z obietnicą raju dla inwestorów.