Był to panel „po godzinach”, trochę z przymrużeniem oka, zabawny (dzięki konferansjerskim umiejętnościom Jana K. Bieleckiego), ale także całkiem poważny. Tytuł debaty brzmiał dość tajemniczo: „Pozytywnie zwariowani. Nieznane oblicza polskiej przedsiębiorczości”. I rzeczywiście, od tej strony nie znaliśmy jej uczestników. Mowa była o emocjach, stresie, pasji i miłości.

Inspiracja z LOT-u
Zygmunt Berdychowski, twórca Fundacji Instytut Studiów Wschodnich, organizator krynickiego forum, do 2007 r. dużo biegał. Nabawił się jednak kontuzji i za radą przyjaciela zaczął chodzić po górach. Pierwszy poważny szczyt to Mont Blanc. To tam narodziła się myśl o zdobyciu korony ziemi, co udało mu się zrobić. Adama Krzanowskiego, współwłaściciela Nowego Stylu, nie trzeba nikomu przedstawiać. Niewiele osób wie natomiast, że jego i żony pasją jest uprawa winorośli i produkcja wina. Zaczęło się od przypadku.
— Jakieś 10 lat temu leciałem samolotem i w magazynie pokładowym LOT-u przeczytałem o Polaku uprawiającym winorośl. Był to Roman Myśliwiec, który mieszka w Jaśle, gdzie jest nasz zakład. To od niego zaraziłem się pasją do wina — opowiadał Adam Krzanowski.
Obecnie małżonkowie prowadzą półhektarową uprawę wina. Mają też pięć hektarów na Węgrzech. W Polsce produkują wino białe, muskaty, a w ubiegłym roku po raz pierwszy wino musujące. Krzysztof Pawiński, współwłaściciel Maspeksu, poświęca weekendy i wolny czas na badanie dynamiki płynów. Mówiąc w skrócie, chodzi o stwierdzenie, dlaczego woda pieni się, płynąc. Głowią sie nad tym najtęższe głowy.
— Nie jestem tak zarozumiały, żeby się z nimi mierzyć, ale mam też pewne sukcesy. Moje dwie córki studiują matematykę stosowaną zamiast nikomu niepotrzebnej ekonomii — mówił Krzysztof Pawiński, którego pasja ma związek z „epizodem naukowym”, zakończonym tytułem doktora. Ryszard Florek, założyciel Fakro, podczas studiów był instruktorem narciarskim. Pierwsze narty w wieku 12 lat zrobił z ojcem. Po studiach zaangażował się w ideę stworzenia siedmiu dolin, czyli połączenia 100 km tras narciarskich. Kiedy nie ma śniegu, bierze kijki do chodzenia po górach, przemierza szlaki narciarskie, sprawdza kąty nachylenia, odpływy.
— W paśmie Jaworzyny, Wierchomli znam każdą ścieżkę. Chciałbym, żeby turyści przyjeżdżali tutaj, a nie jechali w Alpy — mówił Ryszard Florek.
Iron Man
Piotr Krupa, prezes Kruka, przebiegł już sześć biegów triatlonowych. A zaczęło się tak, że chciał schudnąć, więc żona zaleciła mu ograniczenie jedzenia i ruch.
— Zacząłem codziennie chodzić wokół domu. W internecie natrafiłem na opis zawodów Iron Man: 30 km pływania, 80 km na rowerze i potem maraton. Ponieważ codziennie pokonywałem już 3 km, pomyślałem, że to jest coś dla mnie — mówił Piotr Krupa. Szef Kruka chodzi też po górach i do zdobycia korony ziemi brakuje mu dwóch szczytów, w tym Mount Everest. Na wyprawę nie ma jednak zgody rodziny, bo to „może być wyprawa, z której się nie wraca”.
— Zdaje się, że jesteście spółką giełdową... — zaczął premier Bielecki.
— Tak jak mówiłem, porozmawiam z akcjonariuszami, gdy dostanę zgodę od żony — uciął Piotr Krupa. Pasję Michała Sołowowa, akcjonariusza wielu znanych spółek, zna wielu. Nie każdy wie jednak, jak zaczął się ścigać samochodem.
— Kiedy miałem 38 lat, przyjechał do mnie sprzedawca i zaoferował wyścigowe mitsubishi. Zaproponował, że zorganizuje kierowców i zrobimy wyścigi. Spodobało mi się — opowiadał Michał Sołowow. Dopiero potem dowiedział się, na czym polegał trick: sprzedawca auta powiedział mu, że młodzi kierowcy liczyli, że jeśli trochę „powozi się” biznesmena z Kielc, zostanie ich sponsorem.
— Wygrałem z nimi wszystkie wyścigi i zostałem swoim sponsorem — mówił inwestor.
Potem długo opowiadał o swoim hobby, z pasją, zaangażowaniem o balansowaniu między życiem i śmiercią, szybkiej jeździe, poświęceniu, partnerstwie w sporcie. Zachęcał zabranych:
— Namawiam do szukania dodatkowych bodźców, które was będą inspirowały. Spróbujcie pogodzić to z życiem zawodowym. Sporty absorbujące uwagę odświeżają umysł — zachęcał Michał Sołowow. Jan K. Bielecki zapytał wówczas Krzysztofa Pawińskiego: — Panie doktorze, która z pasji najbardziej się panu podobała? Którą pan wybrałby dla siebie? — Wino — padła krótka odpowiedź. Cóż, branża spożywcza siłą rzeczy musi cieszyć się względami szefa Maspeksu.