Doczekaliśmy się. W pierwszej połowie roku inwestycje firm wzrosły niemal o 9 proc. To sygnał, że ożywienie gospodarcze jest trwałe.
Na taką informację ekonomiści czekali od dawna. W poniedziałek Główny Urząd Statystyczny podał, że w pierwszej połowie 2004 r. nakłady inwestycyjne firm wzrosły w stosunku do tego samego okresu rok wcześniej o 8,7 proc. i wyniosły 24 mld zł.
— To bardzo dobra informacja. To już jest poziom, który ma wpływ na tempo wzrostu PKB — twierdzi Małgorzata Krzysztoszek, szefowa ekspertów Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych.
Dotychczas, mimo wyraźnego ożywienia gospodarczego, firmy zwlekały z rozpoczynaniem inwestycji. W 2003 r. dynamika PKB sięgnęła 3,7 proc., a nakłady spadły niemal o 1 proc. W rekordowym pod względem wzrostu I kw. tego roku przyrost inwestycji wyniósł tylko 3,5 proc.
— Powoli wychodzimy z dołka inwestycyjnego. Pamiętajmy jednak, że ze względu na wcześniejsze spadki, skala inwestycji jest nadal niższa niż w I połowie 1998 r. — twierdzi Janusz Wikowski, wiceprezes GUS.
Nierówny wzrost
Niektóre branże energicznie zabrały się do zwiększania potencjału. Ponad 50-proc. wzrosty notują włókiennictwo, przemysł drzewny, chemia i odzieżówka. Inwestują również huty, rafinerie, zakłady spożywcze, producenci papieru, wydawnictwa i zakłady tytoniowe.
Ożywienie inwestycyjne nie dotyczy jednak wszystkich przedsiębiorstw. W pierwszej połowie roku inwestycje ograniczyli producenci samochodów, aparatury elektrycznej, firmy budowlane i kopalnie.
— Inwestują głównie największe przedsiębiorstwa — twierdzi Janusz Witkowski.
— Niepokoi mnie struktura inwestycji. Niemal o 13 proc. wzrosły nakłady na budowle, a przecież mamy nadwyżki powierzchni. Inwestycje w maszyny i urządzenia wzrosły zaś tylko o 1,4 proc., a to one są kluczowe z punktu widzenia innowacyjności i konkurencyjności — dodaje Małgorzata Krzysztoszek.
Wzrostowi inwestycji sprzyja dobra sytuacja finansowa firm. Obecnie 70,3 proc. polskich przedsiębiorstw przynosi zysk. Niestety, choć bezrobocie zmniejszyło się w lipcu do 19,3 proc. wobec 19,5 porc. w lipcu, nadal nie powstają nowe miejsca pracy.
Będzie dobrze
Poziom nakładów inwestycyjnych jest bardzo ważny, ponieważ bez nich nie jest możliwe utrzymanie wysokiego tempa rozwoju gospodarczego. Dotychczas przedsiębiorcy stale zwiększali wydajność i stopień wykorzystania mocy produkcyjnych, nie decydowali się jednak na zakup nowych maszyn czy budowę kolejnych hal. W ten sposób można zwiększać produkcję, ale tylko do pewnego poziomu.
— Jeżeli nakłady inwestycyjne będą trwale rosły, możliwy będzie dalszy szybki rozwój gospodarki — uważa Janusz Witkowski.
Jego zdaniem, dynamika PKB w drugim kwartale wyniosła około 6 proc. wobec 6,9 proc. w ciągu trzech pierwszych miesięcy roku. Perspektywy na drugą połowę roku też są dobre mimo spadku dynamiki produkcji przemysłowej w lipcu. Wysoki — niemal 11-proc. — wzrost sprzedaży detalicznej w lipcu wobec tego samego miesiąca 2003 r. świadczy, że nie ma załamania w handlu po boomie towarzyszącym wstapieniu Polski do Unii Europejskiej. Według prognoz Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową, w kolejnych kwartałach dynamika PKB wyniesie około 5 proc., czemu będzie sprzyjać rosnący poziom inwestycji, których wzrost w IV kwartale przekroczy 10 proc.