Irlandia prosi o pomoc

Przemysław Kwiecień
opublikowano: 2010-11-23 00:00

Weekend przyniósł zwrot w zachowaniu irlandzkich władz, które oficjalnie poprosiły o pomoc. Mimo że wcześniej zarzekały się, iż nie będzie to konieczne. Szczegóły pakietu mogącego opiewać na blisko 100 mld EUR znane będą prawdopodobnie do końca miesiąca, jednak nie musi być to koniec rynkowych turbulencji.

Reakcja rynku na posunięcie Irlandii jest pozytywna, choć umiarkowana. Wynika to po części z tego, że decyzja była jedynie kwestią czasu. Irlandia w przyszłym roku i tak znalazłaby się w trudnej sytuacji, a bez pomocy Europejskiego Banku Centralnego (zainteresowanego powstrzymaniem rozwoju kryzysu) irlandzkie banki straciłyby płynność już dziś. Tymczasem negocjacje nie muszą być jedynie formalnością. Co prawda Irlandia może wykorzystywać to, że innym członkom Unii Europejskiej zależy na szybkim rozwiązaniu, jednak z powodów politycznych cześć krajów UE może ociągać się z akceptacją pomocy bez irlandzkich ustępstw w kwestii superniskiej stawki podatku CIT.

Ponadto, podobnie jak w przypadku Grecji, przyznanie pomocy nie jest definitywnym rozwiązaniem problemu, zwłaszcza że wprowadzane jednocześnie oszczędności budżetowe (szczegóły planu w skali 15 mld EUR na cztery lata mają być znane w tym tygodniu) obniżają tempo wzrostu, utrudniając konsolidację fiskalną.

Analizując wpływ irlandzkich problemów i pakietu pomocy na rynki finansowe, warto zwrócić uwagę, że problemy fiskalne na peryferiach strefy euro zostały wyciszone. Stało się to w chwili, kiedy rynek zaczął spekulować co do rozluźnienia polityki monetarnej przez Fed, prowadząc do osłabienia dolara i wzrostu cen akcji. Jednocześnie temat Irlandii powrócił na wokandę dopiero po tym, jak decyzja Fed przebiła balon spekulacji rynkowych. To może oznaczać, że temat problemów fiskalnych nie zakończy się przyznaniem Irlandii pomocy, podobnie jak to miało miejsce wiosną, zwłaszcza że w kolejce stoją Portugalia i Hiszpania.

Przemysław Kwiecień

główny ekonomista X-Trade Brokers DM