Pierwsze stanowisko Komisji Nadzoru Finansowego (KNF), określające zasady wypłaty przez ubezpieczycieli dywidendy, ujrzało światło dzienne w 2012 r. Potem nadzór je złagodził i utrzymywał na niezmienionym poziomie aż do teraz. Opublikowane kilka dni temu stanowisko, które określa zasady podziału zysku w przyszłym roku, na pierwszy rzut oka jest takie samo jak rok temu. Jest jednak mały szczegół, który powoduje, że o wypłatę dywidendy będzie o wiele trudniej.
Chodzi o punkt piąty w części dotyczącej ubezpieczycieli — towarzystwo może podzielić się zyskiem z akcjonariuszami, jeśli będzie posiadało wskaźniki pokrycia kapitałowego w wysokości co najmniej 150 proc., które mają być liczone według reguł określonych we wchodzącej w życie 1 stycznia unijnej regulacji Solvency 2. W ocenie naszych rozmówców z branży ubezpieczeniowej ten zapis w istotny sposób ograniczy możliwość wypłaty dywidendy.
— Biorąc pod uwagę nowe stanowisko nadzoru, w przyszłym roku raczej nie podzielimy się zyskiem z akcjonariuszami — mówi prezes jednego z dużych ubezpieczycieli. Przedstawiciel innego dodaje, że jego firma ma identycznyproblem. Na szczęście nie będzie musiała tym faktem kłopotać zagranicznej centrali, bo w planach nie było wypłaty zysku wypracowanego w tym roku. Te problemy ominą największego gracza na rynku i jednocześnie jedyny podmiot w branży, który jest notowany na warszawskiej giełdzie: PZU. Wskaźnik wypłacalności według Solvency 2, wyliczony dla całej grupy za 2014 r., wyniósł 303 proc.
— Przed wyliczeniem i opublikowaniem przez PZU wskaźnika pokrycia wymagań kapitałowych według Solvency 2 na 1 stycznia 2016 r. nie możemy komentować wpływu nowego zapisu w rekomendacji dywidendowej KNF — mówi Michał Witkowski, rzecznik ubezpieczyciela
To oznacza, że akcjonariusze PZU, w tym największy skarb państwa, nie muszą się martwić o dywidendę ze spółki. W ocenie Adama Fornalika, dyrektora zespołu aktuarialnego i zarządzania ryzykiem w KPMG w Polsce, największy problem z nowym stanowiskiem nadzoru będą mieli ci ubezpieczyciele, którzy w ostatnim czasie nie prowadzili ostrożnej polityki dotyczącej rezerw. Wyjaśnia, że należy spodziewać się, że wymóg wypłacalności według Solvency 2 będzie znacznie wyższy niż wymóg kapitałowy według obecnych przepisów. Ubezpieczyciele będą mogli sobie z tym poradzić, zwiększając własne pieniądze na pokrycie tego wymogu o różnicę pomiędzy rezerwami ubezpieczeniowymi liczonymi według zasad rachunkowości a rezerwami liczonym według Solvency 2.
— W przypadku braku nadwyżki w obszarze rezerw można spodziewać się, że konieczność utrzymywania współczynnika wypłacalności na poziomie co najmniej 150 proc. będzie istotnym ograniczeniem możliwej wysokości wypłacanych dywidend — mówi Adam Fornalik. Ubezpieczyciele w różny sposób interpretują decyzję nadzoru o przykręceniu dywidendowej śruby. Część z nich nieoficjalnie tłumaczy to wejście pod reżim Solvency 2. Inni zaś widzą w tym pokłosie spadającej rentowności całej branży, w szczególności w dotkniętym wojną cenowąsegmencie majątkowym. W pierwszej połowie roku branża straciła na sprzedaży polis komunikacyjnych 350 mln zł. By uniknąć dalszych strat, pod koniec września nadzór wezwał ubezpieczycieli do podniesienia cen i otwarcie pogroził karami dla maruderów. Sam nadzór twierdzi, że zaostrzenie polityki dywidendowej spowodowało Solvency 2.
— Biorąc pod uwagę istotną zmianę przepisów regulujących rynek ubezpieczeniowy, niezbędne jest zachowanie przez ubezpieczycieli odpowiedniego bufora kapitałowego — mówi Maciej Krzysztoszek z biura prasowego KNF. © Ⓟ