Już śladowy wzrost indeksu blue chipów na początku handlu sugerował, że z dotarciem do wyczekiwanego od wielu dni wyśrubowanego poziomu mogą być problemy.
Niezdecydowanie kupujących wykorzystała druga strona. Stery na GPW przejęli sprzedający i krajowe blue chipy pogrążyły się w spadkach. Gdyby nie cudowne „odrodzenie” popytu w na finiszu notowań, WIG20 znów znalazłby się w europejskim ogonie. A tak, spadł „zaledwie” o 0,6 proc. Na uwagę zasługują też niemałe obroty. Przekroczyły 1,1 mld zł.
Krajowi inwestorzy dobrze pamiętają „fixing cudów” z 12 listopada. Wtedy kursy kilkunastu spółek, mających duży wpływ na WIG20, niespodziewanie wystrzeliły w górę nawet o kilkanaście proc. Podobny scenariusz rozegrał się dzisiaj. Na dogrywce dużą część strat odrobiły papiery m.in. PKN Orlen (główny bohater ostatniego „cudu”), Polimeksu, Pekao, Lotosu czy BRE. Natomiast na plus wyszły lub powiększyły dorobek notowania: KGHM, BZ WBK, Agora, PGNiG, TPSA oraz państwowy PKO.
Optymistyczna końcówka cieszy z pewnością inwestorów z rynku kasowego. Powodów do radości nie mają jednak ci, którzy lokują kapitał na rynku terminowym. Po środowej sesji różnica między WIG20 a grudniową serią kontraktów na ten indeks wzrosła do blisko 50 pkt. Inwestorzy, którzy zdecydowali się na inwestycję na rynku terminowym tuż przed końcem środowych notowań i obstawili spadek rynku w czwartek rano mogą liczyć spore straty (jeśli WIG20 nie odda rano sztucznej zwyżki). Dziwne ruchy na fixingu można kojarzyć ze zbliżającym się wygasaniem grudniowej serii kontraktów na WIG20. Nie można wykluczyć, że rynkiem znów zabawił się jeden z brokerów.
Na szerokim rynku mocno potaniały akcje Optimusa. Prawdopodobnie doszło do realizacji zysków przez tych inwestorów, którzy załapali się na wtorkowy rajd kursu producenta sprzętu IT (wtedy inwestorzy fetowali pomyślną decyzję sądu, który przyznał spółce prawo do odszkodowania od Skarbu Państwa).
Mimo spadkowej sesji na parkiecie nie brakowało perełek. Wręcz wyborną kondycją wyróżniły się akcje Boryszewa. Trudno znaleźć przyczynę ponad 15 proc. wzrostu kursu producenta m.in. płynów samochodowych.
Jednak największe powody do dumy mają akcjonariusze Barlinka. Rynkowa wartość
producenta paneli podłogowych wzrosła w środę o kolejne 7 proc. Od poniedziałku
papiery Barlinka dały zarobić już ponad 65 proc. Wkrótce inwestorzy będą mogli
zapisać się na akcje z nowej emisji, emitowane z uwzględnieniem prawa
poboru.